ODPRAWA TAKTYCZNA #7. Wilczy apetyt. Jak Wolverhampton zakradło się pod ogrodzenie elit

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
raul jimenez.jpg
fot. Getty/graf. Michał Kołodziej

Rywalizacja o „małe mistrzostwo Anglii” jest coraz bardziej elektryzująca. Na tuzin kolejek przed końcem sezonu i kilkanaście zaległości do odrobienia, aż pięć drużyn walczy o Big Four. Manchester United, West Ham, Arsenal, Tottenham i dość niespodziewanie Wolverhampton. Zespół Bruno Lage’a to rywal bardzo niewygodny dla konkurencji, o czym świadczą wyniki w 2022 roku.

Znakomicie ustawiona drużyna, w której jest niewiele zmian i rotacji, gruntowna stabilizacja w defensywie, wielkie doświadczenie w pomocy, świetny Jose Sa w bramce, dynamiczne wahadła, Daniel Podence w wybornej formie i wracający do gry Pedro Neto. Wilki są zderzeniem kontrastów – wysoka skuteczność w obronie, nieskuteczność w ataku, ale to zespół, którego oglądanie sprawia przyjemność, a nie dyskomfort i zgrzytanie zębami. Marzenie o powrocie Wolves do topowej czwórki ligi angielskiej po 51 latach, to jednak coraz bardziej realny scenariusz.

SYSTEMATYCZNY LAGE

Wolves już teraz mają na koncie tyle samo zwycięstw co w całym poprzednim sezonie. Skok jakościowy drużyny Lage’a to w dużej mierze zasługa portugalskiego menedżera, który stawia na regularność, zespołową pracę, bardzo bezpieczne tyły. Przejęcie zespołu po odejściu Nuno Espirito Santo odbyło się po cichu, bez żadnej rewolucji i gwałtownych zmian.

Lage, który preferuje grę w systemach 1-3-5-2 lub 1-3-4-3, bardzo umiejętnie korzysta z najmniejszej w Premier League grupy zawodników, których krótka lista ogranicza się aktualnie do 22 nazwisk. Rzecz ma się podobnie w West Hamie, ale w odróżnieniu od Davida Moyesa, Portugalczyk nie traci ławki rezerwowych, trzyma ją cały czas pod parą, w pełnej gotowości, bez poczucia zniechęcenia.

bruno lage.jpg
fot. Jack Thomas - WWFC/Wolves via Getty Images

Łukasz Fabiański współpracował z obecnym trenerem Wilków w Swansea, gdy ten był asystentem szalonego wielbiciela bon motów Carlosa Carvalhala. Lage to człowiek otwarty, serdeczny, który nie zrobił kariery w zawodowym futbolu jako piłkarz, ale od czasów studenckich zbierał doświadczenie w pracy trenerskiej. Tytuł mistrzowski w Benfice na pewno miał i ma wpływ na skuteczną pracę na Molineux, zbudował pozycję 45-letniego Portugalczyka. Po ostatnim trumfie nad Lisami powtarza wszem i wobec, że to nie jest czas i miejsce na relaks. Jest robota do wykonania.

BRAMKO-SZCZELNI

Wilki straciły tylko 18 bramek, więc dzisiejszą „Odprawę Taktyczną” należy zacząć od bramki. Odszedł Rui Patricio, z Olympiakosu przyszedł za niespełna 7 mln funtów Jose Sa. Liczby portugalskiego bramkarza są imponujące – ponad 80% skuteczności przy setce interwencji. Ponad połowa obronionych strzałów to parady po uderzeniach z wnętrza szesnastki. Jose Sa bardzo przyzwoicie gra nogami, dobrze czyta grę przy dośrodkowaniach i piłkach za plecy obrońców. Portugalczyk ma aż 9 czystych kont na koncie w bieżącym sezonie, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, gra przecież we wszystkich meczach Premier League od deski do deski.

Sa(m) wszystkiego jednak nie zatrzyma. Portugalczyk to jeden z czterech elementów linii obrony. Przed nim Lage stawia na trzyosobowy blok defensywny: Max Kilman – Conor Coady – Romain Saiss. Gdy Saiss wyjechał na Puchar Narodów Afryki, do składu wskoczył z powodzeniem 23-letni Toti Gomes. Menedżer nie zmieniał ustawienia drużyny pod nieobecność Marokańczyka, żeby nie wprowadzać niepotrzebnego zamieszania. Uznał, że zdecydowanie łatwiej dopasować jednego piłkarza do systemu, niż zmieniać znakomicie funkcjonującą strategię i taktykę.

Centralną postacią drużyny i układanki w formacji obronnej jest Conor Coady. Kapitan Wilków to hybryda pomiędzy stoperem starej daty, trzymającym dwumetrową zakładkę, wyraźną głębię za plecami pozostałych obrońców, a z drugiej strony typ piłkarza bez układu nerwowego, który potrafi rozpocząć akcję dokładnym podaniem, celnym przerzutem, a nierzadko dryblingiem. Coady jest bardzo skuteczny w pojedynkach, dzięki szybkiej analizie sytuacji, trzymania rywala z piłką w półdystansie, a wszystko przy pełnej świadomości swoich ograniczeń szybkościowych. Anglik jest piłkarzem niemalże nie do zdarcia, bowiem od awansu Wolves opuścił tylko jeden mecz w Premier League z powodu koronawirusa (137 ze 138!).

Wolverhampton.jpg
fot. Jack Thomas - WWFC/Wolves via Getty Images

Max Kilman niebawem doczeka się powołania do kadry Garetha Southgate’a, choć ma już w CV 25 występów w reprezentacji Synów Albionu, lecz tej futsalowej. Patrząc na sylwetkę Kilmana aż trudno uwierzyć, że dobrze radził sobie na hali. Dopiero po uważnej obserwacji jego poczynań na boisku można wyłowić zachowania, które potwierdzają jego halową przeszłość – dobra kontrola nad piłką, brak paniki pod presją, niezły pojedynek w obronie i ataku, umiejętność wyprowadzenia akcji z piłką przy nodze, albo odważnym prostopadłym podaniem. W listopadzie 24-letni Anglik podpisał nową umowę na Molineux, co trzeba uznać za świetną inwestycję klubu.

Centralną postacią drużyny i układanki w formacji obronnej jest Conor Coady. Kapitan Wilków to hybryda pomiędzy stoperem starej daty, trzymającym dwumetrową zakładkę, wyraźną głębię za plecami pozostałych obrońców, a z drugiej strony typ piłkarza bez układu nerwowego.

Romain Saiss jest w czubie klasyfikacji obrońców w tym sezonie Premier League zarówno w kwestii wyjaśnionych sytuacji, jak i przechwytów zagrań rywali, co świadczy o dobrym ustawianiu się Marokańczyka, a także właściwym wykorzystywaniu warunków fizycznych.

Saiss bardzo dobrze odnajduje się w polu karnym przeciwnika, ma w sumie już 9 bramek w Premier League. Opcje w defensywie uzupełniają wspomniany Toti Gomes i wracający do zdrowia Willy Boly, pewniak u Nuno Espirito Santo. W sytuacjach awaryjnych Bruno Lage ma możliwość wycofania do obrony swojego uniwersalnego żołnierza, Leandera Dendonckera lub skorzystanie z Ki-Jany Hoevera, który na Molineux trafił w rozliczeniu transferu Diogo Joty do Liverpoolu.

Brakuje nadal Yersona Mosquery, który leczy kontuzję mięśniową. Obrona Wilków jest superszczelna, Wolves dali się zaskoczyć do tej pory tylko jednym rzutem rożnym wykonywanym przez Arsenal! Aż sześć z ośmiu porażek to wyniki 0:1, pozostałe dwie wpadki po 0:2. Przy tych rezultatach Lage’a na pewno bardziej martwi brak odpowiedzi z przodu, brak wyrównania, reakcji ofensywy, niż stracone bramki.

DRUGIE PIĘTRO

Pomoc może liczyć czterech lub pięciu piłkarzy, wszystko zależy od pomysłu i potrzeby chwili. Z Lisami na zmianę ustawienia wpłynęło zejście z boiska rekonwalescenta Joao Moutinho (łydka). Wpuszczenie Hwanga Hee-Chana od razu elastycznie zmieniło układ 1-3-5-2 na system z trójką Hwang – Jimenez – Podence w ofensywie.

Zestaw idealny w środku pola to para niewysokich Portugalczyków – Rubena Nevesa i Joao Moutinho, wspierana przez Dendonckera. Cała trójka ma niemały wpływ na znakomite rezultaty w 2022 roku: zwycięskie trafienie Moutinho na Old Trafford, gol i asysta Moutinho z Brentford, decydujące gole po strzałach zza szesnastki Nevesa, bramka Dendonckera na Tottenham Hotspur Stadium i ostatnia asysta przy zwycięskim trafieniu Podence’a. Wolves nie są rozrzutni, ale bardzo gospodarni – ich każdy gol „waży” prawie 2 punkty!

Znakomite recenzje zebrał za swój występ przeciwko Tottenhamowi młodziuteńki Luke Cundle. Wychowanek Wolves miał niemalże perfekcyjną wartość dokładności podań (96%). Lage na pewno będzie dawał młodemu niespodziewane szanse, a to dla niego układ idealny, bo można nabierać doświadczenia przy świetnych piłkarzach. Moutinho jest już u schyłku kariery, ma 35 lat na karku i gigantyczny piłkarski przebieg, w tym 142 występy w reprezentacji Portugalii. Na razie jednak nawet szalona intensywność Premier League nie może wypchnąć weterana z wyjściowego składu. Trzyma poziom i bardzo wysoką jakość, imponuje w tym sezonie dwiema skrajnymi statystykami w swojej drużynie – ma najwięcej prostopadłych podań w pole karne przeciwnika i najwięcej wykonanych wślizgów. Moutinho gra bardzo agresywnie i jeszcze w tym sezonie na pewno nie podzieli losu na przykład Marka Noble’a czy Fernandinho, którzy ustąpili miejsca w składach młodszej konkurencji.

Obok zasuwa aż miło Neves. Spekulacje transferowe o jego odejściu do United lekko ucichły wraz z zamknięciem zimowego okienka, ale Portugalczyk nieustannie dorzuca argumentów chętnym do przeprowadzenia takiej transakcji. Uwaga! Neves mimo nazwiska, o którym słyszmy i mówimy na najwyższym poziomie od ponad 7 sezonów (w 2015 roku był kapitanem Porto w Lidze Mistrzów!), to nadal młody zawodnik, w tym roku skończy dopiero 25 lat. To niemalże udoskonalona wersja Moutinho, z lepszym strzałem z dystansu – 15 z 23 bramek w koszulce Wolves to uderzenia zza pola karnego.

Moutinho jest już u schyłku kariery, ma 35 lat na karku i gigantyczny piłkarski przebieg, w tym 142 występy w reprezentacji Portugalii. Na razie jednak nawet szalona intensywność Premier League nie może wypchnąć weterana z wyjściowego składu.

Neves znakomicie bije stałe fragmenty gry, świetnie potrafi ustawić się przed szesnastką na zebranie drugiej piłki, nie potrzebuje zbyt wiele czasu na przygotowanie sobie piłki do strzału, ma kapitalne uderzenie wewnętrznym i prostym podbiciem, uwielbia krótką grę w środkowej strefie boiska, to stacja przekaźnikowa piłki na skrzydła. Obaj Portugalczycy są bez pamięci zaangażowani w asekurację skrzydeł i wspieranie obrońców.

OFENSYWNA WATAHA

Czas ruszać do ofensywy, tam Lage może do woli przebierać w szerokiej kadrze. Odejście Adamy Traore niespecjalnie ograniczyło możliwości w przedniej formacji. Nim jednak o skrzydłowych, najpierw wahadła. Na prawej stronie etat ma Nelson Semedo. Portugalczyk w sumie nie ma konkurencji na swojej stronie, w odwodzie pozostaje Hoever. Semedo jest zawodnikiem bardzo ofensywnym, ma ciąg na bramkę, ale na razie z jego zaangażowaniem nie idą w parze liczby. Tylko jedna asysta to stanowczo za mało.

Potrafi rozgrywać akcje w bardzo urozmaicony sposób, to nie tylko rajd z wrzutką spod linii końcowej. To także bardzo częste schodzenie do środka pola i otwieranie strony dla skrzydłowego albo nawet Maxa Kilmana. Semedo traci swojej walory przy ustawieniu z Francisco Trincao, który powiela non stop ten sam schemat łamania akcji na lewą nogę, ale nie idą za tym ani dośrodkowania, ani niebezpieczne strzały. Na razie Trincao to niewypał, piłkarz bardzo czytelny, jednowymiarowy, więc klauzula wykupu z Barcelony jest zamrożona.

Odejście Adamy Traore niespecjalnie ograniczyło możliwości w przedniej formacji.

Na lewej stronie jest już większe pole manewru – Rayan Ait-Nouri, Marcal i Jonny, który ostatnio pojawił się na ławce rezerwowych po prawie rocznym leczeniu urazu kolana. Zawodnicy reprezentujący trzy pokolenia, zapewniający duży komfort Bruno Lage’owi. Ait-Nouri, którego oglądałem na żywo z trybun Elland Road, imponuje szybkością, aktywnością na prawej flance, odwagą w szybkim rozegraniu piłki na jeden-dwa kontakty, lecz z dużymi jeszcze rezerwami w grze obronnej. Marcal i Jonny to rutyniarze, u których proporcje w bronieniu i atakowaniu są bardziej wyrównane. Lage w bieżącym sezonie stawia najczęściej na reprezentanta francuskiej młodzieżówki.

fot. Joe Prior/Visionhaus/Getty Images

Czas na formację, w której zabrakło ostatecznie miejsca dla Traore. Tutaj jest urodzaj, tym większy po wyleczeniu kontuzji mięśnia dwugłowego uda przez Hee-Chana. Koreańczyk to piłkarz, który świetnie potrafi regulować tempo akcji, utrzymać się przy piłce, zagrać pod faul, śmiało może występować w parze z Raulem Jimenezem albo na pozycji nr 10, czy jednym ze skrzydeł. Hwang kapitalnie rozpoczął swoją przygodę na wypożyczeniu z Lipska, bowiem od 4 bramek w pierwszych sześciu występach. To natychmiast przekonało władze Wilków, że w styczniu warto podpisać stały, czteroletni kontrakt.

W wybitnej formie jest w ostatnich tygodniach Podence. Portugalczyk po każdym przyjęciu piłki, od razu łapie orientację na bramkę przeciwnika. Jest niesamowicie szybki i zwrotny, często faulowany, co przy dobrych stałych fragmentach Wolves (8 goli z nich bez karnych), stanowi istotną część ofensywnego planu. Suche liczby nie potwierdzają formy Podence’a, bo z Leicester zdobył dopiero pierwszą bramkę w tym sezonie Premier League, poza tym zanotował raptem dwie asysty. Ale jego wpływ na atak Wilków jest nie do przecenienia. To facet, na którym można zawiesić każdą akcję, który niemal automatycznie przenosi ciężar akcji na połowę przeciwnika, daje obronie wytchnienie i pozwala przesuwać wszystkie formacje wyżej od własnej strefy obronnej. Cały czas musimy także mieć na uwadze to, że Wilki strzeliły tylko 23 gole, a najlepszy strzelec – Raul Jimenez – ma ich 5. Cztery z pięciu trafień Meksykanina dało Wilkom zwycięstwa, więc w tej wyrachowanej grze jest metoda, która może przynieść końcowy sukces. Lage i jego Wilki nie idą w ilość, idą w jakość.

Jimenez to przede wszystkim praca dla dobra zespołu, podobnie jak Podence. Meksykanin stworzył najwięcej sytuacji bramkowych w tych rozgrywkach, to nie jest typowy łowca goli ustawiony w polu karnym i czekający na serwis przy stoliku. Być może to już nigdy nie będzie napastnik sprzed urazu głowy, ale zawsze napastnik, którego zawsze chcesz mieć na boisku.

W wybitnej formie jest w ostatnich tygodniach Podence. Portugalczyk po każdym przyjęciu piłki, od razu łapie orientację na bramkę przeciwnika.

Ofensywny wachlarz możliwości uzupełniają tacy młodzi piłkarze jak Fabio Silva (bez gola w PL od maja!), sprowadzony zimą ze Sportingu Chiquinho, Trincao z opisanymi powyżej problemami i oczywiście Pedro Neto. To może być prawdziwy game changer! Najlepszy piłkarz Wolves poprzedniego sezonu, siła napędowa na lewym skrzydle, wszedł z ławki w meczu z Leicester. Poważna kontuzja kolana ostro wyhamowała rozwój wielkiej kariery Neto, ale wszyscy na Molineux liczą na to, że Portugalczyk odegra w końcówce sezonu decydującą rolę.

Wilki na razie lepiej punktują na wyjazdach – w delegacjach odnieśli 7 z dotychczasowych 12 zwycięstw. Niezbędna jest poprawa wyników na Molineux, jeśli ma się spełnić sen o europejskich pucharach. Z Lisami udało się zmniejszyć tę dysproporcję. Teraz wyjazdy do Londynu na bezpośrednie starcia o marzenia z Arsenalem i West Hamem.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Mistrz Polski z Legią. Długodystansowiec i zadaniowiec. Przebiegnie maraton i skomentuje mecz Ekstraklasy czy Premier League z taką samą pasją. W liceum im. Batorego nie należał do patointeligencji, zajął się sportem. Kocha Córkę nad życie.