Koniec epoki w Gladbach, exodus Polaków z Berlina. Wydarzenia zimy w Niemczech

Zobacz również:Piłkarz z własną podobizną na plecach. Leroy Sane — nowa ekstrawagancja Bayernu
Borussia Moenchengladbach
Christian Verheyen/Borussia Moenchengladbach via Getty Images

Kluby Bundesligi nie lubią wydawać w styczniu pieniędzy, ale to nie oznacza, że miniony miesiąc był nudny. Jeden z najlepszych dyrektorów sportowych w lidze z dnia na dzień niespodziewanie zrezygnował z pracy, a rekord transferowy pobił klub notorycznie walczący o utrzymanie. Przyglądamy się najważniejszym momentom niemieckiego okna transferowego.

Tradycyjnie w zimowym oknie transferowym niemieckie kluby były ekstremalnie zachowawcze. Dość powiedzieć, że Bayern Monachium, Borussia Dortmund i RB Lipsk nie ściągnęły w styczniu żadnego nowego zawodnika, dokonując jedynie drobnych kadrowych korekt i pozbywając się piłkarzy, którzy nie mieścili się w kadrach. Najaktywniejszy był VfL Wolfsburg, który wzmacniał się z myślą o wiośnie, ale też o kolejnym sezonie, pozyskując od lipca Jakuba Kamińskiego. Mimo wydatków "Wilków" Bundesliga pod względem kwot wykładanych zimą na transfery pozostaje daleko za innymi silnymi ligami zagranicznymi. Kluby Premier League wydały w zakończonym oknie pięć razy więcej, kluby Serie A prawie trzy razy więcej, a mocniej inwestowano także w La Liga i w rosyjskiej Premier Lidze. Mimo to w minionym miesiącu nie brakowało ciekawych wydarzeń, którymi żyły całe Niemcy albo chociaż ich fragmenty.

1
Rezygnacja Maksa Eberla
Dyrektor sportowy Borussii Moenchengladbach
Mario Hommes/DeFodi Images via Getty Images

Ta wiadomość gruchnęła kompletnie niespodziewanie. Max Eberl, który przez czternaście lat był nieprzerwanie dyrektorem sportowym Borussii Moenchengladbach, w tym czasie zamieniając klub balansujący na krawędzi spadku do 2. Bundesligi w uczestnika fazy pucharowej Ligi Mistrzów, zdecydował się na odejście z pracy. Na konferencji prasowej zalany łzami tłumaczył się wypaleniem zawodowym. Podkreślał, że nie chce już mieć nic wspólnego z futbolem. Eberl już rok temu w zimie zaskoczył wszystkich, udając się w trakcie okna transferowego na czterotygodniowy urlop. Tłumaczył to wtedy koniecznością złapania dystansu. Wrócił, ale okazało się, że to nie wystarczyło i jeden z najskuteczniejszych działaczy w Niemczech zdecydował się odejść z branży. Postawiło to Borussię w jeszcze trudniejszej sytuacji. Klub, który miał bić się o miejsca pucharowe, jest zagrożony spadkiem i rozgrywa kolejny rozczarowujący sezon. Bez Eberla czeka go wkrótce bardzo poważne organizacyjne przegrupowanie.

2
Wyjaśniona przyszłość Gintera i Zakarii

To nie była jedyna ważna zimowa decyzja, jaka zapadła w Moenchengladbach. Z klubem po latach dobrej gry zdecydowali się też rozstać dwaj czołowi zawodnicy. Dennis Zakaria, który już od kilku okienek był przymierzany do silniejszych klubów, na pół roku przed końcem kontraktu trafił do Juventusu. Matthias Ginter, reprezentacyjny stoper i mistrz świata z 2014 roku, zostanie w klubie do lipca, ale nie przedłuży wygasającej umowy i w lecie opuści Borussię za darmo. W jego miejsce z Unionu Berlin ściągnięty już został jego następca Marvin Friedrich. Trener Adolf Huetter miał nawet pomysł, by z tej okazji posadzić Gintera na ławce, ale nie wypadło to dobrze i na odchodzącego zawodnika będzie jeszcze musiał przez jakiś czas stawiać.

3
Augsburg na polowaniu

Dotąd trudno uwierzyć, że najwyższego zimowego transferu w Bundeslidze dokonał akurat FC Augsburg. Walczący o utrzymanie klub pobił swój rekord, wykładając ponad szesnaście milionów na Ricardo Pepiego z FC Dallas. Amerykański napastnik był przymierzany m.in. do Ajaksu Amsterdam i do Bayernu Monachium. Podejrzewano nawet, że Bawarczycy potajemnie maczali palce w tym transferze, ale było to z wielu stron dementowane. Wygląda na to, że za ruch jest odpowiedzialny amerykański mniejszościowy akcjonariusz FCA, który chce, by ten klub mocniej zaistniał na jego ojczystym rynku. W jednym z pierwszych wywiadów nastolatek wypalił, że jego marzeniem jest gra z Augsburgiem w Lidze Mistrzów. A mowa o klubie, który tylko raz, kilka lat temu, grał w Lidze Europy. Na razie znacznie bliżej mu do 2. Bundesligi. W trzech meczach, w których zdążył już zagrać Pepi, klub ze Szwabii zdobył jeden punkt.

4
Exodus Polaków z Berlina
Union Berlin
Maja Hitij/Getty Images

Jeszcze jesienią berlińskie kluby – przynajmniej teoretycznie — aż roiły się od polskich piłkarzy. W szatni Unionu byli Paweł Wszołek i Tymoteusz Puchacz, a w Hercie występowali Krzysztof Piątek i Dennis Jastrzembski. W ciągu czterech tygodni wszystkich wywiało jednak ze stolicy Niemiec. Wszołek i Jastrzembski wyjechali do Polski, Puchacz przeniósł się na wypożyczenie do Turcji, a Piątek do Włoch. Styczniowe derby miasta w Pucharze Niemiec, zamiast być “polskim meczem”, odbywały się już bez jakichkolwiek naszych śladów. Tak zresztą byłoby pewnie i bez okna transferowego. Bo żaden z tych czterech zawodników nie mógł liczyć na regularną grę.

5
Numer Maksa Krusego
kruseglowneGettyImages-666028260.jpg
Alex Grimm/Bongarts/Getty Images

Były reprezentant Niemiec należał do najbardziej fetowanych piłkarzy w Bundeslidze. Widziano w nim osobowość z czasów Mario Baslera. Piłkarza, który nie dał się złamać reżimowi poprawności politycznej i ascetycznych diet. Zawodnika, który gra w Bundeslidze na własnych zasadach, a robi to tak dobrze, że Union Berlin prowadzi do ścisłej czołówki tabeli. Podwieszony napastnik zniszczył jednak całą narrację, przechodząc w końcówce okna transferowego do VfL Wolfsburg, klubu z mniejszą duszą, ale grubszą sakwą niż zespół z Berlina. Wizerunek ostatniego piłkarza, który gra w piłkę dla przyjemności, można wyrzucić do kosza. A dla Ursa Fischera i jego zespołu to potężna strata. W 38 meczach rozegranych dla Unionu Kruse strzelił 16 goli i zaliczył 10 asyst. W jego miejsce przyszedł z II-ligowego Paderborn Sven Michel, który w tym sezonie zdobył czternaście bramek.

6
Spełnione marzenie Weghorsta
Reprezentacja Holandii
Joaquin Corchero / Europa Press Sports via Getty Images

Wout Weghorst był w ostatnich latach jednym z najlepszych snajperów ligi niemieckiej. Holender pozyskany z AZ Alkmaar strzelił dla Wolfsburga siedemdziesiąt goli i zaliczył 22 asysty. W tym sezonie mocno jednak spuścił z tonu i nie jest tajemnicą, że już od jakiegoś czasu przebierał nogami, by wyjechać. Najchętniej do Anglii, która była jego marzeniem. W wieku 29 lat udało mu się je spełnić, bo w końcówce okna transferowego trafił do Burnley, gdzie będzie walczył o utrzymanie w Premier League. By nie zaszkodzić swoim szansom na pozostanie w Bundeslidze, “Wilki” natychmiast ściągnęły w jego miejsce Jonasa Windta, 22-letniego napastnika Kopenhagi, który kosztował dwanaście milionów euro. Dwa mniej niż przyniósł do budżetu transfer Holendra.

7
Irańskie wzmocnienie Bayeru

Klub z Leverkusen korzysta w tym sezonie na kryzysie Lipska, Wolfsburga i Borussii Moenchengladbach, usadawiając się za plecami Bayernu i Borussii Dortmund i zmierzając do Ligi Mistrzów, w której dwóch ostatnich edycjach go zabrakło. Jako uzupełnienie w ataku Patrika Schicka ściągnięto w tym oknie transferowym potencjalnie bardzo ciekawego zawodnika. Sardar Azmoun przez ostatnie lata był gwiazdą ligi rosyjskiej. Irańczyk był królem strzelców w barwach Zenita Sankt Petersburg, trzy razy zdobywał mistrzostwo kraju, a ogółem strzelił na rosyjskich boiskach ponad sto goli. Do Niemiec miał trafić dopiero w lecie, prawdopodobnie jako następca Lucasa Alario, który nosi się z zamiarem odejścia, ale w końcówce okna transferowego przeszedł do Niemiec już zimą. Może być postacią, którą warto śledzić.

8
Przebudowa Herthy Berlin

Przed przerwą zimową dyrektor sportowy Fredi Bobić zmienił w Hercie trenera, stawiając na Tayfuna Korkuta kosztem Pala Dardaia, a w styczniu pracował nad zmianami w kadrze. Pozbył się czterech zawodników, wysyłając do innych krajów oprócz Jastrzembskiego i Piątka także Jordana Torunarighę i Deyovaisio Zeefuika, a wich miejsce pozyskał czterech nowych piłkarzy. Dong-jun Lee, skrzydłowy z ligi koreańskiej, Fredrik Andre Bjorkan, lewy obrońca Bodooe/Glimt i Kelian Nsona, skrzydłowy SM Caen, to nowe postaci w Niemczech. Z kolei stoper Marc Oliver Kempf wyrobił sobie już niezłą markę we Fryburgu, Stuttgarcie i w młodzieżowej reprezentacji Niemiec. W Berlinie liczą, że z jego wsparciem zdołają wyplątać się z walki o utrzymanie, w której niespodziewanie tkwią już kolejny rok z rzędu.

9
Bochum wzmacnia atak

Nadspodziewanie dobrze w grze o utrzymanie radzi sobie natomiast beniaminek z Bochum, który w zimie starał się zwiększyć szanse na przetrwanie. Wzmocnił więc atak, sprowadzając z Brighton Holendra Juergena Locadię. 28-latek dodaje drużynie Thomasa Reisa inne, bardziej techniczne elementy w ataku niż Sebastian Polter, odpowiadający za siłę fizyczną, pojedynki powietrzne i rozbijanie obrońców rywali. Dla Holendra to drugie podejście do Bundesligi, bo wcześniej nie poradził sobie w Hoffenheim. Nie wiodło mu się też w Brighton. W PSV Eindhoven miał jednak momenty dobrej gry. W Zagłębiu Ruhry liczą, że do nich nawiąże i pomoże w sprawieniu sensacji, jaką byłoby pozostanie w elicie na kolejny sezon.

10
Kolonia traci stoperów

FC Koeln to jedno z największych objawień tego sezonu. Zespół, który w poprzednich rozgrywkach utrzymał się dopiero po barażach, kręci się w okolicach strefy pucharowej, grając atrakcyjny i ofensywny futbol. I to praktycznie bez wzmocnień, a nawet systematycznie się osłabiając. W lecie zespół opuścił najlepszy stoper, bo Sebastiaan Bornauw przeniósł się do Wolfsburga, a teraz sytuacja się powtórzyła, bo Rafael Czichos, odpowiadający za wyprowadzenie piłki z własnej połowy, zdecydował się wyjechać do Stanów Zjednoczonych, a Jorge Mere, mistrz Europy U-21 z Hiszpanią, przeniósł się do Meksyku. W Kolonii nic sobie z tego nie robią, ściągnęli tylko z Sampdorii Juliana Chabota, który wychował się w Niemczech i był młodzieżowym reprezentantem, ale dotąd w Bundeslidze jeszcze nie występował, przebijając się przez Eredivisie do Serie A. Trener Steffen Baumgart nie potrzebuje bardziej spektakularnych wzmocnień, by rzucać się do gardła reszcie ligi.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.
Komentarze 0