Elegancki ząbek zamka błyskawicznego. Dyskretny urok Toniego Kroosa

Zobacz również:Człowiek, którego trzymają się kilogramy. O Hazarda skłonności do nadwagi
kroosglowne1201375885.jpg
David S. Bustamante/Soccrates/Getty Images

Nie ma w nim niczego szczególnego. Jest średniego wzrostu, przeciętnie szybki i przeciętnie silny. Strzela niewiele goli i rzadko asystuje. Poza tym jest jednym z najlepszych piłkarzy świata. Tylko nie każdy potrafi to zauważyć.

Jest zdjęcie, które zrobiono 13 lipca 2014 roku w podziemiach stadionu Maracana w Rio de Janeiro. Trudno rozstrzygnąć, czy na pierwszym planie jest kanclerz Angela Merkel, prezydent Joachim Gauck, czy jednak roześmiany Lukas Podolski. Łatwiej powiedzieć, kogo na pierwszym planie na pewno nie ma. Gdzieś w narożniku, widoczny pod ręką Joachima Loewa, na ławce siedzi Toni Kroos. W chwili największego triumfu w życiu usuwa brud z butów. To ujęcie to symbol tego, jak łatwo można przegapić wkład, jaki wnosi w sukcesy swoich drużyn najbardziej utytułowany piłkarz w historii niemieckiej piłki.

kroosbuty452116646.jpg
Lars Baron - FIFA/FIFA via Getty Images

Pomocnik Realu Madryt, w przeciwieństwie do wielu innych gwiazd światowej piłki, nie dał się namówić na napisanie autobiografii. Zgodził się na film dokumentalny, który opublikowano na Amazonie. W dwugodzinnej produkcji wypowiadają się najtęższe mózgi światowej piłki. Od Matthiasa Sammera, przez Ulego Hoenessa, Zinedine'a Zidane'a po Pepa Guardiolę. Najlepiej charakteryzuje Kroosa jednak jeden z niemieckich dziennikarzy. - Nie ma w nim nic szczególnego. Jest średniego wzrostu, przeciętnie silny i przeciętnie szybki – mówi. Bo to prawda. Pod wieloma względami Kroos jest aż do przesady stereotypowo niemiecki. Wschodnioniemiecki. Pewny siebie, ale introwertyczny. Niebieskooki blondyn, który przyznaje się, że w trakcie gry lubi widzieć na dole biel swoich butów, które zawsze czyści osobiście. Nie okazujący emocji. Umiejący wykonać w ostatniej minucie meczu najtrudniejsze zagranie, a potem nawet się nie ucieszyć. Hiszpański dziennikarz, zajmujący się Realem Madryt, trafnie określa uosobieniem wszystkich cech, które reszta świata kojarzy z Niemcami i im zazdrości.

W swoim ostatnim tchnieniu, NRD wydała jednak na świat piłkarza zupełnie innego niż ci, których zwykle z nią się kojarzy. Kroos urodził się na kilka miesięcy przed tym, jak to państwo przestało istnieć. Gdyby się w nim wychował, przy wszystkich jego naturalnych cechach, typowych dla przedstawicieli tego regionu, pewnie wyrósłby na wzorcowego NRD-owskiego piłkarza. Panującą nad emocjami toporną maszynę bez fantazji. To jednak, że piłki uczył się grać w zjednoczonych Niemczech już po wielkiej reformie szkolenia, pozwoliło dodać do jego gry element kreatywności. Planowania na kilka podań do przodu. Widzenia przestrzennego. Doskonała technika Kroosa objawia się nie w zwodach, którymi się popisuje i w dryblingach, które się potem pokazuje, lecz w tym, że zawsze potrafi zrobić to, co chce. I zwykle to, co jest w danej sytuacji najlepsze. Nie przez przypadek wielu trenerów młodzieży mówi czasem dzieciom: „Wiem, że uwielbiacie Cristiano. Ale popatrzcie na grę Kroosa, a zrozumiecie futbol”.

CZOŁOWY DYRYGENT

Gry pomocnika Realu da się nie zrozumieć. Tak, jak można nie czuć, co jest niesamowitego w ząbku zamka błyskawicznego. Gdy jest na swoim miejscu, suwak sprawnie hula od góry do dołu i nie ma powodu, by się nad jego funkcjonowaniem zastanawiać. Kiedy jednak ząbek się wyłamie, od razu czuć jego brak. Szarpie się zamkiem, bezskutecznie próbując ruszyć go w którąkolwiek stronę. Kroos to doskonały ząbek zamka błyskawicznego. Zawsze sprawnie i gładko przekazuje piłkę dokładnie tam, gdzie należy ją przekazać. Innymi słowy, ale dokładnie to, mówi w filmie o Niemcu Casemiro, jego kolega z pomocy Królewskich. - Gra Realu Madryt zawsze toczy się według rytmu Toniego Kroosa. Gdy mówi, że gramy wolniej, gramy wolniej. Gdy przyspiesza, wszyscy zaczynamy biec – tłumaczy.

Matthias Sammer nie używa metafory zamka, lecz orkiestry. - Dyrygent jest jednocześnie częścią orkiestry i funkcjonuje poza nią. Dąży do punktu kulminacyjnego, ale wcześniej musi go przygotować. Tak gra Kroos. Jeden z największych dyrygentów, jakich kiedykolwiek miał niemiecki futbol – opowiada. W Niemczech był z tego powodu wielokrotnie niedoceniany. Nazywano go pogardliwie „Queerpass-Toni”, czyli „Toni-podanie w poprzek”. W Bayernie nigdy w pełni go nie uhonorowano, co sprawiło, że był ostatnim naprawdę ważnym piłkarzem w szczycie kariery, który odszedł z Monachium. W Madrycie też musieli się go nauczyć. Santiago Bernabeu z czasem jednak zrozumiało jego sposób gry. - Zawsze jest elegancki. Może raz widziałem, by stracił piłkę – mówi Zidane. Luka Modrić stwierdza, że dla Kroosa wydarzenia boiskowe nie dzieją się szybko, lecz w zwolnionym tempie, przez co zawsze ma czas, by wybrać najlepsze rozwiązanie.

SILNY CHARAKTER

Guardiola dobrze rozumie, dlaczego kibice nie zawsze potrafią Niemca docenić. - Futbol jest bardzo emocjonalny. Fani lubią piłkarzy, którzy dużo biegają, skaczą, walczą, wykonują barwne gesty. Toni jest racjonalny. Spokojny. Często, gdy coś nie idzie, obwinia się tych, którzy nie reagują emocjonalnie. Jednak on w ciężkim momencie jest najodważniejszy – podkreśla trener, który prowadził go w pierwszym sezonie pracy w Bayernie. Te cechy najbardziej było widać w trakcie mundialowego meczu ze Szwecją w 2018 roku. Niemcy przegrywali po fatalnej stracie Kroosa w środku pola, które zdarzają mu się tak rzadko, i już wtedy byli o krok od odpadnięcia z turnieju. Remis, do którego doprowadzili, nic im nie dawał. W piątej minucie doliczonego czasu gry Kroos podszedł do rzutu wolnego z bardzo ostrego kąta. Wiedział, że z tej pozycji nie trafi i że potrzebuje przesunąć piłkę o metr. Zrobił to z pomocą Marca Reusa. A potem po prostu podał do bramki. Zrobić coś takiego z taką precyzją, w takim momencie, to największy kunszt. To właśnie ma na myśli Christoph Kramer, mistrz świata z 2014 roku, pisząc w „11Freunde”, że Kroos ma niesamowicie silną mentalność, choć czasem zarzuca mu się brak charakteru. Trzeba być jednak niezwykle silnym mentalnie, by w takim momencie przy tak trudnym zagraniu nie zadrżała noga.

Jego rodzice nie wiedzą, skąd wziął się u ich syna ten typowy dla mieszkańców Meklemburgii spokój. Matka, mistrzyni NRD w badmintonie, twierdzi, że taka nie jest. Ojciec, były zapaśnik, a potem wieloletni trener piłkarskiej młodzieży w Greifswalderze FC i Hansie Rostock, też nie. Ani młodszy brat Felix, grający w Unionie Berlin. Ponoć był jednak taki zawsze. To najbardziej zaimponowało Bayernowi Monachium, który ściągnął go na drugi koniec Niemiec, uprzedzając Werder Brema, ulubiony klub Kroosa, już jako 16-latka, co w tamtych czasach nie było częstą praktyką. Po kilku miesiącach Miroslav Klose powiedział Kroosowi, że jeśli nie zrobi światowej kariery, to on nie ma pojęcia o piłce. Gdy 17-letni Kroos w debiucie przeciwko Crvenej Zveździe Belgrad najpierw asystował przy bramce Klosego, a później sam trafił, zostając najmłodszym strzelcem gola w historii klubu, było jasne, że słynny napastnik raczej wiedział, co mówi. Choć Hoeness zaciekle instruował dziennikarzy, by nie robili bohatera z 17-latka, tylko docenili świetnie grającego Lucia.

DOCENIONY W HISZPANII

Prawdziwą wielkość Kroosa Niemcy docenili jednak nie, gdy grał w Bayernie ani nawet nie gdy sięgnął po mistrzostwo świata, ale gdy docenili go w Realu Madryt. Siła królewskiej marki jest tak mocna, a magia białej koszulki tak silna, że po sześciu latach, w których Kroos utrzymał się w podstawowym składzie Realu i zdobył z nim wszystko, co się dało, wielu Niemców uznało, że jednak nie znają się na piłce i co do Kroosa się mylili. Na takie wyznanie decyduje się w filmie Marcel Reif, jeden z najsłynniejszych niemieckich komentatorów, o statusie porównywalnym do Dariusza Szpakowskiego. Jego przyznanie się do błędu jest tym mocniejsze, że Reif nie dostrzega w Kroosie diametralnej zmiany, czy postępu, jaki uczyniłby w Madrycie. - Gra bardzo podobnie jak w Monachium. Tyle że ja wtedy nie potrafiłem tego właściwie ocenić – mówi.

Sam Kroos zdaje sobie sprawę, że wielu ludzi ma problem z docenieniem jego gry. - Jeśli to, co robię, wygląda na łatwe, to znaczy, że zrobiłem to dobrze – mówi. Nie strzela wielu goli, jeśli już, to nie po efektownych bombach, lecz precyzyjnych, plasowanych kopnięciach. Jego zagrania rzadko prowadzą bezpośrednio do goli. Zwykle dopiero uruchamiają sekwencję, która kończy się bramką. Pozwalają minąć całą formację, uniknąć pressingu, wyłączyć z gry kilku rywali. Ale jako takie, nie mieszczą się w kompilacjach zagrań sezonu, a często nawet w skrótach spotkań. Geniusz Kroosa da się dostrzec, tylko oglądając pełne mecze. A najlepiej oglądając je ze stadionu. Żeby widzieć, że – jak podkreśla Loew – faktycznie głowę zawsze ma w górze. Że faktycznie przechodzi przez niego każda akcja i piłka przy nim zawsze się toczy. Jedno dotknięcie – piłka z prawej. Drugie – piłka z lewej. Idealny piłkarz do mozolnego budowania ataku pozycyjnego i rozciągania szyków rywala. Bez tego trudno wygrywać mecze i zdobywać trofea. Ale samym tym trudno załapać się na pierwszy plan zdjęcia z kanclerz.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Prawdopodobnie jedyny człowiek na świecie, który o Bayernie Monachium pisze tak samo często, jak o Podbeskidziu Bielsko-Biała. Szuka w Ekstraklasie śladów normalności. Czyli Bundesligi.