A co ja robiłem w tym wieku? Mbappe, czyli piłkarz następnych generacji

Zobacz również:Paryż nie chce czekać. Miasto blichtru burzy mury i zaczyna mówić jednym głosem
Mbappe-1267029355-kopia.jpg
Fot. Michael Regan - UEFA/UEFA via Getty Images

Nic dziwnego, że na okładce najnowszej Fify wylądował Kylian Mbappe. Dzieciak, a jednocześnie mistrz świata. Twarz młodzieniaszka, a zarazem największa tuba nośna Paris Saint-Germain. Nastolatkowie wpatrują się w jego historię, bo pokazuje, że można zrywać ze starym porządkiem. Nie tylko piłkarsko rozkochuje społeczeństwo.

Naście lat na najważniejszej scenie może przejeść się wszystkim. Świat dzieli się na Leo Messiego oraz Cristiano Ronaldo, ale też nieustannie wygląda ich następców. Młodzież potrzebuje nowych idoli, dlatego taką furorę robią tatuaż Paulo Dybali albo plakaty nad łóżkiem Kyliana Mbappe. To success story dzieciaków, w jakie chcą się wsłuchiwać najmłodsi. Zobaczyć, że sufity nie istnieją, ze wszystko da się zmienić i napędzić nową energią.

W przypadku paryskiego klubu Mbappe to idealna twarz na kolejne lata. Przede wszystkim Francuz, punkt odniesienia w całym kraju, z trofeami w bardzo młodym wieku, podbijający świat już jako nastolatek, dynamiczny, energiczny, łamiący zasady. Nie ma kompleksów ani przesadnego respektu, a to akurat rozbudza wyobraźnię. Kiedy wypuści sobie piłkę, zostawia wszystkich za plecami. Ale poza przebojowością ma jeszcze kontrolę sytuacji, elegancję i fantazję. Pozostaje nieuchwytny, a właśnie szybkości potrzebuje nowoczesna piłka. Jeśli atakować, to tak odważnie i szaleńczo jak Kylian.

M0że w tym Final 8 został nieco przyćmiony przez Neymara, ale długofalowo to on będzie numerem jeden. Gwiazdą drużyny na lata, chyba że poszuka nowych wyzwań po wygraniu wszystkiego, co tylko się da. Reprezentuje to, czego kolejne pokolenia potrzebują. Pokazuje, że nie trzeba sugerować się metryką. Można niszczyć stare porządki oraz hierarchie. Jest przy tym bezczelny, ale też wywołujący sympatię. Wygląda jak chłopak z sąsiedztwa, sprawia wrażenie, że nadal jest dzieckiem, a przy tym zmienia reguły gry. Ma już (inni powiedzą dopiero) 21 lat, a wydaje się jakby był w czołówce przynajmniej od dekady.

Portale jak Transfermarkt albo instytuty badawcze nie mają dziś wątpliwości – to najbardziej wartościowy zawodnik świata. Wiedzą, że jest inwestycją w to, co będzie. Za nikogo nie będzie się płacić więcej. Ma okazję dołożyć do mundialu jeszcze Champions League, a w ekstraklasie jeszcze przed chwilą patrzylibyśmy na niego jak na młodzieżowca. Wychodzi z wieku juniorskiego, a w gablocie może zaraz ułożyć wszystko, co najcenniejsze. I zawsze jest w pierwszym szeregu. Spotkanie z Atalantą (2:1) w ćwierćfinale pokazało, że kiedy tylko pojawia się na boisku, uwaga koncentruje się na nim. Czy strzela, czy nie, skupia przeciwników na sobie.

Czasem patrzysz na niego i myślisz: a co ja robiłem w tym wieku? Zdobywa więcej bramek niż Neymar czy Angel Di Maria, ma instynkt zabójcy, zdecydowanie wychodzi przed szereg. To Brazylijczyk jest od napędzania atmosfery i niesamowitych wyczynów, ale musi wiedzieć, że finalnie do najważniejszych projektów sprzedany zostanie Mbappe. Człowiek Paryża. W klasyfikacjach strzeleckich już dawno odstawił legendy, ma również mistrzostwo świata, o jakim wspomnieni Messi i Ronaldo akurat mogą pomarzyć. Mundial to ich niespełniony sen, a chłopaczkowi z Bondy to już się udało. Potrafi brać na siebie odpowiedzialność, nie opowiada o niej w kontekście presji, ale przyjemnego obowiązku. Kupuje tłumy także swoją ludzką stroną. Widzieliśmy to nawet ostatnio – przecież kiedy Kamil Glik odchodził z Monaco do Benevento, ten facet dziękował mu za wszystkie nabyte nauki i cenne doświadczenia. A jednak będąc już na ustach całego świata, o tym fundamentalnych gestach zdarza się zapominać. Nie w przypadku Mbappe.

W 2008 roku, kiedy Cristiano Ronaldo i Frank Lampard strzelali w finale Ligi Mistrzów, rodzice Mbappe odkładali pieniądze, aby sprezentować mu nowe korki. Był zafascynowany grą Francka Ribery'ego, więc chcieli mu sprawić różowe Mercuriale. Oszalał, gdy je przymierzył, lecz wymagało to wyrzeczeń. 12 lat później to wszyscy są podekscytowani jego grą. Dziś świat rozpala wizja jego pojedynków szybkościowych z Alphonso Daviesem w finale Ligi Mistrzów. W kwietniu zeszłego roku Mbappe osiągnął prędkość 36,2 km/h, rok później Kanadyjczyk przebił go o 0,3 km/h. I w takich detalach rozstrzygają się dzisiejsze spory o to, kto będzie na szczycie.

Dojrzałość Francuza imponuje. To jak się wypowiada o świadomych celach, ale też jak mądrze decyduje na boisku. Najbardziej na wyobraźnię kolejnych pokoleń działa jednak szybkość. To ten element dynamiki i szalonych prędkości jest nieodłączny, kiedy mówimy o nowych idolach. A on to wszystko ma. Zawsze chciał zostać bohaterem Francji, pewnie jednak nie wyobrażał sobie, jak to szybko się potoczy. Udało się z reprezentacją, teraz wznosi klub na wyższy poziom. „Łatwiej jest biegać do umarłego i poświęcać się, kiedy zależy ci na koledze” – mówi i pokazuje, jaką grupą stało się PSG.

Analityczny proces nie kłamie. Miesiącami badacze rozważali, kogo umieścić na okładce Fify. Nieprzypadkowo padło na Kyliana Mbappe. Identyczną odpowiedź dają sentymenty młodszych pokoleń. Kiedy wsłuchujemy się w podwórko, ono widzi jak cienka jest granica między światową sławą a kopaniem dla rozrywki. Możesz być chłopaczkiem, a jednak rozpalać środowisko. Wystarczy połączenie talentu, dojrzałości i bezczelności. Brzmi abstrakcyjnie prosto, ale wszystko się takie wydaje, kiedy oglądasz w akcji Kyliana.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uwielbia opowiadać o świecie przez pryzmat piłki. A już najlepiej tej grającej mu w duszy, czyli latynoskiej. Wyznaje, że rozmowy trzeba się uczyć. Pasjonat futbolu i entuzjasta życia – w tej kolejności, pamiętajcie.