Lwy nie porównują się do ludzi, Zlatan Ibrahimović do innych showmanów

Zobacz również:Osobowość, pewność siebie, technika. Sebastian Walukiewicz i rok na wielki skok
Ibrahimovic-1199726430.jpg
Fot. Pablo Morano/MB Media/Getty Images

Jak wam mówiłem, na razie tylko się rozgrzewałem – napisał w swoim stylu Zlatan Ibrahimović, potwierdzając pozostanie na kolejny sezon w Milanie. W październiku skończy 39 lat, a nadal rozpala wyobraźnię kibiców na Półwyspie Apenińskim. Nutka magii wokół Szweda będzie dalej unosić się na San Siro, nawet jeśli bardziej wmówił nam swoją wyjątkowość.

Znów musiał potrzymać wszystkich w niepewności, zwiększyć napięcie, zadbać o suspens, zanim poznaliśmy decyzję Ibrahimovicia co do jego przyszłości. Dokładnie 10 lat po tym, jak Adriano Galliani ściągnął go do Milanu po raz pierwszy, ogłosił pozostanie w ukochanym klubie o sezon dłużej. Być może nie świadczy to najlepiej o mediolańczykach, że wstrzymują oddech na myśl o przyszłości niemal 40-letniego napastnika, ale umówmy się – Zlatan to nie tylko magia narracji, idą za tym mistrzowskie cechy, jakie popychają do przodu całe jego otoczenie.

Ibrahimović będzie liderem tego projektu. Szło za tym pewne niebezpieczeństwo, ale później zobaczyliśmy, jakie ma przełożenie na rezultaty Milanu. Jest też potrzebnym spoiwem dla rozbitej wcześniej szatni. Rossoneri byli podzieleni na niesamowite grupki m.in. przez Marco Giampaolo, co w kolejnych miesiącach trudno było posklejać. Na tym stracił również Krzysztof Piątek. Dopiero wejście do szatni Szweda dało trochę nowej mocy. Podupadły klub, próbujący oderwać się od przeciętności, wreszcie poczuł namiastkę wielkości.

Bo choć znajdziemy wielu napastników w lepszej dyspozycji od niego, mnóstwo lepszych kandydatów na rynku, to jednak żaden nie ma takiej charyzmy. A w piłce niekoniecznie 2 dodać 2 musi równać się 4, czasem wyniki biorą się z oszustwa. Częściowo z tego, kto lepiej będzie potrafił sprzedać swój pomysł oraz przekonać wszystkich do swojej wizji. A nikt tak jak on nie wmówi światu, że z nim nie mają się czego bać.

Najlepiej opisał to Giacomo Bonaventura, czyli piłkarz będący już po trzydziestce: „Kiedy Ibrahimović przybył do nas, dał mi pewne pragnienie, uczucie pogoni za marzeniami, za którym długo tęskniłem. Zacząłem sezon trochę słabiej, trochę rozbity, nie tylko fizycznie. Kiedy zobaczyłem jego wejście w styczniu, powróciła dawna chęć podboju świata”. Sztuka marketingu, w którą wierzą także koledzy z szatni. Zlatan wie, Zlatan widzi, Zlatan zrobi to najlepiej. Na tej sile iluzji możesz zbudować rezultaty, a najbliższy sezon pokaże nam, czy również poważny projekt sportowy. Stefano Pioli, człowiek doświadczony, z siwą brodą, który niejedne czary w życiu widział, również poddał się tej utopii.

Wszystko musiało zostać podporządkowane Zlatanowi. Wróci również do numeru „11”, jaki używał podczas swojego pierwszego etapu na San Siro, kiedy wygrywali scudetto oraz Superpuchar Italii. Zresztą to człowiek, który sprawia, że nie widzi się sufitu. Kiedy pod koniec sezonu Milan odrobił straty z Juventusem z 0:2 na 4:2, Ibrahimović powiedział po spotkaniu: „Gdybym był tutaj od początku sezonu, wygralibyśmy mistrzostwo. Scudetto byłoby nasze. Jestem prezydentem, trenerem oraz piłkarzem, ale płacą mi tylko za pensję zawodnika”. Mówił to ze śmiechem, ale rzucił klasyczny urok Zlatana. Z nim niemożliwe nie istnieje, czuje moment, aby dodać wiarygodności największej bujdzie.

Milan nie będzie miał tak solidnych fundamentów jak Inter Mediolan, nie będą nawet porównywalne, ale również rozpocznie kolejny sezon od wielkich nadziei oraz marzeń. Z 38-letnim Szwedem nie może być inaczej. Nie ma siły Romelu Lukaku ani mocy Lautaro Martineza, lecz nikt z nich nigdy nie zbliży się do poziomu autokreacji Ibrahimovicia. Nikt jednak nie wierzyłby mu, gdyby nie szły za tym talent, doskonałe prowadzenie się i umiejętności.

Nie dziwi, że dyrektor sportowy Paolo Maldini, zresztą jego kolega, tak mocno zabiegał o pozostanie Ibrahimovicia w Milanie. Żądał wielkich pieniędzy, lecz miał karty przetargowe po swojej stronie. Wrócił do przeciętnej ekipy, a zdobył 11 bramek w 20 spotkaniach. Sprawił, że od jego przyjazdu, mediolańczycy dołączyli rezultatami do czołówki rozgrywek. Znów rzucił ten swój czar, któremu trudno się oprzeć. Bo nawet jeśli najlepsze lata ma za sobą, do bajki o cudownym Zlatanie wszyscy lubimy wracać.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uwielbia opowiadać o świecie przez pryzmat piłki. A już najlepiej tej grającej mu w duszy, czyli latynoskiej. Wyznaje, że rozmowy trzeba się uczyć. Pasjonat futbolu i entuzjasta życia – w tej kolejności, pamiętajcie.