Hades kończy 35 lat. Przeglądamy dyskografię cichego herosa polskiego rapu

Zobacz również:Musical sci-fi. Kulisy trasy „Psycho Relations” Quebonafide (ROZMOWY)
hades.jpg

Są raperzy, którzy bez zbytniej fanfary cały czas robią swoje. Nie stoją na szczycie popularności, ale artystycznie zdobywają najwyższe góry. Hades to jeden z nich.

Hades obchodzi swoje 35 urodziny i warto poświęcić chwilę, żeby świętować dorobek tego wciąż chyba za mało docenianego rapera. Zaczynał w HiFi Bandzie, która w swoim czasie narobiła sporo szumu, ale najbardziej lubimy go za solową twórczość, bardzo często eksplorującą nieoczekiwane rejony. Hades ma dobre ucho do bitów i wchodzi z nimi w ciekawy rodzaj symbiozy, jako raper radzi sobie zarówno ze storytellingiem, jak i niemal spirytualnym labiryntem metafor.

Dlatego - życząc Hadesowi stu lat i kolejnych udanych wydawnictw - robimy krótki przegląd jego dyskografii.

1
Nowe dobro to zło [2011]

Trzej muszkieterowie powalczyli tu wspaniale - pełne duszy bity Galusa, wyśmienity cuty DJ-a Kebsa i sam Mistrz Ceremonii Hades skleili album spójny i w jakimś sensie ponadczasowy. Słysząc takie wersy, jak: Słowo leżało na ulicy, sos też / tyle, że tego drugiego było mniej, nadal jest trudno uwierzyć, że to debiutancki krążek - Hades był już co prawda otrzaskany w HiFi Bandzie, ale co innego wsparcie grupowe, a co innego solowy lot, na którym ciąży większa presja. Już na tym etapie objawia się niebywały talent rapera do ważenia słów, zarówno pod względem treści, jak i rytmiki. Nowe dobro to zło to w większości pokaz umiaru - można przyciąć kilka numerów, ale utwory zazwyczaj oscylują wokół długości dwóch minut i to idealna ilość czasu, by MC, DJ i producent przekazali swoją artystyczną prawdę. Ze świecą szukać równie udanych debiutów.

2
HAOS (+O.S.T.R.) [2013]

Bodaj najbardziej truskulowa pozycja z katalogu Hadesa, na której obaj MC’s serwują dobre linijki, czy to motywując się wzajemnie, czy odbijając mikrofon w przyjacielskim ping-pongu. Album zrodzony z omyłki Emade, który obu wysłał ten sam bit, ocieka tradycyjnymi, tłustymi bitami (produkcji Ostrego, Killing Skills i Drumlinaz) i w tej konfiguracji personalnej to dobry wybór. Hades ani o krok nie ustępuje łódzkiemu weteranowi, ba, są momenty, kiedy go nawet przebija, jak w Psychologii tłumu. W dyskografii Hadesa raczej w ogonie, ale to wciąż porządny krążek i dobry pokaz mocnej chemii między O.S.T.R.-em a Hadesem.

3
Czasoprzestrzeń [2014]

Już co bardziej zadymione produkcje Galusa z debiutu pokazywały spory potencjał Hadesa na psychodeliczne wycieczki. I Czasoprzestrzeń, na kapitalnych bitach Emade, ten potencjał realizuje. Warszawski raper co chwilę wyciąga ciekawe flow, nie stroni od interesujących zagrywek wokalnych, doskonale wpasowujących się w odjechane bity. Sporo tu dobrych, stonerskich linijek (wspólna płyta z Włodim to marzenie!), do tego kilka obserwacji na temat życia w metropolii (Dziwki i dilerzy robi wrażenie). To zresztą jedna z wielu zalet Hadesa - społeczne obrazki pozbawione moralizatorstwa, za to z niewątpliwym narracyjnym talentem. Wyborna płyta, do której wracamy często i z przyjemnością, czekając na moment, w którym drogi Hadesa i Emade przetną się ponownie.

4
Świattło [2017]

Świattło to powrót do bardziej regularnego hip-hopu, chociaż nie można mówić o monotonii czy nudzie - produkcje Killing Skills są bardzo różnorodne. Mamy tu i trapującą nowoczesność i bity, które z powodzeniem mogły trafić na HAOS. Nad wszystkim panuje Hades, czasem wyluzowany, czasem żądający pełni uwagi, ale ciągle z tym samym talentem charyzmatycznego narratora. Łatwo go dopisać do storytellingowej czołówki polskiego rapu, bo zarówno zakres tematów, jak i sam styl tych opowieści jest wyborny. To nie jedyny as w rękawie, bo Hades równie swobodnie czuje się w bardziej abstrakcyjnej tematyce, jak w Elektro czy Lwie, które możemy polecić jako lepszą motywację, niż bełkot dowolnego coacha. Album lekko cierpi na niespójności, ale pod względem rapsów ciężko mu cokolwiek zarzucić.

5
COMBO [2019]

Czwarty solowy krążek Hadesa to naturalne rozwinięcie wątków ze Świattła, tym razem na nowoczesnej i eksperymentującej, bardzo często imponującej produkcji Barto'cuta (z lekką domieszką Killing Skills w dwóch numerach). Raper podkręcił zaangażowanie w głosie, ale i w treści - trudno o lepszą troskę o przyszłość, niż Smog. To bardzo równy krążek, który od początku przykuwa uwagę i nie puszcza jej do końca - pod tym względem COMBO może śmiało stawać w szranki z Czasoprzestrzenią. Po raz kolejny ujawnia się talent Hadesa do tworzenia sprytnych metafor, bez popadania w pretensjonalność czy zgrywanie słownika, za trudnymi słowami ukrywającego słowną watę. W bardzo tłocznym 2019 album miał pod górkę, ale w naszych uszach to absolutna czołówka tamtego roku i doskonały dowód na ciągły rozwój Hadesa.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz, muzyk, producent, DJ. Od lat pisze o muzyce i kulturze, tworzy barwne brzmienia o elektronicznym rodowodzie i sieje opinie niewyparzonym jęzorem. Prowadzi podcast „Draka Klimczaka”. Bezwstydny nerd, w toksycznym związku z miastem Wrocławiem.