Messi odejdzie z Barcelony? Największe widmo strachu zagląda w oczy

Zobacz również:Messi w końcu przemówił. Czuje się oszukany, ale zostanie w Barcelonie. Przynajmniej na razie
LeoMessi-1221110031.jpg
Fot. David S. Bustamante/Soccrates/Getty Images

To już wyszło daleko poza dziennikarskie plotki. W świat został wypuszczony szokujący komunikat: Leo Messi ma dość i natychmiast szuka ucieczki z Barcelony. Najlepiej jeszcze tego lata. Póki co to wywieranie presji na zarządzie i rozpaczliwe wołanie o rewolucję, ale jeśli nic się nie zmieni w ciągu kilku dni, Argentyńczyk może zrobić następny krok.

Nie traktujmy tej informacji w tej samej kategorii co plotki o Leo Messim w Interze, bo otoczenie piłkarza kupiło dom w Mediolanie. Owszem, poczyniło inwestycję w jednym z ulubionych miast Argentyńczyka, ale nawet Antonio Conte wyśmiał te doniesienia, mówiąc że świat nawet sobie nie wyobraża, ile kosztowało go i jak trudne było zakontraktowanie Romelu Lukaku.

Teraz jednak nie mówimy o science-fiction. Petardę odpalił brazylijski dziennikarz Marcelo Bechler, korespondent Esporte Interativo z Barcelony. A kiedy on zabiera głos na takie tematy, należy go słuchać, bo jako pierwszy wypuścił w świat informację o odejściu Neymara do Paris Saint-Germain. Tak naprawdę zanim ktokolwiek jeszcze wyobrażał sobie ten ruch. Zatem wiarygodny człowiek wychodzi i mówi do mikrofonu: Leo Messi wyraźnie ma dość. Zakomunikował zarządowi, że nie będzie pracował w takich warunkach. Zamierza odejść. Ale nie w 2021 roku, tylko natychmiast. Już teraz w tym oknie.

Kibicom Barcelony mogło się zrobić gorąco. I nic dziwnego. Bo Messi jeszcze nigdy nie był tak mocno poza klubem. Realnie jego odejście nigdy nie było tak prawdopodobne jak teraz. Co jednak nie oznacza, że jest blisko, abyśmy byli świadkami najbardziej szokującego ruchu ostatniej dekady. Taką wiadomość bardziej należy odczytywać jako publiczne wywieranie presji. Wyraźny sygnał wysłany w świat – kapitan jest już zmęczony dyletanctwem ze strony góry. O tym mówiliśmy już w listopadzie, powtarzaliśmy w styczniu, wątek wraca jak bumerang. Najlepszy piłkarz świata pracuje z najgorszym możliwym zarządem, który tylko utrudnia mu życia. Dlatego on nie mając wyjścia, mówi pas.

Argentyńczyk nie chce czekać. Nie wyobraża sobie, aby kolejne wybory prezydenckie odbyły się zgodnie z kalendarzem w 2021 roku. Takim komunikatem głośno grozi prezydentowi Bartomeu i jego ludziom: albo w ciągu kilku dni podacie się do dymisji, albo nie zostawicie mi wyboru i zacznę się rozglądać za alternatywami. Podejrzewamy, że jego ludzie już teraz sondują rynek i szukają planu B. Co nie oznacza, że Messi już teraz nosi się z zamiarem odejścia, bo jednak Barcelona to jego dom. Nie zrobiłby tego sam z siebie, musiałby zostać przyparty do ściany. Ale powoli tak to wygląda, bo ktoś marnuje mu najlepsze lata kariery, zarządzając fatalnie klubem i planując beznadziejnie projekt sportowy Barcelony. Jeśli miałby odchodzić, to aby ratować swoje najlepsze lata, a nie z powodu wypalenia czy poszukiwania nowych wyzwań. On nie szuka zmian, tylko szuka normalności. Komfortowych warunków pracy, a o to w ostatnich latach trudno na Camp Nou.

Albo dojdzie do przewrotu i błyskawicznie zmienią się zarząd, dyrektor sportowy oraz trener, albo będzie trzeba szukać klubu działającego w zdrowych, normalnych warunkach. Quique Setien jest pierwszym do odejścia, to kwestia godzin albo dni, lecz zmiany mają sięgać dalej. Problem jest poważny, bo następny sezon startuje za niecały miesiąc. Katalończycy mają wiele potrzeb, ale nie mają pieniędzy. Ktoś musi sprytnie wziąć za to odpowiedzialność i poruszać się w świecie zmian w zasadzie bez większych środków. Zgłasza się już kilku kandydatów. Przedwczesne wybory prezydenckie są nieuniknione, ale i tak wicemistrzowie Hiszpanii rozpoczną kolejne rozgrywki w starym składzie. W każdym razie zegar tyka – napięty kalendarz to jeden z powodów, dlaczego presja została wywarta w taki sposób. I tu już zdecydowanie nie ma żartów.

Messi na razie sprawdza, co się stanie. Świadomie wypuszcza w świat informację, która szokuje, dotyka i powoduje strach u kibiców. Robi się gorąco, mimo że do faktycznego odejścia jeszcze daleka droga. Teraz albo ktoś pójdzie po rozum do głowy i masowo dojdzie do czystek na szczycie klubu, albo 33-latek rzeczywiście będzie zmuszony wykonać kolejny krok. Jeśli finalnie Messi naprawdę odejdzie z Blaugrany, to tylko dlatego, że wypchnęli go z niej ludzie z zarządu. Nikt nie ma ochoty pracować z takimi nieudacznikami. Oferuje im wszystko, w zamian dostaje tylko kłody pod nogami.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uwielbia opowiadać o świecie przez pryzmat piłki. A już najlepiej tej grającej mu w duszy, czyli latynoskiej. Wyznaje, że rozmowy trzeba się uczyć. Pasjonat futbolu i entuzjasta życia – w tej kolejności, pamiętajcie.