Fruwający Real zbudowany na badaniach profesora. Metody francuskiego naukowca Grégory'ego Duponta

Zobacz również:Człowiek, którego trzymają się kilogramy. O Hazarda skłonności do nadwagi
GregoryDupont-999542080.jpg
Grégory Dupont (z lewej) świętuje mistrzostwo świata z reprezentacją Francji w 2018 roku | Fot. Lars Baron - FIFA/FIFA via Getty Images

UEFA powołała go do specjalnego sztabu mającego niwelować liczbę kontuzji w świecie piłki, a Didier Deschamps wskazał jako architekta mistrzostwa świata Francuzów. Grégory Dupont wyśmiewa wizerunek trenera od przygotowania fizycznego bazującego na motywacji. Teraz naukowiec stoi za uzdrowieniem motoryki Realu Madryt zmierzającego po mistrzostwo Hiszpanii.

Wystąpiła między nimi francuska nić porozumienia. Tak jak Zinedine Zidane zafascynował się Edenem Hazardem czy Ferlandem Mendym mówiącymi jego kochanym językiem dyplomatów, tak samo był pod wrażenie drużyny narodowej, która wybiegała mistrzostwo świata, jakby każdemu zawodnikowi doczepiono doładowanie z produkcji reklamowych Duracella. Dominowali fizycznie i nie odnieśli ani jednego kontuzji. To nie było zrządzenie losu, tylko metodyczna praca Grégory'ego Duponta, którego Zizou zapragnął mieć u siebie jako fachowca od przygotowania fizycznego. Nawet kosztem mitycznego Antonio Pintusa stojącego za dwoma wygranymi Champions League – on akurat znalazł angaż u swojego imiennika Conte.

Jak dotąd najważniejszym wpisem w CV Duponta jest mistrzostwo świata w sztabie Didiera Deschampsa. Jako jeden z ojców sukcesu może sobie przypisać latającego Kyliana Mbappe, bramki Antoine'a Griezmanna czy kapitalną formę Paula Pogby. Facet z Valenciennes sam grał w piłkę w niższych ligach belgijskich, bo urodził się nieopodal tamtejszej granicy. Już wtedy interesowały go tajniki sztuki biegania i organizmu sportowców. Na przełomie wieków zaczął odpowiadać za formę graczy w Lille, później jeszcze zbierał doświadczenie w Celtiku, by wrócić do Nord i w 2011 roku wygrać Ligue 1 oraz Puchar Francji.

Odkąd Dupont założył złoty medal mundialu, stał się najbardziej rozpoznawalną postacią Francji w tematyce formy fizycznej. Dawał wykłady na konferencjach naukowych, zresztą ma bardzo bogatą historię publikacji, zapraszano go do telewizji publicznej, by opowiadał o fenomenie zdrowego prowadzenia się, stał się punktem odniesienia dla znajomości ludzkiego organizmu. Zawsze gardził wizerunkiem faceta w dresie, który każe biegać po górach. Raczej jest nazywany naukowcem, przez niektórych piłkarzy „le professeur”, w końcu jako badacz współpracuje z Francuskim Instytutem Szkolenia Sportowców i Centrum Doskonałości w Sporcie oraz Wydziałem Nauk Sportowych Uniwersytetu w Liverpoolu. Ci, którzy chcą wykraczać poza dotychczasową wiedzę, odzywają się do Duponta.

Jeśli Królewscy odzyskają mistrzostwo Hiszpanii, będzie mu trzeba przypisać część zasług. To on miał być dodatkowym atutem madrytczyków po restarcie rozgrywek. Oglądali plecy Barcelony, lecz popełnili mniej błędów niż największy rywal po powrocie. Rotacje Zidane'a oraz właściwe przygotowanie fizyczne pozwoliło im wypracować przewagę. I być o krok od upragnionego tytułu. Dla wszystkich specjalistów w tej dziedzinie nowa rzeczywistość była nauką. Nigdy nie spotkali się z taką intensywnością spotkań po niepełnym okresie przygotowawczym i zamknięciem w mieszkaniach. Grégory Dupont częściowo podszedł do tego jak do dużej imprezy reprezentacyjnej – chodziło, by na krótkim dystansie wytrzymać z jak najmniejszą liczbą urazów i na wysokiej intensywności.

Kiedy było jasne, że piłkarze będą zdani na treningi indywidualne we własnych domach, Real wdrożył plan „TeleDupont”. Zinedine Zidane odsunął się w cień i pozostawił władzę swojemu specjaliście. A on był niezwykle skrupulatny. Przede wszystkim dlatego, że nie wierzy w ogólne metody dla całej drużyny. Jest wyznawcą pracy indywidualnej, rozkochanym w cyferkach i badaniach, analitycznie podchodzi do każdego zawodnika. Dwie identyczne kontuzje mięśniowe w tym samym tygodniu nie muszą oznaczać tych samych powodów. Dupont każdy uraz rozkłada na czynniki pierwsze i szuka różnic między budową ciała czy mięśni. Każdy przypadek woli rozkładać jako osobną historię. Jak sam podkreśla – jego pracą jest zabieganie kontuzjom i poprawa formy fizycznej z pomocą naukowego punktu widzenia oraz spersonalizowanych planów.

Od początku jednak współpraca nie jawiła się w kolorowych barwach. Pod koniec sierpnia w Madrycie znów ubolewali nad plagą kontuzji. Nowy reżim treningowy dał się we znaki. W osiem tygodni przygotowań padło aż dziesięciu zawodników. A to dla specjalisty od przygotowania fizycznego kluczowy okres pracy, początek wylewania fundamentów pod formę mającą gwarantować trofea. Ale zarazem najtrudniejszy, bo piłkarze zamieniają jachty i rajskie wakacje na najbardziej intensywny czas pracy. A z kontrolowaniem ich wysiłków latem bywają problemy. Pamiętamy przypadek (niekoniecznie z Realu), gdy jeden z trenerów wręczył zawodnikom malutkie GPS-y na wakacje. Chciał widzieć ich aktywności. Rezultaty jednego z graczy zaskoczyły sztab: ciągły wysiłek, zaskakujące szczyty prędkości, wiele wybieganych kilometrów każdego dnia, dziwaczne trasy. Piłkarz nie miał wyjścia, więc musiał się przyznać. Założył urządzenie swojemu psu, aby ukryć leżenie na brzuchu.

Nic dziwnego, że pojawiły się znaki zapytania i wątpliwości przy pracy Grégory'ego Duponta, lecz z upływem sezonu zupełnie zniknęły. Najbardziej widzieliśmy to na przełomie lat, kiedy Królewscy niemalże fruwali po boisku, imponując wyższością fizyczną nad przeciwnikami. Wtedy Zidane mógł się uśmiechnąć, że kiedy przyszedł do Florentino Pereza z listą galaktycznych transferów, był na niej mistrz świata. Ale od dbania o formę piłkarzy.

W środowisku Dupont ma reputację innowatora. Na konferencjach opowiadał także o tym, że urazy mięśni wśród sportowców biorą się z głowy – presji psychicznej czy nałożonych wymagań. O samej diecie już nie wspominając, bo to przecież kwestia podstawowa. Dlatego nigdy nie postawi znaku równości między kontuzją Edena Hazarda a Lucasa Vazqueza bez wgłębienia się w ich przypadki. Francuz nie lubi być na świeczniku ani robić z piłkarzy żołnierzy, którzy mają pokazywać, jak tytanicznie pracują. Woli być dyskretny, ale konkretny. I zaangażowany w obowiązki. W przedsezonowym teście Coopera miał topowy wynik w Realu Madryt, czym od razu wzbudził respekt. Jakby chciał pokazać, że nie trafili na przypadkowego kolegę Zidane'a. O tym jednak pewnie zdążył im opowiedzieć Raphaël Varane.

„Lubię nazywać siebie naukowcem, detektywem powodów kontuzji. Odchodzę od spraw teoretycznych, bo wyznaję podejście praktyczne. Spojrzenie na rzeczywistość. Jeszcze 15 lat temu te dwa podejścia były jednym, w ogóle się nie różniły” – uważa Dupont. W klubie mogą dziękować Zidane'owi, bo jego przełożeni zastanawiali się nad fachowcami z wybieganego Getafe, gdzie za technologię odpowiadają inżynierowie komputerowi współpracujący z Mosadem. Ostatecznie jednak w Realu postawili na normalność Duponta, przez niektórych z racji imienia nazywanego McGregorem.

To była sprawdzona kandydatura, bo nawet UEFA powołała go do zespołu ds. zapobiegania kontuzji w sporcie. Prowadził badania mające posłużyć całemu środowisku. „Nie da się przewidzieć wszystkiego, to niemożliwe, ale możemy unikać pewnych błędów. Zawsze chciałem łączyć badania z praktyką. Musisz mieć najlepszą sieć danych oraz statystyk, dlatego dobrze współpracować z instytucjami naukowymi. Szczytową formę u sportowców można uzyskać poprzez szereg czynników, ale przede wszystkim właściwe dopasowanie czasu i intensywności ich pracy” – tłumaczył w jednym z wystąpień francuski trener.

To dzięki niemu 34-letni Luka Modrić mógł wyprowadzać kontratak w 95. minucie i osiągać prędkość 33,3 km/h po rozegraniu całego spotkania, a Vinicius Junior wyraźnie wzmocnić mięśnie oraz lepiej wykorzystywać potencjał ich włókien. Większość ekipy Królewskich ma jeszcze w domu swoich trenerów personalnych – tak jak Brazylijczyk Thiago Lobo – ale jednak fundamentem ich reżimu są wytyczne Duponta.

Sam uwielbia dawać przykład. Na spotkania z Deschampsem jeździł rowerem 40 kilometrów, niezależnie czy padał śnieg, czy rzęsisty deszcz. Piłkarze widzieli to również, kiedy stawiali się na zgrupowania. To dlatego Zidane pomyślał o nim, gdy odmieniając słowo „intensywność” przez wszystkie przypadki, zamarzył o dopracowaniu machiny na wzór Liverpoolu Jürgena Kloppa. Le professeur Dupont nie pojawia się często w mediach, od święta opowie o metodach regeneracji czy zaczerpniętej inspiracji z technologii NASA, ale jeżeli Real Madryt zostanie mistrzem Hiszpanii po raz pierwszy od trzech lat, grzechem byłoby nie wspomnieć o naukowcu z Valenciennes.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uwielbia opowiadać o świecie przez pryzmat piłki. A już najlepiej tej grającej mu w duszy, czyli latynoskiej. Wyznaje, że rozmowy trzeba się uczyć. Pasjonat futbolu i entuzjasta życia – w tej kolejności, pamiętajcie.