Artyści kontra rzemieślnicy. Jak przecinały się drogi futbolu i calcio

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Anglia Włochy Pirlo
Fot. Christopher Lee/Getty Images

Finał Euro 2020 będzie starciem dwóch nacji, które kochają piłkę i wiele sobie wzajemnie zawdzięczają. Różni je jednak nie tylko turniejowa historia, ale i sposób, w jakim ta miłość się objawia. Drogi Włochów i Anglików krzyżują się wzajemnie od wielu dekad i teraz dojdzie do najbardziej prestiżowego starcia w historii tej rywalizacji pełnej wspólnych wątków.

Mówi się, że typowa włoska niedziela to „kościół, mecz, dom”, a w Anglii to „pub, mecz, pub”. Na tej podstawie możemy spodziewać się, jak w obu krajach przebiegną przygotowania do finału Euro 2020. Ten mecz ma duży ładunek emocjonalny. Mowa o dwóch krajach zakochanych w piłce, z których jeden chce zepsuć rywalowi „domówkę”. Jedni i drudzy potrafią godzinami o piłce debatować, ale choć uczucia w nich buzują, to obie nacje inaczej futbol postrzegają. Pod względem starcia piłkarskich kultur, szykuje nam się jednak dobra uczta i wzbogacona tym, że ścieżki Włochów i Anglików od lat się w piłce przecinają.

PIERWSZE PRZECIĘCIE SZLAKU

W końcówce XIX wieku to z Wysp płynęła inspiracja, a Anglicy zostawili po sobie ślady w Italii. Chociażby Genoa (w pełnej nazwie Genoa Cricket and Football Club) ma w herbie krzyż świętego Jerzego znany z flagi angielskiej.

Ponadto gdy w 2011 roku Juventus otwierał nowy stadion, to na uroczyste powitanie zagrał z Notts County, wówczas klubem z angielskiej trzeciej ligi. Dlaczego? Otóż Notts County to powód, dla którego Juventus gra w koszulkach w biało-czarne pasy.

Początkowo klub miał różowe stroje, jednak był pewien problem – po kilku praniach traciły swój kolor i zmywały się z nich numery. John Savage, Anglik występujący wtedy w Juve, dogadał się wówczas z Notts, na kibicowaniu któremu się wychował. Poprzez znajomego dotarł do klubu i zorganizował wysyłkę koszulek w biało-czarne pasy, w których występowało wtedy County jako zastępstwo dla różowych strojów Juventusu. Był rok 1903 i od tego czasu to właśnie ten zestaw jest wiodącym dla klubu z Turynu.

Anglia Włochy
Fot. Visionhaus/Getty Images

FOOTBALL I CALCIO

Gdy obie kultury zaczęły się krzyżować, powychodziły podobieństwa i różnice, szczególnie w stylu gry. Te Włosi określają złośliwie, mówiąc: w Anglii możesz mieć nawet przyjęcie piłki i technikę osła, za to dobrze biegasz przez 90 minut i jesteś silny, to jest dobrym piłkarzem. We Włoszech, jeśli rozumiesz grę i jesteś świadomy taktycznie, to możesz być nawet wolny jak ślimak, a zostaniesz doceniony.

W obu krajach wysoko rozwinęła się kultura mówienia o piłce, ale Włosi jeszcze ją ubarwili. U nich nie ma na boisku pozycji, a są role. Mówi się o interpretacji ról, a nie spełnianiu zadań. Rozgrywający to „regista”, czyli reżyser, za to piłkarze wymieniający podania w języku włoskim prowadzą dialog („dialogare”). Zresztą, niech o odrębności świadczy juuż sam fakt, że w Italii mówią na ten sport „calcio” – co po prostu oznacza „kopnięcie”.

W obu krajach piłka rozwijała się również na innym gruncie. W Anglii miała twarz klasy robotniczy, podczas gdy we Włoszech przebijała się w różnych środowiskach. – We Włoszech i we Francji spotkałem piłkarzy, którzy zarówno wyrośli z biedy, jak i tych, którzy wychowali się w bardzo bogatych domach. W Anglii różnica jest ogromna. Tam nie ma synów lekarzy, prawników czy bankierów. Wszyscy są chłopakami z klasy pracującej – wspominał Marcel Desailly.

ARENA MIĘDZYNARODOWA

Oba kraje piłkarsko rosły w siłę, więc gdy Włosi w 1910 roku utworzyli reprezentację, rywalizacja przeniosła się na arenę międzynarodową. Pierwsze starcie Italii z Anglią to 1933 rok i jak do tej pory było ich 27. Na wielkich turniejach oba zespoły spotykały się jak do tej pory czterokrotnie i za każdym razem ostatecznie byli Włosi – podczas Euro 1980 (1:0), w meczu o 3. miejsce mundialu Italia '90 (2:1), w 1/4 finału Euro 2012, gdy Andrea Pirlo pamiętną podcinką wyrzucił Anglików w rzutach karnych i w grupie MŚ 2014 (2:1),

Jeżeli więc do finału Euro 2020 podchodzić na tej podstawie, Włosi mogą czuć wyższość nad Anglikami. Nie tylko lepiej wychodzili na bezpośrednich starciach, to mają znacznie większe doświadczenie finałowe i dorobek niż Anglicy. Dla reprezentacji Trzech Lwów to będzie zaledwie drugi finał w historii i pierwszy od 55 lat. Dla Italii – już dziesiąty.

WŁOSKA ROBOTA

Wraz z globalizacją w futbolu, obie kultury zaczęły przenikać się jeszcze bardziej i tu znów Włosi mogą czuć się jako przedstawiciele lepszego świata. Szczególnie ten kaganek oświaty nieśli Anglikom już w czasach Premier League, głównie za sprawą bardzo dobrych trenerów, którzy wywarli swój wpływ na te rozgrywki.

Nie licząc menedżerów brytyjskich, to właśnie włoscy zdobyli najwięcej mistrzostw Anglii. Sięgali po nie w sumie cztery razy, a robili to Carlo Ancelotti (Chelsea 2010), Roberto Mancini (Man City 2012), Claudio Ranieri (Leicester 2016) i Antonio Conte (Chelsea 2017). Łącznie w Premier League pracowało ich dwunastu i znów to najlepszy wynik, jeśli nie liczyć Anglików i Szkotów. Najbardziej, co widać już poniekąd wyżej, na włoskiej robocie skorzystała Chelsea. Trofea zdobywali tam jeszcze Maurizio Sarri (LE 2019), Roberto Di Matteo (LM z 2012) oraz Gianluca Vialli (4 puchary). Łącznie menedżerowie z Italii wywalczyli dla The Blues jedenaście trofeów, nie licząc Tarcz Wspólnoty, z czego pięć w Europie.

Roberto Mancini
Chris Brunskill/Fantasista/Getty Images

W tym finale ścieżki też będą się krzyżować. Vialli to dziś asystent Manciniego, który też pisze tu swoją piękną historię. Na Wembley obaj doznali z Sampdorią porażki w finale Pucharu Mistrzów 1992, kiedy gol Ronalda Koemana dał zwycięstwo Barcelonie. W Londynie Vialli trenował, ale przecież i występował, w Chelsea był grającym menedżerem. Sam Mancini z kolei poza zdobyciem Premier League wygrał również z City Puchar Anglii.

Punktem wspólnym na boisku będzie Jorginho, który podczas Euro z głębi pola kieruje grą zespołu i ma za sobą bardzo udany sezon – co za niespodzianka – w Chelsea.

ŻYZNA BRYTYJSKA ZIEMIA

Co jednak sprawiło, że włoska myśl szkoleniowa trafiła w Premier League na tak podatny grunt?

Vialli pisał w swojej książce „Italian Job”, że podstawową różnicą było to, jak w Anglii szanuje się trenerów. Włoski piłkarz wchodził do szatni w dyskusję, nie przyjmuje uwag i twierdzi, że zna się lepiej. W Anglii to jest „boss”, a „bossa” trzeba słuchać. – Być może wynika to z faktu, że w Anglii jest większa cierpliwość do trenerów i w ten sposób budują oni swoją pozycję. We Włoszech prezesi zwalniają jednego trenera za drugim bez zastanowienia, nikt nie buduje autorytetu – pisał.

Zmianę w podejściu wyraźnie zauważał też Sven-Goran Eriksson. dawniej selekcjoner Anglików, który w Italii zdobył w sumie z Romą, Sampdorią i Lazio zdobył dziewięć trofeów. – Etyka pracy Anglików jest niebywała. Słyszą komendę i przechodzą do działa. We Włoszech słyszą i się kłócą – tłumaczył.

Giovani Vaglini, który za Viallim poszedł pełnić rolę trenera przygotowania fizycznego , gdy ten objął Watford, zwrócił jednak uwagę na ciekawy aspekt dotyczący takiego podejścia. – Anglicy niewątpliwie są posłuszni. W Anglii nigdy żaden piłkarz nie powiedział mi „nie”. Nawet nie zdarzyło się, by ktoś się nie przykładał do ćwiczeń. To miało swoje zalety. Jednak to, co było mniej satysfakcjonujące, to fakt, że nikt nigdy nie zadał żadnego pytania na temat ćwiczeń, jakie wykonujemy. Anglicy nie mieli żadnego zainteresowania w nawiązaniu dialogu albo nawet w zrozumieniu tego, nad czym pracujemy. Dla kogoś, kto przyszedł z Juventusu, to był szok. Czułem się jakbym pracował na uniwersytecie i nagle cofnął się do podstawówki – mówił w „Italian Job”.

Podobne obserwacje miał Jose Mourinho, który też przecież odnosił sukcesy we Włoszech i w Anglii. Gdy jeszcze był w Porto, przyleciał obserwować Chelsea i wpadł na Gustavo Poyeta. Wspomina, że ten powiedział mu: „Jeżeli tu przyjdziesz, będziesz miał duży problem. Chcesz myśleć o futbolu, a angielscy piłkarze nie chcą o nim myśleć”. Te słowa Portugalczyk sobie przypomniał już po objęciu Chelsea

Mourinho-Chelsea-e1591459431553.jpg
fot. Ben Radford/Getty Images

RÓŻNE DROGI DO SUKCESU

Mourinho trafił jednak na podatny grunt, bo Anglicy cenią sobie „zadaniowość”. Są konkretni i nie brak im determinacji. – Jeśli nie powiedziałbym piłkarzom, że trzeba się rozciągnąć po treningu, to oni kończyliby sesję zajęciami strzeleckimi albo gierką. Dlaczego? Bo to strzały przynoszą bramki. To jest to, co się liczy – mówił Portugalczyk.

Taka „zadaniowość” ma jednak swoje plusy. Anglicy nie poddają się nawet w sytuacjach beznadziejnych i zawsze walczą do końca. – To największa różnica pomiędzy Włochami a Anglią – mówi Eriksson. – Jeśli jest kwadrans do końca i prowadzisz 1:0, w Italii kombinujesz, jak najlepiej to utrzymać i obronić wynik. W Anglii i tak atakujesz, z taką samą intensywnością i furią jak do tej pory. Fani nie zaakceptują innej gry – dodaje.

Minusem takiego myślenia jest krótkowzroczność. – Włosi są dobrzy w nauce tego, jak dobrze grać w piłkę i jak rozwijać się technicznie. W Anglii uczą cię właściwych wartości, ale w kwestii techniki i taktyki, to była przepaść – oceniał Desailly. Wspomina, że w Milanie zwrócił uwagę na to, że młodzieżowy zespół trenował dokładnie tak samo, jak seniorzy. W Chelsea natomiast codziennie było tak, że pobiegali dwa razy wokół boiska, rozgrzali się, wrzucili plastrony i zrobili gierkę.

Mimo wszystko patrząc na grę obu zespołów w Euro 2020, przekonaliśmy się, że dziś przypinanie łatek nie ma już sensu. Piłka tak mocno stała się dziś mieszanką różnych szkół i interpretacji, że zamykanie jej w ramy narodowych cech jest coraz mniej aktualne. Włosi słynęli zawsze z pragmatyzmu, a potrafią zachwycić pięknym atakiem pozycyjnym, za to Anglicy w końcu nabrali charakteru turniejowego, czego nie umiały zrobić poprzednie pokolenia.

Jedni i drudzy imponują jednak w tym turnieju organizacją i dojrzałością. Teraz ich drogi przecinają się w najbardziej prestiżowym spotkaniu jak do tej pory. Mancini doskonale zna Anglików, a Anglicy Manciniego, dlatego zadecydują drobne różnice, również te spoza sfery czysto piłkarskiej.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.