Młoda twarz Arsenalu. Bukayo Saka i nauka odpowiedzialności w młodym wieku

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Bukayo Saka
Fot. Frank Augstein/Pool via Getty Images

Gdyby zorganizować zawody dla najsilniejszych 19-latków na świecie, Bukayo Saka byłby murowanym faworytem do zwycięstwa. Nie dlatego, że jest jakimś fizycznym fenomenem, tylko dlatego, że od kilkunastu miesięcy dźwiga na swoich plecach cały Arsenal.

Ostatnie dni znów nam o tym przypomniały. Bez Bukayo Saki Kanonierzy tracą dziś połowę jakości w ofensywie. Owszem, to Pierre-Emerick Aubameyang zdobywa najwięcej bramek, ale to 19-letni wychowanek klubu jest iskrą, która rozpala wszystko. Właśnie pokazał to w rewanżowym meczu z Benficą w Lidze Europy. Najpierw asystował przy bramce Aubameyanga na 1:0, a później, kiedy Portugalczycy byli o krok od awansu na podstawie goli na wyjeździe – choć pierwszy mecz rozgrywany był w Rzymie, a drugi w Pireusie, absurd – dorzucił idealną piłkę do Gabończyka, ten trafił na 3:2 i Arsenal przeszedł dalej.

CIĄGŁA WINDA W GÓRĘ

Dla Saki takie zagrania to niemal codzienność. Od początku poprzedniego sezonu asystował już przy 18 golach, co daje mu najlepszy wynik w klubie. Ale bramki też umie zdobywać – w koszulce Kanonierów ma ich już 10. W tym sezonie trafił we wszystkich rozgrywkach sześć razy i zaliczył siedem asyst. 13 puntów w klasyfikacji kanadyjskiej to drugi najlepszy wynik w drużynie. Przed nim jest tylko Aubameyang, ale on akurat jest bardziej jednowymiarowym graczem (13 goli i 1 asysta). Nie ma więc cienia przesady w tym, że atak Arsenalu jest zależny od Saki w największej mierze.

Takie słowa mogą brzmieć dziwnie w kontekście nastolatka, jednak ostatnie półtora roku to dla niego nieustanna jazda windą w górę. W klubie przeszedł drogę od wychowanka z potencjałem do filaru. Światu na dobre przedstawił się w fazie grupowej Ligi Europy w 2019 roku. W meczu przeciwko Eintrachtowi Frankfurt u siebie we wrześniu grał znakomicie. Zdobył wtedy debiutancką bramkę dla Arsenalu i asystował przy jednym z goli, londyńczycy wygrali 3:0, a obrazkiem meczu był ten, kiedy Aubameyang objął go i wskazywał na niego, jakby chciał powiedzieć: „Na tego chłopaka warto zwrócić uwagę”.

Dziś Saki nikomu już nie trzeba przedstawiać. Od tego czasu nastolatek zadebiutował również w reprezentacji Anglii i Gareth Southgate musi myśleć o nim w kontekście Euro. W tym sezonie Saka we wszystkich rozgrywkach uzbierał już prawie 2500 minut – najwięcej spośród wszystkich graczy z pola. Ogółem więcej ma tylko Bernd Leno. Przemianę symbolizują też zmiana numeru na koszulce z 77 na 7 i podpisanie nowego kontraktu. – Bukayo reprezentuje wszystkie wartości, na jakich zbudowany jest Arsenal – mówił wówczas Mikel Arteta.

MŁODA TWARZ ARSENALU

Hiszpański menedżer zbiera różne recenzje, jednak jego dużą zasługą jest próba odmłodzenia i przebudowania Arsenalu. Saka, Emile Smith Rowe, Eddie Nketiah czy Gabriel Martinelli odgrywają coraz większe role. 23-latkowie Kieran Tierney i Gabriel to już są liderzy zespołu. Ale to urodzony w Ealing Saka jest tym, z którym kibicom dzisiaj najłatwiej jest się identyfikować.

Choć teoretycznie powinni wymagać więcej od innych, bardziej doświadczonych zawodników, to 19-letni skrzydłowy często ciągnie drużynę. To inna historia niż w przypadku Phila Fodena czy Masona Greenwooda. Oni są obudowani gwiazdami. Mogą, ale nie muszą, a na Sakę to inni w szatni patrzą z nadzieją, że zrobi coś wyjątkowego. Jak to ładnie ujął „The Times”: oglądanie Arsenalu przypomina czasami obserwowanie walki pomiędzy dwiema siłami – jedna to niepohamowaną błyskotliwością Saki a niewytłumaczalną łatwością całej drużyny, by tracić bramki z niczego.

Ta zależność robi się jednak kłopotliwa. Arteta zauważa, że Saka prawie nie odpoczywa i ma dużo obowiązków, dlatego klub musi działać zgodnie z tym, co jeszcze niedawno mówił Hiszpan. – Mam dużo wiary w talenty, ale potrzebujemy odpowiedniej stabilizacji i fundamentów wokół nich, by upewnić się, że się właściwie rozwijają i nie spoczywa na nich zbyt duża presja – twierdził latem. Od tego czasu do Arsenalu przyszli wprawdzie Willian, Thomas Partey, Gabriel czy wypożyczony został Martin Ødegaard, jednak wydaje się, że od Saki zależy jeszcze więcej. To z jednej strony dobrze, że 19-latek szybko uczy się odpowiedzialności, ale z drugiej nie jest to idealne rozwiązanie, że klub tych rozmiarów jest do tego stopnia zależy od tak młodego piłkarza.

To wyzwanie zarządu i menedżera. Saka wydaje się nic sobie z nich nie robić i jego kariera rozwija się modelowo, ale nie może być osamotniony. W ciągu kilkunastu miesięcy przeszedł drogę od obiecującego wychowanka do najcenniejszego piłkarza w Arsenalu. Może nie w kwestii wycen na Transfermarkt, ale na pewno pod względem budowania na przyszłość. I to jest dziś w północnym Londynie klucz. Umowa Saki wiąże go z macierzystym klubem do czerwca 2024 roku i do tego czasu zarząd Kanonierów musi zrobić wszystko, by odpowiednio go wspomóc i zbudować wokół niego drużynę, która wróci do walki o najwyższe cele.

Saka jest już twarzą zespołu, jednak nie może być jednocześnie jeszcze płucami, barkami i nogami. Arsenal ma z nim skarb, któego nie może zmarnować.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.