Paris-Saint Germain co roku chwali się rosnącymi słupkami przychodów i to się na razie nie zmieni. Zakończone przed chwilą tournée w Japonii to podręcznik, jak wzorowo zarządzać marką i wbijać flagi podboju. Christopher Galtier nie ma nic do gadania: tutaj jest Paryż, najpierw trzeba wyeksportować mit, a potem zbudować formę sportową.
To są odwieczne problemy trenerów super klubów. Może w pandemii dało się na chwilę o nich zapomnieć, ale teraz wracają: klub to przecież przedsiębiorstwo, globalizacja szansą, a Neymar i Mbappe głównymi wabikami, by przekierować milionowe emocje na swoją stronę. PSG właśnie wraca po tygodniowym pobycie w Japonii — skróconym ze względu na upały i wilgotność, ale i tak na koniec liczą się słupki, a te jak zawsze wirują.
Komentarze 0