Kula u nogi za 18 milionów rocznie. Mesut Özil, czyli kosztowny problem Arsenalu

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Arsenal FC v West Ham United - Premier League
Fot. Chloe Knott - Danehouse/Getty Images

Kariera Mesuta Özila w Arsenalu to istna sinusoida. Ostatnie kilka tygodni to kolejny dołek i spekulacje o tym, co się z nim dzieje. Niemiec stał się problemem. W dodatku bardzo kosztownym.

Kiedy pod koniec letniego okna transferowego w 2013 roku Arsenal kupował Mesuta Özila z Realu Madryt za 50 milionów euro, kibice Kanonierów cieszyli się, że do ich klubu przychodzi naprawdę klasowy piłkarz. Trudno się temu dziwić. Niemiec miał udział przy 107 golach w 159 występach w barwach Realu i był tuż przed 25. urodzinami. Wydawało się, że właśnie wchodzi w najlepsze lata kariery i w Londynie rozkwitnie.

Od tego czasu minie jednak niebawem siedem lat i trzeba jasno stwierdzić, że Niemiec nie spełnił oczekiwań. Miał wprawdzie dobre okresy, jak sezon 2015/16, kiedy błyszczał szczególnie w pierwszej połowie rozgrywek. Na półmetku Özil miał szesnaście asyst i wydawało się, że z łatwością przebije rekord Premier League należący do Thierry'ego Henry'ego i wyrównanym w tym sezonie przez Kevina De Bruyne. Później jednak obniżył loty. Był piłkarzem momentów, a nie regularnym przywódcą Arsenalu. Częściej przepadał niż czarował.

NAJPIERW ZAUFANIE, POTEM ABSENCJA

Ostatni fatalny okres to ten po wznowieniu rozgrywek Premier League. W żadnym meczu Arsenalu po restarcie Özil nie rozegrał ani minuty. Siedział na ławce w meczach z Brightonem (1:2) i Southampton (2:0), a w pozostałych był poza kadrą. W lipcu - oficjalnie przez problemy z plecami. Nieoficjalnie dlatego, że nie jest częścią dalszych planów Artety.

Absencja może dziwić. Szczególnie, że przed lockdownem Özil wyszedł w jedenastce w każdym ligowym spotkaniu pod wodzą nowego menedżera. Arteta wystawiał go na preferowanej "dziesiątce" i z każdym kolejnym występem Niemiec się rozkręcał. Na boisku był bardziej aktywny niż zwykle, o czym świadczy zwiększona liczba odbiorów i fakt, że chociażby w wygranym spotkaniu z Manchesterem United przebiegł 11,5 kilometra - najwięcej z całej drużyny. W końcu strzelił gola z Newcastle (4:0) i asystował przy zwycięskiej bramce z West Hamem (1:0). Özil byl w niezłej formie. Wydawało się, że na Emirates mogą być jeszcze z niego ludzie. Okres po wznowieniu rozgrywek wskazuje jednak na zbliżający się koniec przygody z Arsenalem.

Odstawienie przez Artetę zbiegło się w czasie z długą przerwą, w tracie której menedżer The Gunners miał poświęcić więcej czasu na rozmowy z piłkarzami. Skoro przez kilkanaście tygodni mogli trenować tylko indywidualnie, Hiszpan chciał nakreślić każdemu z osobna swój pomysł na klub, wyłożyć nowe zasady, wysłuchać ich uwag i w ten sposób wyciągnąć wnioski. Arteta chce mieć absolutną pewność co do tego, na kogo może stawiać. Szanse dostawać będą ci, którzy ciężko pracują, chcą słuchać i się uczyć i podporządkują się nowym standardom. Brak minut dość jasno sugeruje, że Özil do tej grupy piłkarzy Kanonierów nie należy.

W piątek dodatkowo na jaw wyszło, że 31-latek ostatnie kilka dni spędził w Turcji i został poinformowany, że nie będzie brany pod uwagę w finale Pucharu Anglii z Chelsea.

PASAŻER NA GAPĘ

Absencja w meczu, który jest dla Arsenalu ostatnią przepustką do gry w europejskich pucharach jasno wskazuje, że dni Niemca w klubie są policzone. Ale co sprawiło, że Arteta w trakcie przerwy zupełnie z niego zrezygnował? Wydaje się, że relacje piłkarza z menedżerem nagle zepsuły się z niewyjaśnionych przyczyn.

- Trudno stwierdzić, czy stało się coś konkretnego. Słyszałem pogłoski, że Özil nie logował się nawet na zebrania drużyny, ale nie wiem, ile w tym prawdy - mówi w rozmowie z newonce.sport Miguel Delaney, szef działu piłkarskiego w dzienniku "The Independent". Inni wskazują, że przy bliższym poznaniu obaj panowie po prostu wspólnie uznali, że dalsza współpraca nie ma sensu.

- Arteta chce go sprzedać. Jest zawiedziony jego postawą. Słychać z klubu, że piłkarz nie wpasował się do metod trenera, "nie kupił" ich - zdradza Delaney.

Ze sprzedażą jest jednak pewien problem. A właściwie dwa - cena i zarobki samego piłkarza. Kontrakt, jaki Özil podpisał dwa i pół roku temu, to dziś decyzja, jakiej działacze Arsenalu z pewnością żałują. Według różnych źródeł Niemiec otrzymuje na jego mocy od 300 do 350 tysięcy funtów tygodniowo. Rocznie to daje od 15,5 do 18 milionów funtów. Nie trzeba dodawać, że to najlepiej zarabiający piłkarz w drużynie. Mimo tego po raz kolejny - bo tak już bywało za kadencji Unaia Emery'ego - jest w składzie Kanonierów pasażerem na gapę.

NIEDOSZŁE SUPERTRIO

Kiedy Özil podpisywał umowę, miało być zupełnie inaczej. Na przestrzeni kilkunastu dni w styczniu 2018 roku niemiecki rozgrywający przedłużał kontrakt i ogłoszono transfer Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Przyjście snajpera Borussii Dortmund odebrano z entuzjazmem. Co do decyzji o pozostawieniu Niemca na takich warunkach zdania były podzielone. Sportowo jednak dawał ku temu argumenty. W listopadzie i grudniu 2017 roku był uznany najlepszym piłkarzem miesiąca w klubie. Jak się miało okazać, był to typowy pokaz Özila - chwila lepszej formy, a potem cisza.

Rozgrywający narobił jednak nadziei, że z Aubameyangiem i sprowadzonym wcześniej Alexandrem Lacazettem stworzy znakomity tercet, ale ten scenariusz nigdy się nie ziścił. Arsene Wenger, który darzył Özila dużą sympatią, opuścił klub wraz z końcem tamtego sezonu. I o ile zakup dwóch takich napastników jak Gabończyk i Francuz okazał się prezentem dla następców, tak umowa z reprezentantem Niemiec była niedźwiedzią przysługą.

Emery nie budował ataku w oparciu o to trio. Rzadko widział Aubemeyanga i Lacazette'a jako duet występujący razem z przodu, a Özil grał u Hiszpana nieregularnie. Tercet tak naprawdę nigdy nie pokazał razem pełni potencjału. Ich wspólne liczby są bardzo słabe. Niemiecki rozgrywający asystował przy zaledwie jednym z 54 trafień Aubameyanga w Premier League. Bramka Özila z Newcastle, kiedy podawał mu Lacazette, może być ostatnią, która padła z jakiejś konfiguracji wspomnianej trójki.

Newcastle United v Arsenal FC - Premier League
Fot. Chris Brunskill / Fantasista/Getty Images

NIE MA NA NIEGO CHĘTNYCH

Kanonierzy są w patowej sytuacji. Kontrakt Niemca ważny jest jeszcze przez rok i chętnych na kupno nie ma. - Trudno sobie na ten moment wyobrazić, w jaki sposób Arsenal miałby się go pozbyć. Biorąc pod uwagę jego zarobki, być może wyjściem byłoby wypożyczenie, w którym obie strony dzielą się wypłacaniem mu pensji - twierdzi Delaney.

Plotki o zainteresowaniu innych klubów pojawiają się od czasu do czasu, ale do tej pory nic z tego nie wynikało. Özila dziś zwyczajnie nikt z szeroko rozumianej światowej czołówki nie potrzebuje. Za chwilę skończy 32 lata i od kilku zawodzi. Mówiło się o odejściu do Turcji albo Chin i tego typu kierunek jest chyba najbardziej prawdopodobny. Przy przesuniętym oknie transferowym i obniżonych obrotach klubów piłkarskich trudno jednak cokolwiek przewidywać.

Na razie Mesut Özil pozostaje więc problemem Arsenalu. Na przestrzeni ostatnich lat były może większe niewypały transferowe, ale dla kibiców Kanonierów Niemiec jest tym bardziej irytujący, że za każdym razem, gdy pokazywał, na co go stać, zaraz tracił formę i przepadał. Nic dziwnego, że wszyscy stracili już do niego cierpliwość i liczą, że Arteta znajdzie jakieś rozwiązanie. Özil miał być liderem drużyny. Zamiast tego stał się najdroższą kulą u nogi w Premier League.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.