Do widoku zagranicznego szkoleniowca w reprezentacji Polski siatkarzy jesteśmy już przyzwyczajeni. Od czasu Raula Lozano za wyniki odpowiada trener z obcą filozofią volleya. Wyniki pokazują, że ma to rację bytu. U pań Stefano Lavarini jest dopiero drugim selekcjonerem nieurodzonym nad Wisłą. Pierwszym był jego rodak Marco Bonitta, którego kadencja to czas pierwszego od czterdziestu lat występu na igrzyskach, jak i konfliktów z publicznymi atakami.
Stefano Lavarini dobrze rozpoczął pracę w meczach o stawkę. W pierwszym turnieju w Stanach Zjednoczonych jego zespół wygrał trzy mecze (z Kanadą, Koreą Południową i Niemcami), ulegając tylko Brazylijkom. Bilans 3-1 pozwala zawodniczkom patrzyć na kolejny turniej Ligi Narodów z optymizmem. Tym bardziej że pierwsze dwa sparingi z zespołem Vitala Heynena Polki przegrały.