Skandowanie nazwiska Romana Abramowicza podczas ostatniego meczu Chelsea pokazuje jak prostą konstrukcją jest kibic. Obchodzą go trofea, a w krótkiej perspektywie gole, transfery i huśtawka emocji, którą futbol serwuje. Politycy i szemrani biznesmeni doskonale o tym wiedzą. Coraz śmielej kładą łapy na sporcie, budując nowe narracje i robiąc z nas idiotów.
Jest coś dziwnego w tym, że Premier League dopiero teraz głośno mówi o tym, że chce wprowadzić klauzulę poszanowania praw człowieka. Mianowicie chodzi o to, by nie dopuszczać do stołu ludzi, którzy w Arabii Saudyjskiej mordują niesprzyjających im dziennikarzy. Najbogatsza liga świata potęgę buduje także przez wizerunek. Nie chce być zabawką w rękach dyktatorów. I niby wszystko jest oczywiste, ale na końcu wygrywa kalkulacja plus kapitał. Przeciętny kibic nie zastanawia się przecież, skąd pochodzą pieniądze w jego klubie. Ważne, że w Manchesterze City gra Kevin de Bruyne i że drużyna idzie po Ligę Mistrzów.
Komentarze 0