Wyróżnienia za pierwsze zgrupowanie. Kto zyskał w oczach nowego selekcjonera?

Zobacz również:Z NOGĄ W GŁOWIE. Jerzy Brzęczek – jedyny naprawdę niekochany w reprezentacji
Grzegorz Krychowiak
Fot. Sebastian Frej / 400mm

Pierwsze mecze za kadencji nowego selekcjonera miały dać nam pogląd na to, jak Paulo Sousa widzi tę kadrę i jaki ma na nią pomysł. Marcowe zgrupowanie miało też wyklarować pewne jednostki, na których można będzie opierać dalszą budowę zespołu. Sprawdzamy, którzy z piłkarzy mogą czuć się wygranymi trzech pierwszych meczów pod wodzą portugalskiego trenera.

Owszem, cztery punkty na starcie eliminacji to nie jest coś, po czym moglibyśmy piać z zachwytu, dlatego najpierw wyjaśnienie: zanim ktoś postanowi odpalić działa krytyki za to, że ktoś szuka pozytywów po tych trzech meczach, warto się na chwilę zatrzymać. Plusy, jak mawiał klasyk, nie mogą przesłonić nam minusów.

Dorobek po meczach z Węgrami, Andorą i Anglią pozostawia niedosyt, skoro sami kadrowicze zapowiadali, że zadowoli ich co najmniej sześć punktów, ale trzeba spojrzeć na szerszy obrazek. Paulo Sousa zaczął pracę ledwie dwa miesiące temu, nie miał okazji dłużej potrenować z reprezentacją Polski, a wywrotki w terminarzu sprawiły, że marzec był jednocześnie przygotowaniem do Euro, jaki i startem eliminacji MŚ w Katarze. To niewdzięczne położenie, bo od razu trzeba grać o dużą stawkę.

Dyskusja wokół kadry będzie zawsze i wydaje się, że po pierwszych meczach Sousy wytworzyły się dwa fronty. Jeden twierdzi, że selekcjoner pokazał kilkoma decyzjami, że ma pomysł na to, by ta drużyna ruszyła do przodu, a drugi, że nie widać żadnej różnicy w porównaniu do kadry Brzęczka i Sousa „jedzie na picu”. Warto chyba poczekać, aż tego typu emocje się trochę wyciszą, a w międzyczasie przeanalizować, którzy piłkarze zyskali w oczach nowego selekcjonera po wiosennych spotkaniach. Bo choć punkty w tabeli są tylko cztery, to kilku zawodników może wracać z poczuciem, że wypadli w tych trzech meczach dobrze. My wybraliśmy takich pięciu.

1
KAMIL JÓŹWIAK
Kamil Jóźwiak
Fot. Piotr Kucza / 400mm

Chyba największy wygrany tego zgrupowania. W meczu z Węgrami jego wejście z ławki podłączyło kolegów do prądu, a efekt był niesamowity – Jóźwiak z Krzysztofem Piątkiem wchodzili na boisko w 59. minucie, a już w 63. z 2:0 dla Węgrów zrobiło się 2:2 i obaj strzelili po golu. Z Andorą grał od początku, miał asystę przy drugim trafieniu Roberta Lewandowskiego i był najlepszy na boisku. Miał trzy kluczowe podania (najwięcej wspólnie z Piotrem Zielińskim), jego cztery udane dryblingi były najlepszym wynikiem na boisku, a do tego pracował bez piłki. Mecz z Anglią to z kolei następne wejście z ławki, po którym gra naszej reprezentacji stała się bardziej energiczna. Mimo że Jóźwiak wszedł w 54. minucie, to próbował największej liczby dryblingów ze wszystkich Polaków i skończył z największą obok Bartosza Bereszyńskiego liczbą odbiorów.

Ciekawe będzie to, gdzie Jóźwiaka docelowo widział będzie Sousa. Próbował ustawiać wychowanka Lecha na wahadle, ale wydaje się, że bardziej służyć mu powinna pozycja bliżej bramki. To już materiał do analizy dla selekcjonera, jednak nie ulega wątpliwości, że Jóźwiak zdecydowanie zbliżył się do wyjściowej jedenastki kadry. Jego przebojowość, umiejętności techniczne i kreatywność to walory, które trudno zignorować.

2
GRZEGORZ KRYCHOWIAK
krychowiakglowne191115PYK066.jpg
Fot. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Jesienią cmokaliśmy nad tym, jak duże bogactwo wyboru w środku pola miał – wówczas jeszcze – Jerzy Brzęczek, ale kilka czynników losowych sprawiło, że teraz opcje były ograniczone. Z układanki przez poważne kontuzje wypadli Jacek Góralski i Krystian Bielik, zgrupowanie opuścić musiał Mateusz Klich, nie było Karola Linettego i na Anglików Paulo Sousa miał do dyspozycji Krychowiaka, Modera, Zielińskiego, Bartosza Slisza, Rafała Augustyniaka i 17-letniego Kacpra Kozłowskiego. Nic więc dziwnego, że ten pierwszy musiał stać się liderem i z tej roli wywiązał się bardzo dobrze.

Krychowiak to jedyny piłkarz, który w meczach z Węgrami, Andorą oraz Anglią rozegrał pełne 270 minut i wypadł bardzo solidnie. Z Węgrami wygrał 7/8 pojedynków, przejął piłkę 9 razy (najwięcej) i zaliczył asystę przy kontaktowym golu, jednak swoją wielką przydatność pokazał przede wszystkim w spotkaniu na Wembley. – Przez długie fragmenty gry był jedynym Polakiem, którego wszędzie było pełno. Sprawiał wrażenie kogoś, kto może nie umie grać na poziomie Anglików, ale za to potrafi grać przeciwko ludziom z tego poziomu. Kiedy inni starali się nie pobrudzić sobie rąk, szedł w środek problemów i często je zażegnywał – napisał o Krychowiaku Michał Trela w analizie tego spotkania na naszym portalu.

To może nie jest już ten Krychowiak z najlepszych lat w Sevilli, ale to wciąż bardzo pewny punkt środka pola w reprezentacji Polski i piłkarz, na odsunięcie którego Sousa absolutnie nie może sobie pozwolić. Selekcjoner słusznie widzi w nim jednego z liderów kadry. – Zespół jest bardziej przekonany, na co go stać, gdy grają tacy zawodnicy jak Grzegorz czy Robert Lewandowski – mówił po meczu z Anglią Sousa.

3
JAKUB MODER
Anglia - Polska: Jakub Moder
Fot. Catherine Ivill/Getty Images

Jan Domarski 1973, Marek Citko 1996, Jerzy Brzęczek 1999, Jakub Moder 2021 – tak prezentuje się zestaw polskich strzelców goli na Wembley. Był jeszcze gol Tomasza Frankowskiego w eliminacjach MŚ 2006, ale wtedy z Anglikami graliśmy na Old Trafford. Już samym trafieniem z 58. minuty Moder zapewnił więc sobie nieśmiertelność w historii polskiej piłki i w dużej mierze dzięki niemu znajduje się wśród wygranych.

Przy bramce zawodnik Brightonu pokazał, że rywala nie ma się co bać, tylko warto go zmusić do błędu. Z wiarą podszedł pressingiem do Johna Stonesa, wyłuskał mu piłkę, a później tylko huknął obok ucha Nicka Pope'a. Na tle Anglików spisywał się dobrze i taka bramka nie tylko pomaga mu w kontekście pozycji u Paulo Sousy, ale też w klubie, gdzie przebił się do podstawowej jedenastki i bramka na Wembley poprawi jego pozycję. W kontekście reprezentacji możemy jednak oczekiwać, że w ustawieniu z wahadłowymi, kiedy w środku zostaje dwóch pomocników w typie box-to-box, Moder ma dość mocne notowania, by grać obok Grzegorza Krychowiaka. Szczególnie, że pod kątem budowy zespołu na następną dekadę wychowanek Lecha Poznań po prostu rokuje najlepiej.

4
BARTOSZ BERESZYŃSKI
Bartosz Bereszyński
Fot. Piotr Kucza / 400mm

Jeśli sugerować się planszami z Whoscored, w trzech meczach reprezentacji Polski Bartosz Bereszyński zagrał na trzech różnych pozycjach. Z Węgrami Sousa ustawił go z prawej strony trzyosobowego bloku stoperów, z Andorą na prawym boku klasycznej czteroosobowej obrony, a z Anglikami piłkarz Sampdorii występował na prawym wahadle. I w każdym z tych spotkań wypadł co najmniej solidnie.

Łatwo sobie wyobrazić, że kadra może mieć za chwilę nowy duet po prawej stronie boiska. O Jóźwiaku już wspominaliśmy, a Bereszyński dobrze go uzupełnia ze swoimi umiejętnościami gry w defensywie. Z Anglią Sousa postawił na niego kosztem Jóźwiaka właśnie, licząc, że 28-latek lepiej sprawdzi się na rywala, który będzie atakował. Bereszyński trochę zbyt często zostawał 1 na 1 z Raheemem Sterlingiem, czemu akurat winni są ci, którzy nie zapewnili mu asekuracji, ale mimo tego radził sobie w pojedynkach. Skończył ten mecz z najwyższą liczbą odbiorów po naszej stronie. We wcześniejszych spotkaniach z kolei udowodnił swoją uniwersalność i pokazał, że wyróżnia się nie tylko w defensywie. Jego dobre wejście do ataku dało nam remis 3:3 z Węgrami, kiedy wrzucał piłkę w pole karne, asystując przy golu Lewandowskiego.

5
KAMIL GLIK
Kamil Glik
Fot. Sebastian Frej / 400mm

Sousa nie wystawił 33-latka od początku z Węgrami i szybko żałował tej decyzji. Wpuścił Glika po przerwie, a z Andorą i Anglią trzymał na boisku po 90 minut. Potwierdziło się bowiem, że choć lata się zmieniają i pojawiają się na horyzoncie nowi kandydaci do gry na środku obrony polskiej reprezentacji, to Glik jest nie do ruszenia. Miał być niepasującym elementem, a okazało się, że nadal jest liderem tej formacji.

Trudno w kontekście wygranych tego zgrupowania nie zestawiać Glika z Michałem Helikiem. To piłkarz Barnsley grał od początku z Węgrami i Sousa przyznawał, że zdjął go kosztem Glika z uwagi na żółtą kartkę. Uczciwie trzeba jednak powiedzieć, że Helik spisywał się przeciętnie. Z Anglikami z kolei sprokurował rzut karny i był najmniej pewnym punktem spośród trójki stoperów. Jan Bednarek za to gubił się z Węgrami i nie poradził sobie jako samodzielny nr 1 na środku obrony,. Z Anglią stoper Southampton zagrał lepiej, jednak to Glik z całego tercetu prezentował najrówniejszą formę. Nie jest to stoper w nowoczesnym typie, który elegancko wyprowadza piłkę. To obrońca najlepiej czujący się w pojedynkach – z Anglikami wygrał ich zresztą najwięcej z całej drużyny w powietrzu, miał również najwięcej wybić i nie dał się ani razu przedryblować. Glik niekoniecznie tego potrzebował, znając jego dorobek w kadrze, ale z marcowego zgrupowania wraca jako wygrany, który potwierdził, że zasługuje na ważną rolę.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.