Mateusz Gamrot i karta przeładowana jak nigdy. Czy UFC 280 utrzyma miano „gali roku”?

Zobacz również:Wszystko, co trzeba wiedzieć o walce Błachowicz - Reyes. Gościliśmy Dorotę Jurkowską, menedżer Janka (WIDEO)
Mateusz Gamrot
fot. Chris Unger/Zuffa LLC

Nie da się ukryć, że w kontekście najważniejszych gal UFC często mówi się o tym, że mamy bardzo mocną kartę walk, która kandyduje do miana najlepszej w danym roku. Często też tak po prostu jest, bo federacja regularnie próbuje przebijać swoje wcześniejsze osiągnięcia. UFC 280 to jednak coś więcej - to nie tylko najmocniejsza karta w tym roku, ale też taka, którą bardzo trudno będzie przebić w przyszłości.

Kilka czynników wpłynęło na to, że ta karta wygląda tak, a nie inaczej - między innymi fakt, że niektóre z walk miały się odbyć w innym terminie, a ostatecznie trafiły na UFC 280. My, jako kibice, możemy się tylko cieszyć z takiego obrotu spraw. Jak dobra jest ta karta? Wystarczy powiedzieć, że wysoko notowane rankingowo starcia Belala Muhammada (#5 wagi półśredniej) z Seanem Bradym (#8) i Volkana Oezdemira (#8 wagi półciężkiej) z Nikitą Kryłowem (#10) są w karcie wstępnej, podczas gdy znacznie gorsze pojedynki trafiały już na kartę główną gal „numerowanych”.

NAJLEPSZE ZESTAWIENIE NA ŚWIECIE?

A przecież do tych z karty głównej nawet jeszcze nie dotarliśmy. Walką wieczoru jest starcie o mistrzostwo wagi lekkiej pomiędzy Charlesem Oliveirą a Islamem Machaczewem. Niewiele jest zestawień, które bardziej rozgrzewałoby fanów MMA na całym świecie niż ta dwójka. Jedyne podobne, jakie można sobie wyobrazić, wiąże się pewnie z powrotem Jona Jonesa do wagi ciężkiej.

Oliveira to były mistrz, który pas stracił przez błąd w robieniu wagi przed galą UFC 274, gdzie mierzył się z Justinem Gaethje. Walkę jednak wygrał, czym podtrzymał swoją serię zwycięstw trwającą od 2018 roku (jest ich już jedenaście), a przy okazji pobił kilka własnych rekordów - na czele z największą liczbą poddań (16) i zwycięstw przed czasem (19) w całej historii federacji. W UFC jest od 2010 roku i przez większość czasu był zawodnikiem, któremu nieco brakowało, by wejść na najwyższy poziom i choćby powalczyć o mistrzowski pas. Wszystko zmieniło się po ostatniej jak dotychczas porażce z Paulem Felderem. Od tego momentu Oliveira wygrał jedenaście walk z rzędu, z czego aż dziesięć przed czasem - jedynie Tony Ferguson był w stanie wytrzymać z nim cały dystans, ale także przegrał dość wyraźnie. Brazylijczyk rozbijał kolejnych przeciwników, a świat zaskoczył faktem, że mistrzostwo UFC wygrał przez nokaut ze znacznie lepszym od siebie w stójce Michaelem Chandlerem. Od 2018 roku Charlesowi wychodzi w zasadzie wszystko - poza zrobieniem wagi na walkę z Gaethje, co kosztowało go utratę tytułu.

Po drugiej stronie stoi Islam Machaczew, obwołany przez wielu następcą Chabiba Nurmagomiedowa. Chabib zresztą go trenuje, co czyni go jeszcze bardziej niebezpiecznym. Rosjanin przegrał dotychczas tylko raz - dawno temu, w 2015 roku, przez nokaut z Adriano Martinsem. Patrząc na wcześniejszą i późniejszą karierę Machaczewa, dziś możemy powiedzieć, że był to „szczęśliwy strzał” - Machaczew od tego momentu zdominował każdego kolejnego przeciwnika, podczas gdy Martins… nie wygrał ani jednego pojedynku.

Od co najmniej kilku lat mówi się o Machaczewie, że to przyszły mistrz wagi lekkiej. Nie pokonał zbyt wielu czołowych zawodników (w zasadzie Arman Carukjan, Drew Dober i Dan Hooker to najmocniejsze nazwiska na tej liście), jednak jest tak bardzo dominujący, że nie można było przejść obok tego obojętnie. Rzucenie go na Oliveirę jest nietypowe, ale Rosjanin jest zdecydowanie najlepszym fighterem, którego Brazylijczyk jeszcze nie pokonał.

Jeden wywodzi się z brazylijskiego ju-jitsu, drugi z rosyjskiej sztuki walki sambo - i nietrudno przyporządkować nazwisko do stylu. Obaj są ekspertami w walce parterowej, więc możemy się spodziewać, że znaczna część tych pięciu rund skończy się na plecach jednego czy drugiego zawodnika. Choć niewykluczone, że spróbują zaskoczyć się w stójce - w końcu jest to w tym starciu dość otwarta i nieprzewidywalna płaszczyzna. Wiemy jedno - będą fajerwerki i będzie nowy mistrz wagi lekkiej UFC.

STARY CZY NOWY-STARY MISTRZ?

Rzadko zdarzają się sytuacje, w których zwycięstwo aktualnego mistrza byłoby zaskakujące, jednak dokładnie to wydarzyło się w ostatniej walce mistrzowskiej kategorii koguciej pomiędzy Aljamainem Sterlingiem a Petrem Yanem. Był to rewanż po tym, jak Yan przegrał pierwsze starcie obu fighterów przez dyskwalifikację, mimo tego że prowadził na punkty. Sterlinga oskarżano potem o uciekanie od walki i symulowanie kontuzji po nielegalnym kopnięciu. Tymczasem w drugim pojedynku to Sterling wygrał przez niejednogłośną decyzję sędziów po bardzo dobrym pojedynku z Rosjaninem.

Teraz naprzeciwko Amerykanina z jamajskim pochodzeniem stanie były dwukrotny mistrz tej kategorii wagowej, T.J. Dillashaw, za którym ciągnie się dość nieprzyjemna historia z dopingiem, który wykryto w jego organizmie po przegranej mistrzowskiej walce z Henrym Cejudo. Dillashaw został zawieszony na dwa lata, więc od 2019 roku stoczył tylko jeden pojedynek - wygrany niejednogłośnie z Corym Sandhagenem. To też inna kontrowersja - większość ekspertów stwierdziła, że to Sandhagenowi należało się tutaj zwycięstwo. Mimo to po powrocie i jednej takie walce, Dillashaw ponownie ma szansę powrotu na szczyt.

Trudno stwierdzić, czy cokolwiek jest w stanie przywrócić fanom obraz Dillashawa sprzed zawieszenia, ale zwycięstwo nad Sterlingiem to pewnie jedna z rzeczy, która przyspieszyłaby ten proces. Pytanie, czy Dillashaw nadal ma „to coś”, by zostać mistrzem po raz trzeci. Walka zapowiada się na niezwykle emocjonującą i trudno wskazać tutaj wyraźnego faworyta, bo nikt nie ma takiego doświadczenia w pojedynkach mistrzowskich, co Dillashaw. Tymczasem w Sterlinga wielu nadal wątpi - czy jest w stanie długoterminowo utrzymać pas w swoich rękach? Obaj są w stanie dać widowisko godne walki wieczoru numerowanej gali, tymczasem jest to tylko przystawka przed Oliveirą z Machaczewem, co świadczy o sile całego wydarzenia.

Z kolei przed starciem Sterlinga z Dillashawem w oktagonie ponownie zobaczymy Petra Yana, aktualny numer 1 rankingu kategorii koguciej, który zmierzy się z niezwykle charakterystycznym Seanem O’Malleyem. Zdaje się, że raczej w ciemno możemy liczyć na trylogię Sterling vs Yan, jeśli obaj panowie wygrają swoje starcia na tej gali. O tym, jakie emocje czekają nas na UFC 280 niech świadczy fakt, że tylko starcie Yana z O’Malleyem ma wyraźnego faworyta u bukmacherów i jest to Rosjanin. A i tak jego zwycięstwa nie możemy być pewni, bo jego charakterystyczny rywal jest mocno nieprzewidywalny i przegrał tylko jedną walkę w całej swojej karierze.

GAMROT NA DRODZE DO PASA?

Nas interesuje pojedynek, który jest wyraźnym kandydatem do skradnięcia show tym teoretycznie ważniejszym walkom - #6 wagi lekkiej Beneil Dariush zmierzy się z dziewiątym w rankingu Mateuszem Gamrotem. Patrząc na styl i kariery obu panów możemy tu liczyć nawet na bonus za walkę wieczoru.

Dla Gamrota jest to oczywiście pojedynek z najwyżej notowanym rywalem z dotychczasowych, jednak to oczywiste biorąc pod uwagę, że cały czas wygrywa. Sam jednak kilkukrotnie mówił, że to niedawno pokonanego Armana Carukjana uważa za swoje najtrudniejsze wyzwanie w dotychczasowej karierze. Nie oznacza to oczywiście, że starcie z Dariushem będzie łatwiejsze - będzie po prostu inne.

Szczególnie że zaplanowano tym razem trzy rundy, podczas gdy z Ormianinem skończyło się na pięciu i to właśnie rundami numer trzy, cztery i pięć Polak wygrał pojedynek. Teraz mówi o tym, że chce wygrywać od początku, bo nie ma na co czekać. Po drugiej stronie będzie stał jednak niezwykle doświadczony Dariush, który nie przegrał walki od 2018 roku. Obaj panowie zwyciężali zresztą w ostatnim czasie z podobnymi zawodnikami (Carlos Diego Ferreira, Scott Holtzman) i obaj celują w szczyt kategorii lekkiej. Dariush miał zresztą walczyć niedawno z Islamem Machaczewem, jednak musiał zrezygnować z tej szansy z powodu kontuzji.

Dostał więc innego rozpychającego się łokciami fightera w postaci Gamrota. Obaj świetnie czują się w parterze, co jest podobieństwem do walki z Carukjanem, jednak Dariush, wywodzący się z ju-jitsu, różni się nieco od Polaka, który swoją sportową karierę zaczynał od zapasów. Obaj też nie uciekają przed stójką i obaj stosunkowo niedawno kończyli walki nokautami. Szykują nam się absolutne fajerwerki w wadze lekkiej między dwoma znakomitymi zawodnikami wspinającymi się na szczyt rankingu wagi lekkiej.

Dużo mówiło się o tym, że to zwycięzca tego pojedynku dostanie szansę przeciwko zwycięzcy starcia Oliveira vs Machaczew, ale na scenę wszedł jeszcze Alexander Volkanovski, mistrz wagi piórkowej, który stał się oficjalnym rezerwowym walki mistrzowskiej, co może oznaczać, że celuje w przyszłości w atak na drugi pas. Jedno jest pewne - triumfator rywalizacji Dariusha z Gamrotem wejdzie do top 5 kategorii z szansą na pas mistrzowski w niedalekiej przyszłości. My trzymamy kciuki za „Gamera”, który w ostatnim czasie jest w fantastycznej formie i którego doceniają absolutnie najwięksi w tym biznesie. Podobnie jak przed walką z Carukjanem niezwykle trudno wskazać tutaj faworyta, ale mamy nadzieję, że Gamrot po raz kolejny przeskoczy nasze oczekiwania.

Galę otworzą z kolei Katlyn Chookagian i Manon Fiorot w starciu, które może wyłonić przyszłą pretendentkę do tytułu kobiecej wagi muszej. W teorii ten pojedynek nie powinien mieć znaczenia z jednego powodu - Chookagian nie zrobiła wagi i będzie to walka nie w wadze muszej, a umownej, jednak wiemy, że na zwyciężczynię tej rywalizacji UFC na pewno będzie spoglądać jako kandydatkę do kolejnej rywalki Valentiny Szewczenko.

Cała karta główna składa się z pojedynków, które nie tylko zawierają w sobie najlepszych na świecie zawodników w swoich kategoriach, ale są też absolutnie nieprzewidywalne, co podgrzewa emocje i atmosferę gali. Nie ma „pewniaków” czy wielkich faworytów - są znakomicie zestawione walki świetnych fighterów i fighterek, również w karcie wstępnej. UFC 280 jest niemalże na pewno kartą roku przed galą - sprawdźmy, czy będzie w stanie utrzymać ten status po ostatniej odbytej walce. Oby tak. It’s time!

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.