Stadion Red Staru FC wyróżnia się szarym blokiem w kształcie piramidy, postawionym za jedną z bramek. Ostatni poważny mecz odbył się tutaj w 1998 roku, gdy Brazylia zagrała towarzysko z Andorą. To nie jest Parc des Princes ze świecącym Kylianem Mbappe, ale mimo to coraz więcej paryżan przenosi swoje uczucia na „L’Étoile Rouge”. Czerwona Gwiazda jest kultowa, jednak nawet tutaj latem zawitali inwestorzy ze Stanów, co docelowo może popsuć zabawę.
Z ich perspektywy to idealny strzał. Nie ma wielu lepszych miejsc do inwestowania w piłkę niż Paryż. Już na starcie dostajesz markę miasta, rozbudzającego wyobraźnię. Masz fabrykę talentów, grających od rana do nocy na ulicach. A poza tym lgną tu rożnej maści firmy i ludzie z kasą. Można budować coś unikalnego, trochę na kontrze do PSG, które gnuśnieje i odrywa się od rzeczywistości. Red Star od lat doskonale urządza swój mały świat, a teraz ktoś kładzie na to łapy i mówi: zróbmy to wszystko inaczej.
Komentarze 0