To ma być TEN rok. Dla kogo nadchodzący sezon Premier League może być przełomowy?

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Donny van de Beek
Fot. Matthew Ashton/AMA/Getty Images

W powietrzu czuć już zbliżające się rozgrywki 2022/23 w Anglii i zawsze pośród typowania kandydatów do mistrzostwa, pucharów i spadku zastanawiamy się, kto indywidualnie może wskoczyć na wyższy poziom. Wybraliśmy ośmiu zawodników, dla których nadchodzący sezon może okazać się kluczowym momentem.

Premier League to liga gwiazd, ale też liga, która je kreuje. W poprzednim sezonie na wyższy poziom wybili się Jarrod Bowen czy Reece James, znakomity rok ma za sobą Matty Cash (i powie wam to każdy brytyjski fan, nie tylko Polacy, który się w nim z dnia na dzień zakochali), a od dwóch lat przyjemnie obserwuje się rozwój Phila Fodena.

Co roku widzimy też zawodników, którzy dopiero wchodzą na wielką scenę, co stanowi przełom w ich karierze. Świeże przykłady? Conor Gallagher tak dobrze wypadł na wypożyczeniu w Crystal Palace, że teraz Thomas Tuchel chce zatrzymać go w Chelsea i dać szansę rywalizacji o miejsce w klubie z Big Six. Jego klubowy kolega z Orłów, Marc Guehi, zadebiutował w reprezentacji Anglii. Joe Gelhardt, młodziutki napastnik Leeds, błysnął tylko kilka razy, jednak już w małej próbce przejawiał ogromny talent. Niewykluczone, że Jesse Marsch znajdzie dla niego miejsce w podstawowym składzie obok Patricka Bamforda. I pod wieloma względami w tym roku też pasowałby do tej listy, bo na prawdziwą eksplozję jego umiejętności nadal czekamy.

Ten sezon również wykreuje nowe postaci. Poniższa lista to próba przewidzenia kilku z nich. Są na niej zarówno piłkarze, których nazwiska są już mocno kojarzone, ale dopiero teraz pojawia się okazja na nowe otwarcie, oraz tacy, dla których wzorem może być Gallagher.

1
HARVEY ELLIOTT

Kilka mgnień pokazał już w poprzednim sezonie, szczególnie na początku, kiedy dostawał szanse od Jürgena Kloppa. Rozpęd wyhamowała złamana kostka i paskudny uraz, który wykluczył Elliotta z gry od września do połowy lutego. Widać jednak było, że ma zaległości, bo po powrocie w ciągu ostatnich trzech miesięcy sezonu rozegrał tylko 95 minut w lidze, sześć razy siadał na ławce Liverpoolu, a ośmiokrotnie nawet nie było go w meczowej kadrze.

Elliott ma duży luz w grze i być może już w poprzednich rozgrywkach byłby wymieniany w jednym szeregu z Gallagherem, gdyby nie kontuzja. To uniwersalny gracz ofensywny, którego Klopp może wystawiać w linii środkowej albo na boku formacji ataku. Menedżer Liverpoolu rotował w poprzednim sezonie bardziej niż kiedykolwiek, a teraz, gdy atak zostanie przebudowany po odejściu Sadio Mane i transferze Darwina Nuneza, następuje nowe otwarcie, na którym Elliott może skorzystać. Sezon 2019/20 na wypożyczeniu w Blackburn pokazał, że chłopak ma wysokie umiejętności (7 goli i 11 asysty w Championship). Jeśli będzie zdrowy, może wystrzelić.

2
CHRISTIAN PULISIC

Trop w tym przypadku wydaje się prosty: skoro Chelsea ma nowego amerykańskiego właściciela, to ten będzie chciał, by największy talent amerykańskiej piłki odgrywał w zespole większą rolę. Ale obecność Pulisica na tej liście nie wynika wyłącznie z tak prostego myślenia. Kryje się za nią trochę więcej powodów, na czele z odejściem Romelu Lukaku oraz szykowanymi przez Thomasa Tuchela zmianami w grze ofensywnej.

Dziennikarze zajmujący się Chelsea przewidują, że niemiecki menedżer będzie częściej w tym sezonie stawiał na ustawienie 4-3-3 lub 4-2-3-1 i system z wahadłowymi wcale nie musi być tym podstawowym. To jeszcze wyjdzie w praniu, bo gdy James i Chilwell byli zdrowi, system funkcjonował najlepiej, więc ograniczanie ich roli w atakach to niekoniecznie dobry pomysł. Tak czy inaczej transfer Raheema Sterlinga oraz zainteresowanie Raphinhą pokazują, że Tuchel szukał graczy, którzy dobrze czują się jako skrzydłowi.

To właśnie optymalna pozycja Pulisica i czas najwyższy, by Amerykanin wyszedł z cienia. To będzie jego czwarty sezon w Chelsea i jak do tej pory najlepszym pozostaje pierwszy, w trakcie którego niemal zaliczył double-double we wszystkich rozgrywkach (11 goli i 9 asyst). Trapią go jednak kontuzje. Portal Transfermarkt wylicza, że od przyjścia do Londynu Pulisic leczył aż jedenaście różnych urazów. Przez to trudno mu było o regularność, więc tak naprawdę w jego przypadku kwestia rozbija się o zdrowie, choć na boisku coraz rzadziej błyszczał formą. Czas na pobudkę.

3
DONNY VAN DE BEEK

Znów wybór wynikający z naturalnych skojarzeń. Donny van de Beek w Amsterdamie zachwycał pod wodzą Erika ten Haga, więc Holender ma w Manchesterze United sprawić, że jego dawny pupil nie będzie już przyspawany do ławki albo wysyłany na wypożyczenie do walczącego o utrzymanie Evertonu.

Van de Beek to nadal piłkarz, którego można kształtować. Ma 25 lat i gwarantuje uniwersalność. Ten Hag w Ajaksie wystawiał go we wszystkich rolach w środku pola, od rozgrywającej szóstki po dziesiątkę wspierającą napastników wbiegnięciami w drugie tempo w pole karne. U niego Van de Beek rozegrał 110 meczów, w których miał udział przy 61 golach. Zaliczał bramkę lub asystę średnio co 142.5 minut gry. Dla porównania, w Manchesterze United robi to raz na 460 minut.

Po ruchach nowego menedżera Czerwonych Diabłów widać, że przebudowę chcę zacząć od środka pola. Świadczą o tym odejścia z klubu Nemanji Maticia czy Juana Maty, transfer Christiana Eriksena oraz ciągłe zainteresowanie Frenkiem de Jongiem. Van de Beek może być ważną częścią tych planów, a z Frenkiem mógłby stworzyć duet, który świetnie współpracował w Ajaksie. Jeśli Ten Hag nie reanimuje kariery 25-latka na Old Trafford, w przyszłym roku ten będzie musiał chyba sobie szukać nowego klubu.

4
TAKEHIRO TOMIYASU

Już w poprzednim sezonie widać było, że Arsenalowi trafił się klasowy zawodnik, ale Tomiyasu doznał później kontuzji i długo wracał do formy. Teraz po przepracowanym lecie u Mikela Artety powinien odpalić na dobre. Japończyk to prawy obrońca, który gwarantuje elastyczność, bo potrafi dobrze atakować i oskrzydlać akcje, ale jeżeli będzie trzeba, zagra też na środku obrony. Dzięki temu, że mierzy blisko 190 centymetrów dobrze czuje się w powietrzu, więc przyda się podczas stałych fragmentów, które Thue Gunners wyszlifowali w poprzednim sezonie.

Arteta przed nadchodzącym sezonem wzmocnił kilka pozycji, ale na prawą obronę nie szukał nikogo. To pokazuje, że choć Tomiyasu leczył uraz, hiszpański menedżer wierzy w niego i zamierza regularnie na niego stawiać. To typ gracza, który po cichu robi swoje i z każdego zadania na boisku wywiązuje się co najmniej przyzwoicie. Trenerzy lubią takich piłkarzy, a kibice przypinają im później łatkę „żołnierzy” danego menedżera, ale w tym przypadku ma to sens. Japończyk przyszedł z nieoczywistego kierunku, bo Arsenal kupił go z Bologni za 16.5 mln funtów i może okazać się doskonałą inwestycją.

5
ENOCK MWEPU

Opuszczamy szeregi Big Six i wędrujemy do klubu, który w poprzednim sezonie zdobył 13 punktów w meczach przeciwko drużynom, które ją tworzą. Lepiej od Brighton wypadło tylko Crystal Palace (o piłkarzu tej ekipy za chwilę) i pod wodzą Grahama Pottera chce zadomowi się w górnej części tabeli.

Pomóc może w tym Mwepu, który błysnął już w minionych rozgrywkach. Reprezentant Zambii skończył sezon Premier League z dwoma golami i pięcioma asystami i pokazał, że nie boi się silnych rywali. Z Arsenalem zdobył bramkę i asystował w wygranym wiosną meczu na Emirates. Z Manchesterem City zaliczył asystę. Liverpoolowi strzelił gola na Anfield. I byłoby pewnie jeszcze lepiej, gdyby nie trzy drobne kontuzje po drodze, które odebrały mu szansę na regularną grę.

Teraz przed Mwepu rozwija się jednak czerwony dywan do pierwszej jedenastki. Z klubu odszedł Yves Bissouma, a do rozpoczęcia mistrzostw świata nie będzie Jakuba Modera. Mwepu to obok Adama Lallany i Moisesa Caicedo największy pewniak do minut na tej pozycji, a Kacper Kozłowski musi szarpać o swoje i raczej nie będzie jeszcze zagrożeniem dla Zambijczyka. Mwepu wydaje się idealnym kandydatem do zastąpienia Bissoumy. Podobnie jak on potrafi grać bardzo dobrze w odbiorze, ale daje zdecydowanie więcej w ofensywie. Teoretycznie Mwepu ma wszystko, by być pomocnikiem box-to-box w klasycznym angielskim stylu.

6
MICHAEL OLISE

Najlepszy dżoker poprzedniego sezonu. Olise zaliczył udział siedmiu golach w lidze, z czego tylko jedna asysta była w meczu, w którym grał od początku. Reszta to wejścia z ławki.

Francuz był jedną z twarzy młodzieżowej rewolucji na Selhurst Park, ale przeskok z Championship do Premier League przebiegał u niego spokojnie. Patrick Vieira nie wrzucał go na głęboką wodę, o czym świadczy tylko dwanaście spotkań w wyjściowym składzie. Częściej wychodził na mecze pucharu, gdzie Crystal Palace dotarł do półfinału, a dwa gole i dwie asysty Olise mocno w tym osiągnięciu pomogły.

20-latek ma świetnie ułożoną lewą stopę. Potrafi wrzucić bramkarzowi piłkę za kołnierz albo celnie dośrodkować. Po tym jak w poprzednim sezonie okrzepł na wyższym poziomie, w następnym może razem z Wilfriedem Zahą dodać mnóstwo skrzydeł Orłom z południowego Londynu.

7
GAVIN BAZUNU

Nie mogło być takiego zestawienia bez bramkarza. W poprzednim sezonie swoje notowania mocno poprawił Robert Sanchez, a David Raya udowodnił, że nieprzypadkowo lepsze kluby interesowały się nim jeszcze w drugiej lidze, a teraz kandydatem do tego, by zaliczył przełomowy rok między słupkami jest Bazunu.

Reprezentant Irlandii przeszedł przez szkołę Manchesteru City, ale nie zadebiutował w seniorskiej drużynie tego klubu. Skończyło się na występach w U-19 i U-23, a szlify zbierał na wypożyczeniach w Portsmouth i Rochdale na poziomie League One. Tam wpadł w oko działaczom Southampton, którzy go wykupili i na St. Mary's Stadium Bazunu powalczy o miano bramkarza numer 1.

Przeskok z trzeciego poziomu ligi angielskiej do elity nie musi być straszny, co pokazali wspomniany Sanchez, a wcześniej Aaron Ramsdale. Święci tymczasem przez kilka ostatnich lat mieli jedną z najgorzej obsadzonych bramek w Premier League i ktoś o takim potancjale jak Bazunu powinien wygryźć Alexa McCarthy'ego. 20-latek jest nadzieją swojej kadry, bo dla Irlandii rozegrał już dziesięć spotkań i wyraźnie potrzebował minut na wysokim poziomie. Ralph Hasenhüttl nie boi się stawiać na młodzież, a ryzykowny styl gry Świętych powinien sprawić, że Bazunu będzie miał dużo pracy i okazji, by się wykazać.

8
NATHAN PATTERSON

Seamus Coleman nie będzie grał wiecznie. Mowa o zawodniku, który w tym momencie najdłużej nieprzerwanie reprezentuje barwy jednego klubu, ale czas Irlandczyka powoli się kończy, a i zdrowie już nie to samo. Nic więc dziwnego, że już zimą Everton szykował przebudowę na bokach obrony. Po odejściu Lucasa Digne'a na lewą stronę sprowadzono Witalija Mykołenkę, który na późnym etapie sezonu pomógł w wywalczeniu utrzymania, a w miejsce Colemana szykowany jest właśnie Patterson.

20-letni Szkot w minionych rozgrywkach trafił jednak do lodówki. Frank Lampard nie krył, że chłopak ma pewne trudności z przystosowaniem się do nowych realiów, ale zapowiadał, że latem będzie osobiście doglądał jego rozwoju i blisko z nim współpracował. Zobaczymy, jakie to przyniesie efekty, bo Patterson niewątpliwie ma talent. W Rangersach nie grał jednak tak często, więc być może transfer do Premier League przyszedł odrobinę za wcześnie. Ale pół roku adaptacji, a potem cały okres przygotowawczy z tym samym menedżerem, mogą mu bardzo pomóc.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.
Komentarze 0