Z faweli po pas mistrza świata? Robson Conceicao przed szansą na życiowe osiągnięcie

Zobacz również:Zaległe starcie legend czy tylko skok na kasę? Tyson vs Jones Jr., czyli o co tu chodzi
Robson Conceicao
Fot. Mikey Williams/Top Rank Inc via Getty Images

Kilkanaście lat temu nie przypuszczał, że stanie się gwiazdą brazylijskiego sportu. Wówczas jego głownym zadaniem była pomoc babci przy sprzedaży warzyw na targu. Teraz jednak Robson Conceicao zmierzy się w walce o pas mistrza świata WBC w wadze junior lekkiej. By znaleźć się przed ogromną szansą, 32-latek musiał pokonać w życiu wiele przeszkód.

Rywalem Conceicao na gali w amerykańskim Tucson będzie niepokonany na zawodowych ringach Oscar Valdez. Meksykanin w świecie boksu uznawany jest za najlepszego obecnie pięściarza tej kategorii wagowej. Zaplanowanego starcia nie zepsuła nawet wpadka mistrza. U Valdeza wykryto fenterminę, zakazany środek wspomagający wytrzymałość. Jego obóz tłumaczył się… zamianą kawy na herbatę ziołową.

Dzięki wielkiemu zapleczu w postaci Boba Aruma oraz faktowi, że następny wynik (przeprowadzony po siedemnastu dniach) dał wynik negatywny, Meksykanin dostał zgodę na walkę. Naprzeciw niego stanie człowiek, który, choć ma już „trójkę” z przodu, to z zawodowymi ringami związany jest dopiero od niecałych pięciu lat.

Złośliwi powiedzą, że takich historii jak jego, świat sportu widział wiele. Biedny chłopak z faweli dostaje szansę, wykorzystuje ją i zostaje wielką gwiazdą. W przypadku bohatera tekstu największy sukces dopiero (być może) nadejdzie. Boks miał sprawić, że Conceicao stanie się kimś na ulicy. Zamiast tego sprawia, że może stać się kimś na świecie.

Z PODWÓRKA NA RING

Pobudka o czwartej rano, pomoc babci przy sprzedaży warzyw, nauka w szkole, dalsza praca na targu, wyczekiwane treningi – tak przez lata wyglądał harmonogram dnia młodego Robsona. Pięściarstwo pojawiło się przy okazji. Autorytet dla młodego chłopaka stanowił wuj, który słynął z licznych awantur.

– Mój wujek najbardziej zmotywował mnie do boksu. W tamtym czasie często wdawał się w bójki, a moim marzeniem było być takim jak on – opowiadał szczerze zawodnik w lutym 2016 roku.

Marzeniem Conceicao było zostać największym kozakiem na ulicach rodzinnego miasta. Do spełnienia tego celu wykorzystał boks. Salę do ćwiczeń od domu dzieliło dziewięć kilometrów. Bieda nie pozwalała jeździć autobusem, przez co za każdym razem drogę pokonywał biegiem. W międzyczasie angażował się w inny rodzinny biznes. Najbliżsi boksera sprzedawali lody, działając także w gastronomii. W tym wszystkim potrzebna była pomoc Robsona, dla którego pięściarstwo pozostawało nagrodą za trudy każdego dnia.

Zawodnik potrzebował dłuższej chwili, aby przekonać się, że więcej korzyści otrzyma z walki w ringu niż na ulicy. Pierwsze juniorskie sukcesy odniósł dopiero jako siedemnastolatek, wygrywając krajowe mistrzostwa. Sporo pomógł mu Luiz Dorea, jeden z pierwszych szkoleniowców. Opiekun prowadził już wówczas Acelino Freitasa, mistrza świata w wadze junior lekkiej, Adrianę Araujo, brązową medalistkę z igrzysk w Londynie czy znanego zawodnika MMA, Juniora dos Santosa.

WASYL ŁOMACZENKO (PRAWIE) POKONANY

Od momentu triumfu w mistrzostwach, życie Brazylijczyka zaczęło toczyć się w sportowym stylu. Cztery miesiące po dołączeniu do kadry narodowej, Conceicao walczył o udział na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Wyjazd zapewnił sobie po drugim turnieju kwalifikacyjnym, lecz przygoda na turnieju czterolecia zakończyła się po jednej walce. Podobnie było na odbywających się rok później mistrzostwach świata. Dopiero 2011 rok przyniósł większe sukcesy.

Ale zanim do tego doszło, Conceicao ponownie musiał połknąć gorzką pigułkę. Tym razem sprezentowaną przez Wasyla Łomaczenkę i Międzynarodową Federację Boksu (AIDA). Panowie spotkali się w trzeciej rundzie mistrzostw świata w Baku. Wcześniej bohater tekstu odprawił między innymi Michała Chudeckiego. W pojedynku Ukraińca z Brazylijczykiem początkowo górą był ten drugi.

Decyzja sędziów o przyznaniu zwycięstwa Conceicao (20:19) przyniosła wiele kontrowersji. Sędziom zarzucano „przekręcenie” wyniku, aby Uzbek Fazliddin Gaibnazarov miał względnie łatwiejszego rywala. Ukraińska federacja szybko zareagowała na niesprawiedliwy jej zdaniem werdykt. Oprotestowała ujemny punkt dla Łomaczenki oraz zgłosiła przesadny klicz ze strony rywala. AIDA w pełni zgodziła się z wnioskami, przez co Brazylijczyk stracił zwycięstwo. Ukrainiec dalej zrobił swoje, wygrywając cały turniej. Przez całą karierę amatorską oficjalnie doznał tylko jednej porażki, z Albertem Selimovem. Czasami jednak przypomina się o „tej drugiej”.

Rok startów poprawił sukces na igrzyskach panamerykańskich. Conceicao przegrał tam z tylko z Yasnielem Toledo, przyszłym medalistą olimpijskim. Srebro w Guadalajarze zapewniło mu przepustkę do Londynu. Turniej w Meksyku zapisał się świetnie również pod względem życia prywatnego zawodnika. To tam oświadczył się bokserce Erica Matos. Pięściarka dwa lata po starcie w brytyjskich igrzyskach (odpadła w ćwierćfinale), urodziła córkę.

Z kolei dla jej ówczesnego jeszcze narzeczonego, turniej wagi lekkiej w stolicy Anglii podobnie jak cztery lata wcześniej skończył się klapą. Conceicao znów przegrał w pierwszej rundzie, tym razem z przedstawicielem gospodarzy, Joshem Taylorem. Prawdopodobnie już wtedy przeszedłby na zawodowstwo gdyby nie fakt, że następne igrzyska miały mieć miejsce w Rio de Janeiro.

Nadzieja na walkę o medal w ojczyźnie była większa niż potencjalne (nieznane) pieniądze. Aby zostawić z tyłu głowy obawy o przeżycie, bokser zgłosił się do marynarki wojennej. Praca w służbach mundurowych jest często stosowaną praktyką przez sportowców (także i w naszym kraju). W Brazylii sportowiec-wojskowy otrzymuje stypendium oraz ma dostęp do obiektów treningowych przeznaczonych specjalnie dla wojska.

Pięściarz w spokojnych warunkach przygotowywał się do domowych igrzysk. O tym, że decyzja o pozostaniu na amatorskich ringach była słuszna, świadczyły sukcesy. Już rok po turnieju w Londynie z kazachskiej Ałmaty przywiózł srebro mistrzostw świata, przegrywając tylko z Kubańczykiem, Lazaro Alvarezem. Zemsta ze strony Brazylijczyka nadeszła dwa i trzy lata później. W 2015 roku Conceicao wygrał z Alvarezem w finale igrzysk panamerykańskich.

Robson Conceicao
Fot. Christian Petersen/Getty Images

Znacznie boleśniejsza dla Kubańczyka była porażka na turnieju czterolecia w Brazylii. On również nastawiał się na walkę o złoto. Tymczasem najwyższe miejsce na podium zarezerwował sobie przedstawiciel gospodarzy. Conceicao pokonał kolejno Anvara Yunusova (przez TKO), Hurshida Tojibaeva, a w półfinale wspomnianego Alvareza. W starciu o zwycięstwo w turnieju nie dał szans Francuzowi Sofiane Oumihi, pewnie wygrywając 3:0. Odbierając medal za triumf, bokser stał się pierwszym w historii Brazylii mistrzem olimpijskim w boksie.

– Chce mi się płakać, bo znam Robsona od początku. Był wojownikiem i napotkał wiele trudności. Wiele wycierpiał dla tego zwycięstwa. Teraz nadszedł jego moment. Ten medal musiał być nasz – mówił „Agencia Brasil” kilka dni po sukcesie jeden z byłych trenerów zawodnika, Edvaldo de Souza.

PRETENDENT MOŻE, MISTRZ MUSI

Conceicao stał się wielką gwiazdą boksu w ogromnym kraju. Szansy na pozyskanie licznej widowni nie zmarnował Bob Arum i jego Top Rank. Tuż po zwycięstwie na igrzyskach spółka ogłosiła pozyskanie świeżego mistrza. Brazylijczyk wchodził na zawodowy ring z bilansem 405 zwycięstw i piętnastu porażek na amatorstwie. Na pierwszą walkę w ojczyźnie musiał czekać jednak aż do końca sierpnia ubiegłego roku. Wcześniej wszystkie starcia rozstrzygał w Stanach lub Portoryko.

Wśród przeciwników trudno szukać nazwisk mówiących wiele europejskim fanom boksu. Wszyscy dotychczasowi rywale to zawodnicy z obu Ameryk. Żadnej z szesnastu walk Conceicao nie przeboksował na dystansie dwunastu rund. Atut może jednak stanowić fakt, że aż siedem pojedynków z jego udziałem kończyło się nie później jak na trzeciej odsłonie. Niemniej, Brazylijczyk sam już raz leżał na deskach. Bliski „złożenia” go był w październiku ubiegłego roku Luis Coria. Ostatecznie werdykt sędziów w słynnym hotelu MGM Grand dał zwycięstwo bohaterowi tekstu.

Na papierze ogromną przewagę ma Valdez. Meksykanin posiada ogromne doświadczenie w postaci 29 walk (sześć przez KO). W przeszłości wielokrotnie bronił pasa mistrza świata WBO w wadzie piórkowej. Ma obycie z walkami na pełnym dystansie, w dodatku z o wiele lepszymi rywalami. W rankingu federacji WBC w wadze junior lekkiej Conceicao plasuje się dopiero na czternastej pozycji. Bukmacherzy również są bezlitośni dla mistrza olimpijskiego. Za złotówkę postawioną na Valdeza można wygrać mniej niż 1.10 zł, na Conceicao – blisko osiem razy tyle.

Na Meksykaninie, walczącym na dobrze znanym mu terenie, ciąży wspomniana na początku tekstu fama dopingowa. Choć nie ma już przeciwwskazań do walki, to kibice w niewybrednych słowach wyrażają się o panującym mistrzu. Część nazywa całą szopkę po prostu oszustwem. Być może sprawy pozasportowe mistrza staną się atutem pretendenta?

Aby znaleźć się w tym miejscu, Conceicao przeszedł i przebiegł długą drogę. Nawet jeśli przegra, to nie straci zbyt wiele. Może za to dużo zyskać – w sensie finansowym i historycznym. W brazylijskim Salvadorze wszyscy liczą na zwycięstwo ich bohatera – gościa, który kilkanaście lat temu wraz z nimi dzień w dzień walczył o lepsze życie.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Podróżuje między F1, koszykarską Euroligą, a siatkówką w wielu wydaniach. Na newonce.sport często serwuje wywiady, gdzie bardziej niż sukcesy i trofea liczy się sam człowiek. Miłośnik ciekawych sportowych historii.