ODPRAWA TAKTYCZNA #11. Muzyka gra! Jak nastroić instrumenty, żeby koncert na Anfield brzmiał najlepiej

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
liverpool klopp.jpg
fot. Marc Atkins/Getty Images

Kapela Jurgena Kloppa ma już Puchar Ligi, przed sobą finał FA Cup, półfinał Ligi Mistrzów i depcze po piętach Manchesterowi City w rywalizacji o mistrzostwo Premier League. Liverpool chce zostać pierwszą angielską drużyną w historii, która zgarnie poczwórną koronę. W tej chwili bukmacherzy płacą za to 20/1, misja więc wydaje się wyjątkowo trudna, ale niemiecki menedżer ma z kim tego dokonać. Jego piłkarze znów są w znakomitej formie – dużo strzelają, mało tracą, nie notują wpadek jak w poprzednim sezonie. Szykujemy się na spektakularny, trzymający do końca w napięciu finisz sezonu 2021-22. The Reds mają w Premier League punkt straty do City i trudniejszy terminarz, a w nim najbliższe dwa starcia z Manchesterem United i Evertonem. Piłkarze z Anfield mają też niesamowity potencjał w swoim składzie, co sprawia, że możemy być świadkami wyjątkowej historii.

W połowie stycznia Liverpool miał aż 14 punktów straty do Manchesteru City i dwa zaległe mecze do rozegrania. Optymiści dorzucali z urzędu 6 punktów i uznawali tę stratę jedynie za ośmiopunktową. Nie pomylili się, bo The Reds wygrali 10 kolejnych ligowych spotkań, w ostatnich pięciu przed hitem z City, nie tracąc żadnego gola. Wystarczył kwartał sumiennego odrabiania strat i przewaga City stopniała do jednego oczka. Ostatni szalony remis 2:2 w bezpośrednim starciu na Etihad Stadium nie pozostawił żadnych złudzeń, że jesteśmy aktualnie świadkami wyścigu dwóch najlepszych klubowych drużyn świata. Od startu sezonu 2018/2019 Man City i Liverpool ugrały w Premier League odpowiednio po 339 i 338 punktów, trzecia Chelsea zdobyła ich „tylko” 267, czyli aż o ponad 70 mniej. Szalony półfinał FA Cup tylko dobitnie potwierdził z jak wielką jakością, zaciętą i niesamowicie genialną piłkarsko rywalizacją mamy do czynienia.

PEŁNA DOMINACJA

Pep Guardiola i Jurgen Klopp zbudowali potęgi. Jeśli porównamy statystyki, zestawimy imponujące liczby, wyda się nam, że oba zespoły są do siebie bardzo podobne. Gdy jednak rozbierzemy poszczególne formacje i strategie na czynniki pierwsze, okaże się, że to maszyny prezentujące inny, choć obie bezsprzecznie piękny, ofensywny styl w drodze do wielkich sukcesów.

Próba ubierania w słowa takich potęg jak City i Liverpool jest czystą przyjemnością, ale też wyzwaniem, bo można o nich pisać w nieskończoność, a diabeł tkwi w szczegółach. Klopp stawia od lat na system 1-4-3-3. Ta ostatnia trójka elektryzująco działała na wyobraźnię całego Świata, bo tercet Salah-Firmino-Mane dokonywał rzeczy niemożliwych, był nie do zatrzymania, rozumiał się bez słów. Teraz układ został rozszerzony o dwa kolejne nazwiska – Diogo Jota i Luis Diaz. Obaj z marszu weszli do gry na wysokim poziomie, nie potrzebowali nadmiernie dużo czasu na aklimatyzację, w locie pojęli założenia taktyczne. Portugalczyk ma na koncie aż 21 goli, z czego 15 w tym sezonie Premier League.

juergen klopp.jpg
fot. Andrew Powell/Liverpool FC via Getty Images

Jota niezwykle rozwinął się u Kloppa, był oczywiście gwiazdą Wolverhamtpon, ale mało kto wierzył, że rozbije układ zamknięty SFM. W bieżącym sezonie PL aż 22 razy wybiegł na boisko w podstawowym składzie. Portugalski skrzydłowy lub centralnie ustawiony napastnik, wcale nie taka fałszywa dziewiątka, zdobył dla The Reds w Premier League w sumie 23 bramki, z czego aż 7 po uderzeniach głową. To ogromna przemiana i wykorzystanie nieodkrytych wcześniej rezerw, ponieważ w koszulce Wilków nie udało mu się strzelić z główki żadnego z 16 goli.

diogo jota.jpg
fot. Marc Atkins/Getty Images

Portugalczyk ma niesamowity timing, świetne wyczucie tempa akcji i swojego położenia w polu karnym. Bardzo często atakuje piłkę, rusza na jej spotkanie, nie liczy statycznie na idealny serwis, sam bardzo pomaga szczęściu. Oczywiście asystentów ma genialnych: Trent Alexander-Arnold i Andy Robertson znów mogą pochwalić się dwucyfrowymi wartościami asyst. Anglik ma ich już tuzin w Premier League, Szkot 10 i jeszcze w tych rozgrywkach może prześcignąć Leightona Bainesa w klasyfikacji asyst w historii PL. Na razie jest 53 do 49 dla Bainesa, mojego ulubionego piłkarza w PL – choć jak wiemy, Robertson nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a Baines zawiesił już buty na kołku.

ODBIÓR PIŁKI WCIĄŻ NAJWAŻNIEJSZY

Co ciekawe obu superasystentów Liverpoolu rozdziela Mo Salah, który po raz drugi w karierze na Wyspach ma 20+ goli i 10+ decydujących podań. Dla Salaha jest to także 4 z pięciu sezonów, w którym zdobywa 20 lub więcej bramek (raz 19, więc też wstydu nie było). Takumi Minamino i Divock Origi byli i są wyłącznie uzupełnieniem kadry.

Szybki transfer Luisa Diaza z FC Porto i umowa na 5,5 roku, to kolejny dowód na przebudowę ofensywy The Reds, ale na określonych przed laty zasadach, które nadal funkcjonują bez zarzutu. Z Kolumbijczykiem Liverpool wygrał wszystkie mecze w lidze i pucharach, w których ten zagrał w wyjściowym składzie (8). Rozszerzenie magicznego tercetu było ruchem niezbędnym, nie tylko ze względu na nadmierną eksploatację, ale również coraz bardziej niepewną przyszłość tego układu na Anfield. W każdym okienku transferowym wspomina się o zainteresowaniu potęg z kontynentu kimś z trójki: Salah-Firmino-Mane. W tym roku wszyscy będą mieli trójkę z przodu. Firmino już ma, Mane 10 kwietnia właśnie obchodził okrągłe 30. urodziny, Mo Salahowi trzydziestka stuknie w połowie czerwca. Utrzymanie ich w Merseyside na kolejne sezony, byłoby majstersztykiem, co widać po wciąż trwających negocjacjach z Salahem, które nadal są w toku i nie należą do najłatwiejszych.

Mane z kolei ma ważny kontrakt do czerwca 2023 roku. Senegalczyk strzelił piekielnie cenne gole w półfinale FA Cup (także z Benficą w pierwszym meczu i na Etihad), ostatnio jest w wybornej formie, to najczęściej faulowany piłkarz The Reds, oczywiście w okolicach pola karnego przeciwnika, co bezpośrednio przekłada się na perfekcyjne dośrodkowania Alexandra-Arnolda.

Cała ofensywa zorientowana jest na błyskawiczne zdobywanie przestrzeni po przejęciu piłki i jak najsprawniejsze zakończenie akcji Liverpoolu celnym strzałem. To przekłada się bezpośrednio na liczby, bowiem pierwsza ofensywna trójka: Salah (20)-Jota (15)-Mane (13) zdobyła 48 z 79 bramek The Reds w tym sezonie Premier League. W City tylko trzech zawodników ma dwucyfrówki: KDB, Sterling i Mahrez, ale to wartości znacząco odbiegające od osiągnięć piłkarzy Kloppa. Na liście strzelców The Reds zwraca uwagę 17 nazwisk!, aż 5 trafień Fabinho, którego kluczowe gole z Brentford (otwierający do szatni), Watfordem (karny na 2:0) oraz zwycięski w Burnley mogą okazać się bezcenne na finiszu rozgrywek.

Liverpool gra wyjściowo systemem 1-4-3-3, ale w fazie ofensywnej to regularne atakowanie piątką zawodników, z bocznymi obrońcami ustawionymi bardzo wysoko na obu skrzydłach. Wtedy z urzędu jeden z defensywnych pomocników zostaje przed parą stoperów i ubezpiecza boczne sektory boiska pod nieobecność TAA i Andy’ego Robertsona. Kapela Kloppa niezmiennie bazuje na błyskawicznym odbiorze piłki, najchętniej w trzeciej tercji boiska, by bez wahania wykorzystać chaos w zdezorganizowanej defensywie przeciwnika.

W tym elemencie The Reds biją na głowę całą konkurencję. Liverpool ma w tej fazie rozgrywek ponad 225 odbiorów piłki w strefie obronnej rywali, co stanowi ponad 45 przejęć piłki więcej w tej części boiska od drugiego Man City, który też przecież bazuje na natychmiastowym, agresywnym doskoku po stracie piłki. Koordynacja działań w pierwszej i drugiej linii została doprowadzona przez niemieckiego menedżera niemalże do perfekcji! Najlepiej było to widać na Old Trafford pod koniec października, gdy każdy odbiór na połowie United przynosił gola The Reds. Ruch środkowego napastnika do „gegenpressingu”, automatycznie pociąga za sobą reakcję łańcuchową w drugiej linii – dwóch pomocników natychmiast przesuwa się o jedno piętro wyżej. Wtedy układ zmienia się błyskawicznie na zestawienie z napastnikiem na żądle, czwórką za jego plecami i libero drugiej linii.

STABILIZATOR OFENSYWY

Druga linia Liverpoolu wydaje się być formacją, w której czasami brakuje jakości w rozegraniu piłki, ale to tylko złudzenie, wynikające z zakresu obowiązków. Cała trójka bardzo mocno pracuje na swobodę ofensywy, otwieranie bocznych sektorów boiska lub jak to najczęściej bywa w przypadku Jordana Hendersona, zajmowanie pozycji na prawym skrzydle, by rozciągnąć drugą linię rywala i uwolnić martwe strefy pomiędzy formacjami. Pomocnicy odgrywają także wielką rolę w fazie pressingu, w odbiorze piłki, asekuracji bocznych obrońców nieustannie atakujących skrzydłami oraz przekierowywaniu ataków na obie flanki.

Liverpool gra wyjściowo systemem 1-4-3-3, ale w fazie ofensywnej to regularne atakowanie piątką zawodników, z bocznymi obrońcami ustawionymi bardzo wysoko na obu skrzydłach.

Zestawienie środka pola Liverpoolu i City: Henderson-Fabinho-Thiago kontra Kevin De Bruyne-Rodri-Bernardo Silva albo Ilkay Gundogan traci sens, gdy przeanalizujemy role poszczególnych piłkarzy w obu drugich liniach oraz sposób prowadzenia ataków przez oba zespoły. KDB i Gundogana często oglądamy wymiennie z Fodenem na pozycji nr 9, którą Belg i Niemiec niespodziewanie i zaskakująco uzupełniają z głębi boiska. W Liverpoolu do tej strefy najczęściej wbiegają skrzydłowi – Mane lub Salah, gdy Firmino lub Jota wyciągną stopera z ustawienia wyjściowego. Pomocnicy co najwyżej przemieszczają się jak wspomniany Hendo na flanki.

W każdym okienku dużo mówi się o transferze defensywnego kreatywnego pomocnika, ale na razie Klopp z powodzeniem radzi sobie z Hendersonem, Fabinho, Thiago Alcantarą, Nabim Keitą, Alexem Oxlade’em-Chamberlainem, Curtisem Jonesem i nieśmiertelnym Jamesem Milnerem, facetem niezawodnym na wielu pozycjach. Bez ich regularnego i bardzo rzetelnego wsparcia w asekuracji, Alexander- Arnold nie mógłby się chwalić setką dośrodkowań, największą liczbą podań w pole karne rywala, przechwytami na połowie przeciwnika, najwyższą obok Bruno Fernandesa liczbą wykreowanych sytuacji bramkowych (ok. 80!), no i wspomnianymi dwunastoma asystami w trwającym sezonie.

Trent Alexander-Arnold: Manchester United v Liverpool - Premier League
Fot. Peter Powell/Pool via Getty Images

Fabinho dominuje w przechwytach w okolicach koła środkowego, Henderson ma na koncie już 5 asyst i 2 gole w obecnym sezonie Premier League, Curtis Jones najwyższą w drużynie średnią dokładnych podań (ponad 90%!), Thiago Alcantara tylko ciut niższą od młodego Anglika (89%) i najwyższą liczbę udanych wślizgów, które kończą się odbiorami piłki. W tym elemencie Hiszpanowi dorównuje tylko Joel Matip. Oczywiście można mieć zarzuty do Jonesa i Thiago, że grają piłkę najczęściej krótko i bezpiecznie, co wpływa na brak ryzyka i strat, ale nie do końca. Thiago wypracował sporo okazji na gole, ale przelicznik jest na razie niekorzystny, bo ponad 50 wykreowanych sytuacji przyniosło raptem 2 asysty. To jednak nie jest winą Hiszpana, warto więc docenić wkład w konstruowanie ataków The Reds i szukanie nieoczywistych rozwiązań.

MUR BETON

Dyskusja na temat tego, który gigant dysponuje aktualnie lepszą parą środkowych obrońców, trwa w najlepsze. Jedno jest pewne, mimo szukania dziury w całym, Virgila van Dijka zazdrości Kloppowi cały piłkarski świat. Najdroższy piłkarz The Reds jest niezastąpiony, po prostu dominuje na swojej pozycji na ziemi, z piłką przy nodze, bez niej i w powietrzu. Świadczy o tym najwyższy pakiet świadczeń przy blokach, pojedynkach główkowych, wybiciach piłki z pola karnego, podań rozpoczynających akcję po przechwycie. Van Dijk nie ma sobie równych w całej lidze!

Holender opuścił w dodatku tylko dwa mecze z powodu choroby, poza tym gra na najwyższych obrotach jak z nut. Joel Matip z kolei potrafi zaimponować mierzonym podaniem za plecy obrońców, jak choćby do Luisa Diaza na The Amex Stadium. Kameruńczyk ze stoickim spokojem umie wprowadzić piłkę w strefę obronną rywala i stworzyć dzięki temu zamieszanie i przewagę liczebną. Wielu uważa, że duet VVD-Ruben Dias byłby nie do przejścia i jest w tym dużo prawdy, ale ja bardzo cenię sobie jakość, wyczucie, doświadczenie i spokój Matipa. Znakomite uzupełnienie VVD.

Dyskusja na temat tego, który gigant dysponuje aktualnie lepszą parą środkowych obrońców, trwa w najlepsze. Jedno jest pewne, mimo szukania dziury w całym, Virgila van Dijka zazdrości Kloppowi cały piłkarski świat.

A przecież jest jeszcze walczący o pierwszy skład Ibrahima Konate, który ostatnio rozkręcił się w Lidze Mistrzów i Pucharze Anglii ze zdobywaniem bramek. I tu kolejny atut Liverpoolu – świetne SFG i wysoka liczba goli strzelonych w bieżącym sezonie Premier League po rożnych (12) i główkach (12)!

PERFEKCYJNE USTAWIENIE

W poprzedniej „Odprawie Taktycznej” wspominałem o bramkarzach City i Liverpoolu. Ederson i Alisson Becker mają po 17 czystych kont w tym sezonie, obaj są fenomenalni, Ederson najlepszy na świecie z piłką przy nodze, Allison niesamowicie zrównoważony w sytuacjach beznadziejnych. Ostatnio rozmawiałem z Łukaszem Fabiańskim na temat bramkarza The Reds, którego Fabian wyjątkowo ceni za wybitny fach w rękach. Łukasz zwracał moją uwagę na zazwyczaj perfekcyjne ustawienie Alissona w różnych podbramkowych sytuacjach, że to niezwykła umiejętność, wynikająca z połączenia naturalnej intuicji z profesorskim czytaniem gry, pracą treningową i wybitnym talentem. Na bramkarzy zwracamy uwagę najczęściej w dwóch skrajnych momentach: parada vs klops, a obszar pomiędzy nimi najczęściej w meczu pozostaje niezauważony i zamknięty wewnętrzną analizą z trenerem „goalies”.

fot. Simon Stacpoole/Offside/Offside via Getty Images

Pozycje wyjściowe Alissona są zazwyczaj optymalne, a stabilne reakcje, ograniczanie ryzyka pod własną bramką, zero taniego efekciarstwa przy obronach dodatkowo buduje pewność całej formacji i drużyny.

To może być wybitny sezon Liverpoolu. Juergen Klopp nadal jest sobą i jego kapela wciąż gra jak z nut. Niebawem przekonamy się czy Niemiec dołoży kolejne trofea do swojego dorobku na Anfield. I ile ich w sumie będzie – 6, 7 czy może aż 8 po historycznej poczwórnej koronie?

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Mistrz Polski z Legią. Długodystansowiec i zadaniowiec. Przebiegnie maraton i skomentuje mecz Ekstraklasy czy Premier League z taką samą pasją. W liceum im. Batorego nie należał do patointeligencji, zajął się sportem. Kocha Córkę nad życie.
Komentarze 0