Ostatni przedstawiciel ginącego gatunku w F1. Kimi Raikkonen przechodzi na emeryturę

Zobacz również:Robert Kubica ponownie za kierownicą Alfy Romeo w wyścigu F1! Polak pojedzie w GP Włoch na Monzy
Kimi Raikkonen
Graf. Michał Kołodziej, fot. Getty Images

Nie każdy kierowca, który pojawia się w stawce F1, zapisuje się później w pamięci ogółu. Przez paddock przewinęło się kilku ludzi bez historii. Na pewno jednak nie można tego powiedzieć o Kimim Raikkonenie – jednej z największych ikon XXI wieku. Fina zapamiętają nie tylko wszyscy, którzy w tym czasie oglądali królową motorsportu, ale nawet ci śledzący ją tylko z doskoku. Cóż to była za kariera i za niesamowity człowiek.

Iceman to gość, który nieco nie pasuje do obecnych czasów. Bardzo często porównuje się go niemal do Jamesa Hunta, chociażby przez hulaszczy tryb życia, który prowadził wcześniej. Sam zresztą kiedyś wystąpił pod takim pseudonimem w wyścigu skuterów śnieżnych w Finlandii. W Internecie krąży wiele filmów z „zawianym” Raikkonenem, który chociażby spada z jachtu w Monako w trakcie imprezy czy z rozdania nagród FIA, gdzie wyraźnie widać, że Fin bawi się świetnie.

O jego imprezach krążą legendy, a w część z nich aż trudno uwierzyć. Bawił się z gwiazdami muzyki, ludźmi showbiznesu czy… rodzinami królewskimi. W to ostatnie trudno uwierzyć, ale po jednym z Grand Prix Bahrajnu Kimi poszedł w melanż z księciem państwa, który trwał niemal dwa tygodnie i toczył się na różnych kontynentach. Innego razu w wynajętym domku w Finlandii Iceman zauważył na ścianie kombinezon Mattiego Nykanena, więc wyjął go z ramy, ubrał i skakał z antresoli na materace, udając legendarnego skoczka.

To, za co pokochało go tak wiele osób, to jego team radio. Raikkonen rozmawiał wielokrotnie ze swoimi inżynierami w sposób, który powodował wybuchy śmiechu wśród oglądających. Przecież część z cytatów trafiła swego czasu nawet na koszulki! Kto nie pamięta Kimiego mówiącego inżynierowi, że ma go zostawić w spokoju, bo wie co robi? Albo krzyczącego na mechaników Ferrari, żeby ci podali mu kierownice i rękawice, kiedy wypychali jego auto z pitlane.

Do tego trzeba także dołożyć wypowiedzi we wszelakich mediach. Moją ulubioną nadal pozostaje konwersacja z Martinem Brundle'em przed Grand Prix Brazylii 2006. Dziennikarz zauważył, że Raikkonen nie jest szczególnie zainteresowany wydarzeniami na gridzie, gdzie między innymi odbyła się prezentacja nagrody dla Michaela Schumachera przez Pelego. Brytyjczyk zapytał, więc Icemana o ominięte przez niego wydarzenie. Fin odpowiedział w sposób, którego spodziewać nie mógł się nikt: „I was having a shit”.

Ikoniczne zachowania to też coś, z czego pamiętamy Raikkonena. W 2006 roku w trakcie Grand Prix Monako w jego McLarenie doszło do awarii chłodnicy, co wyeliminowało Fina z wyścigu. Wysiadł więc z auta zaraz przed tunelem. To jedno z najmocniej oddalonych miejsc od padoku.

Większość drogi relacjonował realizator, który nie miał nic lepszego do roboty przez samochód bezpieczeństwa znajdujący się na torze. Po kilku minutach kamera wyłapała Kimiego siedzącego w jacuzzi na swoim jachcie z kolegami z Finlandii. Raikkonen nawet nie poszedł do garażu, tylko od razu postawił na relaks.

Tak samo świetnie pamiętamy, kiedy w trakcie przerwanego przez warunki pogodowe Grand Prix Malezjii 2009 Iceman przebrał się w krótkie spodenki i koszulkę. Mało tego, poszedł do lodówki, wyciągnął z niej loda i konsumował go, czekając na wznowienie ścigania. To właśnie za te wszystkie anegdoty i historie, których są setki, wszyscy pokochaliśmy Kimiego.

Osoby, które oglądają F1 od niedawna, mogą jednak nawet nie pamiętać, jak szybkim kierowcą był Fin. Nie można zapomnieć o tym, że to w końcu ostatni mistrz świata Ferrari (2007), a spokojnie mógł mieć tych tytułów więcej. Chociażby w 2003 roku pierwsze miejsce zabrały mu awarie, jak na przykład w trakcie Grand Prix Europy.

Kimi Raikkonen
Fot. Darren Heath/Getty Images

Inna sprawa jest też taka, że Kimi nigdy nie był tytanem pracy. Wielu byłych kierowców czy inżynierów mówiło przez lata, że Fin spokojnie mógłby osiągnąć w karierze dużo więcej, gdyby miał nieco inne podejście do treningu. Iceman nie lubił testów, brał w nich udział bo musiał. Symulator też nie był miejscem, w którym lubił spędzać czas.

Bardzo dobrze obrazuje to też sytuacja z WRC, kiedy Raikkonen swój rajdowy epizod. Kierowcy wraz z pilotem mają tak zwane shakedowny, które dają okazję zapoznania się z odcinkiem. Kimi uważał, że jest to mu do niczego nie potrzebne. To takie detale również zdecydowały o tym, że tylko 2007 roku przyniósł mu triumf.

W żadnym wypadku jednak nie można zaprzeczać, że był Raikkonen piekielnie dobrym kierowcą. Zresztą widać to było również po ekipach w których jeździł. Najgorszym zespołem, w jakim występował, jest dopiero Alfa Romeo, w której kończy karierę. Wcześniej jednak były Sauber (2001), McLaren (2002-2006) Lotus (2012-2013) – w teorii słabszy, ale Kimi wyciągał z tego bolidu 120%, kończąc wysoko w klasyfikacji generalenj – oraz Ferrari (2007-2009 i 2014-2018).

Poza tytułem w 2007 roku Raikkonen był dwukrotnie wicemistrzem świata (2003 i 2005) i trzy razy stawał na podium klasyfikacji generalnej (2008, 2012 i 2018). Pobił również rekord w liczbie startów w Formule 1, wyprzedzając na liście wszech czasów Rubensa Barichello.

Kimi Raikkonen
Fot. Darren Heath/Getty Images

Padok F1 zatęskni nie raz za Kimim. W czasach PR-owców i chłopaków uczonych od małego, jak wypowiadać się przed kamerami, Fin został swoistym rodzynkiem. Kiedy młodsi kierowcy zawsze starają się wypadać w rozmowach z mediami jak najbardziej parlamentarnie, on pozostał przez te lata sobą. Oczywiście, potrafi rzucić pięknym utartym frazesem, który ucieszy oficera medialnego.

Iceman to jednak „the last of the dying breed”. Prawdopodobnie ostatni tak charakterystyczny i wyróżniający się kierowca w stawce. Facet trochę z poprzedniej epoki, który skradł serca wielu osób. Czegokolwiek nie będzie robił dalej, a twierdzi, że teraz poświęci się rodzinie, jedno jest pewne. W sercach fanów znalazł specjalne miejsce i nie sądzę, żeby miał szybko z nich poznikać.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Fanatyk Formuły 1, ale praktycznie obok żadnego sportu nie przechodzę obojętnie. Współtwórca największego podcastu o królowej sportów motorowych w Polsce - Budnik i Pokrzywiński o F1. W newonce.radio współprowadził PIT STOP.