Rubio po francusku. Evan Fournier jako kolejny symbol koszykarza reprezentacyjnego

Zobacz również:OSTATNI MECZ #4. Pakt
Evan Fournier Francja koszykówka
Fot. Giuseppe Cottini/Getty Images

W NBA trudno rozpatrywać go w innych ramach niż ligowego średniaka. Przez dziesięć sezonów gry tylko dwukrotnie wystąpił przynajmniej w 80 spotkaniach rundy zasadniczej w sezonie. Gdy pojawia się w reprezentacji, sprawy przybierają inny obrót. Evan Fournier po raz kolejny stanowi o sile kadry Francji. Jego postawa przypomina tę Ricky’ego Rubio, o którym przez lata mówiło się, że w koszulce reprezentacji dostaje dodatkową moc.

Na tegorocznym EuroBaskecie Hiszpanie muszą rywalizować bez ich najlepszego rozgrywającego. Rubio zerwał więzadło krzyżowe pod koniec 2021 roku. Zawodnik Cleveland Cavaliers dochodzi do siebie po dużej kontuzji, by być gotowym na rywalizację w nadchodzącym sezonie NBA. Brak Rubio czy Sergio Llulla jest sporym osłabieniem „La Roja”, którzy w obecnych mistrzostwach Europy nie są tak dominującą ekipą jak zwykle.

Osoba 31-letniego rozgrywającego jest wspominana nie bez powodu. Rubio w koszulce reprezentacji zdawał się być innym koszykarzem niż Rubio w koszulce klubowej. Choć w NBA miewał momenty wielkiego geniuszu, to jednak nie zrobił tak wielkiej kariery, jakiej mu wróżono. Podobnie jest z Evanem Fournierem. We francuskim stroju zawodnik New York Knicks po raz kolejny prezentuje się nadzwyczaj dobrze.

GRACZ REPREZENTACYJNY

Zacznijmy od statystyk Fourniera w najważniejszych imprezach koszykarskich ostatnich lat:

Mistrzostwa świata 2019 – 19,8 punktów, 3 asysty, 3,8 zbiórek na mecz, 41 procent skuteczności za trzy

Igrzyska olimpijskie 2021 – 18,7 punktów, 2,5 asyst, 3,2 zbiórek na mecz, 37,8 procent skuteczności za trzy

EuroBasket 2022 (statystyki po pięciu meczach) – 15 punktów, 3 asysty, 2 zbiórki na mecz, 31,4 procent skuteczności za trzy

Fournier w ostatnich latach w trakcie rozgrywek reprezentacyjnych jest „w gazie”. Sytuacja związana z trudną dostępnością graczy NBA w rozgrywkach międzypaństwowych sprawia, że jedyną szansą na występy rozgrywającego w kadrze są letnie wydarzenia najwyższej rangi. Nie wpływa to jednak źle na wyniki kadry. Jakość, jaką dodaje on czy inna gwiazda francuskiego kosza, Rudy Gobert, przewyższa ewentualne wątpliwości związane z brakiem zgrania. Zresztą nie ma co się dziwić. Na mistrzostwach Europy gra przeszło trzydziestu graczy najlepszej ligi świata, którzy znajdują się na co dzień w podobnej sytuacji.

Z koszykarzem Knicks sprawa jest o tyle ciekawa, że pomimo opinii wielkiego talentu, przez lata nie uznawano go za gwiazdę reprezentacji. Co więcej, był moment, w którym nie łapał się do składu. W 2016 roku nie załapał się do drużyny na igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Fournier był wściekły, nie rozumiał decyzji Vincenta Colleta (który od 2009 roku pełni funkcję selekcjonera). Wyraz frustracji pokazał w mediach. Zarzucił federacji brak komunikacji, wypominając Colletowi, że jego jedyny kontakt dotyczył… prośby o bilety na mecz.

– Jedyny kontakt w tym roku od federacji, to wizyta Patricka Beesleya (dyrektora technicznego kadry) w Orlando, gdzie podał mi daty turnieju kwalifikacyjnego i igrzysk olimpijskich. Nie powiedział mi: „Jeśli nie przyjeżdżasz do Manili, to nie pojedziesz do Rio”. Drugi kontakt to SMS od Vincenta Colleta. To był nasz jedyny kontakt poza zawodami w ciągu ostatnich trzech lat. Prosił mnie o bilety na mecz dla swoich przyjaciół. Nigdy nie zamykałem drzwi do reprezentacji Francji, ale te wydarzenia dały mi jasny sygnał, że nie jestem w projekcie. To takie proste, ale i bolesne – mówił Fournier w 2016 roku dla „L’Equipe”.

Następne lata przyniosły zmiany w kadrze. Tony Parker po brazylijskim turnieju zakończył reprezentacyjną karierę. Z czasem obwód drużyny zaczął opierać się o Nando De Colo, Nicolasa Batuma i wspomnianego Fourniera. Przełomem dla ostatniego okazały się mistrzostwa świata w Chinach. Turniej w Azji okazał się udany nie tylko dla Polaków. Francuzi sprawili sensację, eliminując w ćwierćfinale Amerykanów. Później przegrali z Argentyną, lecz pokonując Australię, zakończyli zmagania z brązowymi medalami. Sam Fournier indywidualną grą zapracował na wyróżnienie do najlepszej piątki mistrzostw.

Francja nie zeszła z medalowej serii również w ubiegłym roku. W fazie grupowej igrzysk ponownie pokonali Amerykanów, dając tym samym wyraz, że są poważnymi kandydatami do złota olimpijskiego. Tak dobrze nie było już w finale, gdzie olimpijscy dominatorzy odkuli się za dwie wcześniejsze porażki, zdobywając kolejne złoto do kolekcji.

SOLIDNOŚĆ W PRZECIĘTNOŚCI

Fournier na formę ostatnich lat pracuje przede wszystkim w klubach. Po latach świetnej gry we francuskiej Pro A, w 2012 roku Denver Nuggets wybrali go z 20. numerem w drafcie. Nie miał piorunującego wejścia, bowiem w pierwszym sezonie rozegrał zaledwie 38 spotkań, z czego ostatnie dziewięć było zasługą regularnych występów w końcówce fazy zasadniczej.

Po dwóch latach występów zamienił Denver na Orlando. Tam, w dołującej organizacji, wreszcie dostał zaufanie i wiele szans do gry. Stał się shooterem rzucającym co roku po minimum piętnaście punktów. Dodatkowo występował jako starter, co wcześniej było rzadkością. W sezonie 2018/19 wystąpił w 81 spotkaniach rundy regularnej (wszystkie jako starter).

Co daje dobra gra w budujących się organizacjach? Na przykład wymianę. Francuz kreował życiowe liczby w rozgrywkach 2020/21, gdy Magic oddali go do Celtics za Jeffa Teague’a i dwa drugorundowe picki. Tam tylko dokończył sezon, bowiem już w kolejny wchodził jako gracz New York Knicks. W ubiegłym roku był podstawowym graczem ekipy Toma Thibodeau, występując w 80 spotkaniach (średnia 14,1 pkt na mecz). Szkoleniowiec balansował jego minutami na pozycjach „2” i „3”. W tym sezonie do Nowego Jorku zawitał Jalen Brunson, co w połączeniu z R.J. Barettem może zmniejszyć minuty na parkiecie dla Francuza.

POGOŃ ZA ZŁOTEM

– Zeszłego lata bardzo miło było zdobyć srebrny medal, ale myślę też o radości, jaką byłoby zdobycie tytułu i zdobycie złotego medalu. To „summum”, wisienka na torcie ciasta. Mam 29 lat i chcę tego doświadczyć wielokrotnie przed końcem mojej kariery. Dlatego też każdego lata przyjeżdżam grać w reprezentacji – mówił w maju 2022 roku Fournier dla oficjalnej strony FIBA.

Tegoroczna kadra Francji bez Batuma i De Colo opiera się na obwodzie głównie na Fournierze i Thomasie Heurtelu. Były koszykarz Realu Madryt to kreator gry ekipy Colleta, który najczęściej asystuje w swojej ekipie. Fournier podobnie jak na igrzyskach czy mistrzostwach świata odpowiada głównie za zdobywanie punktów. Takie same zadanie wraz z walką pod koszem wykonują skrzydłowi i centrzy – Yabusele i Gobert.

Do tej pory Francuzi mają bilans trzech zwycięstw i dwóch porażek. Na „dzień dobry” przegrali nieco nieoczekiwanie z Niemcami. Później trzykrotnie wygrywali – kolejno z Litwą, Węgrami oraz Bośnią i Hercegowiną. W ostatnim meczu fazy grupowej ulegli Słowenii. „Trójkolorowi” pozwolili Luce Donciciowi na rzucenie 47 punktów, co stanowi drugi wynik wszechczasów jeśli chodzi o mistrzostwa Europy.

Zarówno Fournier, jak i Doncić mówią w pewniej kwestii jednym głosem. Dostrzegają problem nagromadzenia spotkań w krótkim terminie. FIBA w fazie grupowej stosowała schemat dwóch meczów dzień po dniu, co oznaczało, że niektóre zespoły nie miały nawet 24 godzin na regenerację. Francuz i Chorwat krytykowali zasady, choć oni akurat do obciążeń fizycznych są przyzwyczajeni.

Donciciowi nie robi różnicy czy ma na sobie koszulkę kadry, czy Dallas Mavericks. W obu zespołach gra tak samo świetnie. Z kolei Fournier za oceanem ma opinię średniaka. Owszem, rzuca w miarę sporo, ale w organizacjach, które albo walczą o nic, albo nie mają potencjału na sukces. Potencjał ma za to kadra „Trójkolorowych”, która z Fournierem w składzie ma dodatkowy zastrzyk mocy. „Marsylianka” działa na 29-latka niczym „przedtreningówka” dla człowieka na siłowni.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Podróżuje między F1, koszykarską Euroligą, a siatkówką w wielu wydaniach. Na newonce.sport często serwuje wywiady, gdzie bardziej niż sukcesy i trofea liczy się sam człowiek. Miłośnik ciekawych sportowych historii.
Komentarze 0