— Czy to normalne, że telewizja zatrudnia eksperta, który pluł na 14-letnią dziewczynkę? — pyta Matthew Le Tissier, legenda Southampton i autor jednych z najpiękniejszych goli w historii Premier League. Ostatnio znowu wylewa żale, po tym jak sam stracił robotę w Sky Sports. Stacja podziękowała facetowi, który kwestionuje ludobójstwo w Buczy, istnienie covida i zasadność szczepionek.
Młodsi kibice mogą go nie pamiętać, ale starsi w chwilę przypomną sobie te unikalne obrazki. Le Tissier nieprzypadkowo nazywany był „Le God”. Miał specyficzny, leniwy krok. Kręcił piruety, widział więcej, no i przede wszystkim kapitalnie uderzał zza pola karnego. Czasem wykorzystywał rzuty wolne w ten sposób, że najpierw podbijał piłkę do góry, a potem ładował do siatki. Całe życie spędził w Southampton. A teraz odrywa ten piękny wizerunek, mając na Twitterze ponad pół miliona obserwujących i pisząc rzeczy, które dzielą Anglię.