„Jestem gotów, żeby zamknąć rozdział o nazwie The Weeknd” – powiedział... The Weeknd

Zobacz również:Nagrody MTV VMA rozdane! W tym roku większość statuetek trafiła do kobiet
The Weeknd
fot. Joseph Okpako/WireImage

Czy to znaczy, że Abel Tesfaye kończy z nagrywaniem muzyki? Na szczęście nie – ostrzegamy, zanim szereg serwisów wyskoczy z clickbaitem na ten temat.

Tak więc nie, nie kończy. Natomiast, jak przyznał w rozmowie z W Magazine, powoli żegna się z przedsięwzięciem o nazwie The Weeknd.

Zbliża się czas i miejsce, w którym będę mógł zamknąć ten rozdział. Nadal będę tworzył muzykę, może jako Abel. Ale wciąż chcę zabić The Weeknd. I zrobię to. Próbuję zrzucić tę skórę i odrodzić się – to jeden z cytatów. Jako The Weeknd powiedziałem wszystko, co miałem do powiedzenia – to inny. Co więcej, jego następny album ma być ostatnim, który zostanie wydany jako płyta The Weeknd.

Pozbierajmy parę faktów. Za kilkanaście dni, podczas festiwalu filmowego w Cannes, światło dzienne ujrzy The Idol, serial HBO Max, w którym Abel zagrał i ktory powstał pod reżyserską batutą Sama Levinsona, twórcy Euforii. The Weeknd odpowiada też za soundtrack do tej produkcji (coś pomiędzy Pink Floyd a Prince'em – zapowiada enigmatycznie), a jej polska premiera odbędzie się 4 czerwca, oczywiście na HBO Max. Ale płyta, o której wspomina, ma być jeszcze innym, osobnym bytem. Co będzie dalej? Najpewniej, wzorem wspomnianego Prince'a (ten to dopiero szalał z ksywkami – swego czasu podpisywał się jako Symbol albo TAFKAP, czyli The Artist Formelly Known As Prince), ponagrywa całkiem podobną muzykę pod innym aliasem, żeby później powrócić do sprawdzonej ksywy.

Być może nie jest to wiadomość, która znacząco wpłynie na bieg tego świata. Natomiast mówimy o prawdopodobnie najpopularniejszym muzyku na globie. Człowieku, którego Blinding Lights stalo się oficjalnie największym przebojem w historii Billboardu. I gościem, którego koncerty tak elektryzują, że ludzie są gotowi kupować miejsca... za sceną, bez widoku. To znaczy – mamy nadzieję, że jednak tego nie robią.

I ten człowiek ma za chwilę pogrzebać swoje artystyczne alter ego, a potem narodzić się jako ktoś nowy. Obstawiamy dużo szumu i kolejną płytę utrzymaną w klimacie lat 80. Ale fajnie byłoby się pomylić.

Pamiętajcie, że The Weeknd pojawi się w Polsce 9 sierpnia na PGE Narodowym.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0