Ile tragedii może przyjąć jeden człowiek? Historia Charlesa Leclerca to współczesna opowieść o Hiobie

Zobacz również:Efekt domina w świecie F1. Vettel rozpoczął duże zmiany w zespołach
leclerc-e1584881793103.jpg
fot. Mark Thompson/Getty Images

Jego ojciec chrzestny jest ostatnią ofiarą śmiertelną Formuły 1. Jego tato zmarł po długie chorobie, kiedy on wygrywał mistrzostwo w Formule 2. Pierwsze zwycięstwo w F1 odniósł dzień po tym, kiedy na tym samym torze w wyścigu F2 zginął jego przyjaciel. Jest jednym z najmniej doświadczonych zawodników w historii Ferrari, a jego debiut w Formule 1 był dla wszystkich ogromnym wydarzeniem. To właśnie Charles Leclerc, przyszły wielokrotny mistrz, który jest jednym z najsilniejszych ludzi na świecie.

tekst: BARTOSZ POKRZYWIŃSKI

Wszystko rozpoczęło się w wieku 3,5 lat, bo to na ten okres urodzony w 1997 roku Charles datuje swoje pierwsze wspomnienie związane z wyścigami. Historia tego zawodnika tylko z pozoru jest podobna do historii innych kierowców F1. Leclerc urodził się jako drugi z trzech synów małżeństwa Hervéa oraz Percival Leclerc, rodziny mieszkającej w Monako. Jego ojciec, Hervé Leclerc w latach 80. startował w zawodach Formuły 3, zajmując nawet 8. pozycję w domowym wyścigu w Monako w 1988 roku. Rodzina Leclerców była związana ze sportami motorowymi, ale ich życie w europejskim raju na południu Francji różniło się od życiorysów sąsiadów. Ojciec Charlesa nie był rosyjskim oligarchą, znanym YouTuberem czy multimilionerem, który uciekł do księstwa. żeby nie płacić podatku dochodowego.

SCHUMACHER ZA OKNEM

Rodzina Leclerców żyła na standardowym poziomie i jak sam Charles wspomina, jego mama Percival była nawet fryzjerką Davida Coultharda, jednego z najbardziej popularnych i charakterystycznych kierowców F1 lat z przełomu wieków. Po raz pierwszy młody Charles wsiadł do gokarta w wieku 4 lat, gdy to zamiast do przedszkola, tata zabrał go na tor, gdzie ścigał się jego ojciec chrzestny, starszy o 8 lat Jules Bianchi.

Od tej pory nie liczyło się już nic poza jazdą, a dzięki wsparciu taty oraz kuzyna, który pełnił także rolę ojca chrzestnego oraz mentora, wszystko wydawało się niesamowite. Charles cały czas miał przed oczami wspomnienie, kiedy to w wieku 3 lat bawił się w mieszkaniu rodziców swojego kolegi, a pod oknami Michael Schumacher walczył z Miką Hakkinenem na zakręcie Sainte-Devote w Grand Prix Monako. Leclerc wspomina, że w tamtym okresie jego największym marzeniem było mieć swoje własne czerwone Ferrari, takie samo, jakim Michael Schumacher zdobywał 5 tytułów mistrzowskich z rzędu, kiedy to młody Monakijczyk sięgał po  trofea, tyle że w kartingowych mistrzostwach Francji.

Pod okiem ojca oraz kuzyna Charles ciężko pracował, żeby szlifować swój talent, a kiedy w 2011 roku, w wieku 14 lat, rodzinie kończyły się środki, w idealnym momencie pojawił się Nicholas Todt. Nicholas to syn Jean Todta, który obecnie jest szefem FIA, a w latach świetności Ferrari dowodził włoską Scuderią. Młody Todt jest menedżerem kierowców wyścigowych i dzięki rekomendacji Bianchiego, który wtedy startował już w GP2, przedsionku F1, Nicholas wciągnął Charlesa do swojego programu. To zapewniło Monakijczykowi środki na dalsze ściganie oraz przede wszystkim profesjonalne wsparcie.

ŚMIERĆ OJCA CHRZESTNEGO

Na efekty nie trzeba było długo czekać. Charles wygrywał wyścigi w Formule Renault 2.0, gdzie ostatecznie uplasował się na 2. pozycji. Podobnie było z pierwszym sezonem w Formule 3, gdzie 4 zwycięstwa i 13 podiów zapewniło mu 4. miejsce w klasyfikacji generalnej w 2015 roku. Lata 2014-2015 były prawdopodobnie pierwszym tak niesamowicie ciężkim okresem w życiu Leclerca. Kierowca mógł rozwinąć skrzydła i ścigać się z najlepszymi w czasie, kiedy to jego ojciec chrzestny walczył o życie. Bianchi przegrał tę walkę i po tragicznym wypadku w Grand Prix Japonii w 2014 roku Francuz został odłączony od aparatury podtrzymującej życie w lipcu 2015 roku. Ojciec chrzestny, kuzyn, mentor i przede wszystkim przyjaciel, który przez lata wspierał Charlesa w jego rozwoju, jest tym samym ostatnią ofiarą śmiertelną królowej sportów motorowych.

To właśnie po tragicznym wypadku Bianchiego wprowadzono szereg usprawnień zwiększających bezpieczeństwo w F1, takich jak wirtualny samochód bezpieczeństwa czy system HALO, który zaledwie trzy lata później doceni sam Charles. Podczas startu w Grand Prix Belgii 2018 Fernando Alonso przeleci tuż nad jego głową, ocierając się właśnie o listwę systemu HALO. Gdyby nie to rozwiązanie, najprawdopodobniej nie byłby to po prostu kolejny karambol na pierwszym zakręcie toru SPA.

CEL: FORMUŁA 1

Charles Leclerc wspomina po latach, że śmierć Julesa bardzo mocno go dotknęła, ale nawet wtedy nie rozważał porzucenia dyscypliny. Bianchi był kierowcą programu juniorskiego Ferrari, do którego w 2016 roku należał także Leclerc. Nietrudno byłoby wyobrazić sobie, że Jules wkrótce trafiłby do włoskiej Scuderii, a może za kilka lat dołączyłby do niego właśnie Charles.

Cel był prosty – jak najszybciej dostać się do Formuły 1. Na okazję nie trzeba było długo czekać, a po zdominowaniu GP3, Charles dostał szansę testowania bolidu Haasa przed GP Wielkiej Brytanii oraz GP Niemiec i już wtedy uważano, że młody kierowca ma szansę na kontrakt w królowej sportów motorowych. Günther Steiner, szef Haasa stwierdził jednak, że Leclercowi dobrze zrobiłby dodatkowy sezon w Formule 2.

W 2017 roku Leclerc ścigał się u boku Alexandra Albona, Georgea Russella czy Lando Norrisa, dzisiejszych gwiazd królowej sportów motorowych. Charles świetnie znał się także z innymi kierowcami, szczególnie francuskimi, jak Pierre Gasly czy Anthoine Hubertem startujący wówczas w GP3.

KOLEJNA TRAGEDIA

Monakijczyk zmierzał po pewny tytuł mistrzowski i wtedy, tuż przed startem wyścigu w Azerbejdżanie, dotarła do niego tragiczna wiadomość. Po miesiącach ciężkiej choroby zmarł jego ojciec, Hervé Leclerc. Pomimo tego Charles jakąś nadzwyczajną siłą był w stanie zrobić coś, czego jego tata chciałby najbardziej – absolutnie zdominował cały weekend Formuły 2 na torze w Baku, w obu wyścigach jako pierwszy przekraczając linię mety. Leclerc został sklasyfikowany jako i 1., i 2., bo w jednym z wyścigów nałożono na niego dodatkową karę.

Charles wspominał w jednym z wywiadów, że o chorobie ojca wiedział od kilku miesięcy i nie chciał o tym w ogóle rozmawiać, bo bałby się, że ktoś odebrałby to jako wymówkę podczas gorszych wyników na torze. Mówił też, że bardzo trudne było dla niego to, że największym marzeniem jego taty było zobaczenie syna ścigającego się w wyścigu ulicznym w Monako.

Hervé Leclerc został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną w środę poprzedzającą uliczną rundę Formuły 2 w Monako. W czwartek jego syn startował w treningach, w piątek zdobył Pole Position, w sobotę wykręcił najszybszy czas okrążenia, wyścigu nie ukończył.

DEBIUT W FERRARI

W końcu w 2018 roku Charles Leclerc spełnia marzenia swoje oraz swoich najbliższych i debiutuje w Formule 1 w barwach ekipy Sauber Alfa Romeo. Monakijczyk w pierwszych wyścigach wyraźnie potrzebuje odrobiny czasu, ale już podczas czwartego weekendu wyścigowego w Baku dojeżdża do mety na 6. pozycji, co – biorąc pod uwagę formę jego zespołu – jest niewiarygodnym osiągnięciem.

Absolutnym zbiegiem okoliczności jest fakt, że niemal dokładnie rok temu, na tym samym torze, Charles dowiedział się o śmierci ojca. Po zaledwie 9. wyścigach, 2 lipca 2018 roku ogłoszono, że Leclerc podpisał dwuletni kontrakt z Ferrari, będąc jednocześnie najmniej doświadczonym kierowcą włoskiej stajni od 1977 roku, czyli od czasów Gilla Villeneuvea.

Po czasie mówiło się, że decyzja o zatrudnieniu tak młodego kierowcy w miejsce Kimiego Raikkonena w Ferrari wynikała z chęci samego szefa całego koncernu Fiat Chrysler Automobiles, Sergio Marchionne. Informację o podpisaniu kontraktu z Charlesem ogłoszono na początku lipca, pod koniec lipca świat obiegła bardzo smutna wiadomość – Marchionne niespodziewanie zmarł na skutek powikłań po rutynowej operacji. Hiobowe wieści nie opuszczały młodego kierowcy, jakby ktoś na górze wystawiał go na ciągłą próbę.

DEDYKACJA DLA PRZYJACIELA

22-latek debiutował w Ferrari u boku czterokrotnego mistrza świata, Sebastiana Vettela, i już od samego początku pokazywał, że będzie dla niego bardzo groźnym rywalem. Pomimo wywalczenia Pole Position już podczas drugiego wyścigu w kalendarzu, na pierwsze zwycięstwo Leclerc musiał poczekać do Grand Prix Belgii 2019.

Kilkanaście godzin wcześniej w sobotę, kiedy kierowcy F1 udzielali wywiadów, na tym samym torze podczas wyścigu Formuły 2 doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Życie stracił w nim Anthoine Hubert, ten sam, z którym przyjaźnił się Charles Leclerc. To był jeden z najtragiczniejszych weekendów wyścigowych w ciągu ostatnich lat. Anthoine był członkiem akademii młodych kierowców Renault i najprawdopodobniej trafiłby do F1 rok albo dwa lata później. Leclerc zadedykował pierwsze zwycięstwo przyjacielowi.

W sezonie 2019 Charles wywalczył najwięcej Pole Position. Monakijczyk startował do wyścigu z pierwszego pola aż siedmiokrotnie, bijąc parę kierowców Mercedesa, Maxa Verstappena i co najważniejsze swojego kolegę z zespołu, czterokrotnego mistrza świata, Sebastiana Vettela. Co więcej, Charles zdobył najwięcej Pole Position od czasu sezonu 2004, kiedy to Michael Schumacher, jego idol z dzieciństwa, jego wymarzonym Ferrari, ośmiokrotnie startował z pierwszej pozycji.

W 2020 roku Charles Leclerc to – obok Lewisa Hamiltona oraz Maxa Verstappena – zdecydowanie najbardziej utalentowany kierowca w Formule 1. Jednocześnie to chyba najsilniejszy człowiek, jaki kiedykolwiek ścigał się w królowej sportów motorowych. Patrząc mu w oczy, mało kto mógłby pomyśleć, że kariera tak młodego i świetnie prosperującego zawodnika, który rzadko przestaje się uśmiechać, naznaczona jest tak dramatycznymi wydarzeniami.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.