Dustin Poirier w końcu z pasem? Gala UFC 269 daje na to niepowtarzalną okazję

Zobacz również:Wszystko, co trzeba wiedzieć o walce Błachowicz - Reyes. Gościliśmy Dorotę Jurkowską, menedżer Janka (WIDEO)
UFC 257: Poirier v McGregor
Fot. Chris Unger/Zuffa LLC via Getty Images

Przez wielu uważany jest za najlepszego „lekkiego” w świecie, w którym nie ma już Chabiba Nurmagomiedowa, jednak pełnoprawnego pasa mistrzowskiego wciąż trudno szukać w jego kolekcji. Dustin Poirier, po dwukrotnym pokonaniu Conora McGregora, otrzymuje kolejną szansę na bycie mistrzem UFC. Na gali, poza długo oczekiwaną walką wspomnianego pretendenta z Charlesem Oliveirą, zobaczymy też m.in. Amandę Nunes, choć tu raczej łatwo przewidzieć, co się wydarzy.

Zdobycie pasa mistrzowskiego wagi lekkiej przez Charlesa Oliveirę było szczęśliwym dopełnieniem długiej i usłanej przeszkodami historii. Brazylijczyk jest w UFC już ponad 10 lat, jednak dopiero niedawno wskoczył na niespotykaną wcześniej serię zwycięstw. Po ośmiu triumfach z rzędu, dzięki którym pobił kilka rekordów federacji (najwięcej walk skończonych przed czasem i zdecydowanie najwięcej poddań) otrzymał walkę o pas z Michaelem Chandlerem, którą idealnie wykorzystał, kończąc go - a jakżeby inaczej - przed czasem, choć tym razem przez nokaut.

NAJLEPSZY, CHOĆ BEZ PASA?

Oliveira na pewno nie zgadza się ze stwierdzeniem, że mimo to to Poirier według niektórych jest najlepszym przedstawicielem wagi lekkiej. Byłoby to wręcz urażające, gdyby nie to, że tak uważa… samo UFC. W rankingu federacji bez podziału na kategorie wagowe, Poirier jest nie tylko najwyżej sklasyfikowanym (#5) fighterem bez pasa, ale jest też przed Olivieirą, który jest ósmy. Jeśli mistrz organizacji nie jest traktowany przez nią jako najlepszy w swojej wadze, to kto i gdzie popełnił błąd?

Popełniło go UFC, nie dając Poirierowi walki o mistrzostwo po pierwszym zwycięstwie z Conorem McGregorem. Wątpliwość zostałaby po prostu rozwiana w oktagonie. Dana White prawdopodobnie nie zgodzi się, że to błąd, w końcu rewanż z Conorem w jego opinii był bardziej opłacalny, ale teraz nie ma już wyjścia. Dustin musiał dostać walkę o pas i ją dostał. Amerykanin od 2016 roku przegrał tylko raz - z Chabibem Nurmagomiedowem. Po odejściu Rosjanina nie ma w wadze lekkiej zawodnika, który ostatnio poradził sobie z pretendentem do tytułu. Dwukrotnie McGregor, Justin Gaethje, Max Holloway, Eddie Alvarez, Anthony Pettis - lista pokonanych przez Poiriera w ostatnim czasie zawodników jest długa i naprawdę imponująca. Teraz do tej listy ma dołączyć Oliveira.

Brazylijczykowi jednak się do tego nie spieszy. Był „underdogiem” przez większość swojej kariery i teraz ta opcja także mu nie przeszkadza. Trudno przewidzieć, co się wydarzy w tym pojedynku, bo o ile obaj zawodnicy mają swoje mocne strony, o tyle nie można powiedzieć, że są jednowymiarowi. Jeden (Oliveira) jest rekordzistą UFC w liczbie poddań, drugi (Poirier) - w liczbie nokautów w wadze lekkiej. Brazylijczyk jednak wygrał pas mistrzowski dzięki nokautowi, a Amerykanin ma na swoim koncie np. nagrody za poddania wieczoru. Wszystko będzie zależało od tego, kto będzie lepiej przygotowany. Oliveira trenuje - przynajmniej częściowo - u siebie w Brazylii. W treningu Poiriera jest z kolei polski akcent.

Wiemy komu kibicuje Mateusz Gamrot, który już na dobre zadomowił się w American Top Team i widzimy tego efekty w każdej kolejnej walce. Fani MMA są jednak podzieleni - jedni wierzą, że to Poirier powinien być mistrzem i będą mu w tym kibicować, drudzy z kolei chcą, by piękna historia Oliveiry trwała jak najdłużej. Neutralni widzowie UFC wiedzą za to, że szykuje nam się naprawdę fantastyczny pojedynek.

PO SWOJE

W drugim mistrzowskim pojedynku gali Amanda Nunes po raz szósty będzie broniła swojego pasa mistrzowskiego w kobiecej wadze koguciej. Podwójna mistrzyni (Brazylijka jest także mistrzynią kategorii piórkowej) zmierzy się z byłą zwyciężczynią programu „The Ultimate Fighter”, Julianną Peną. Amerykanka ma nietypową karierę, bo od 2011 roku walczy zaledwie raz na rok. Po wygraniu „TUF” w 2013 roku, pozrywała wszystkie więzadła w kolanie, co wyrzuciło ją z obiegu na półtora roku. W 2017 z kolei postanowiła zrobić sobie przerwę macierzyńską, przez co wróciła dopiero w połowie roku 2019 roku. Od tego momentu walczyła trzy razy, wygrywając dwukrotnie i jest numerem trzy w żeńskiej wadze koguciej UFC. Brzmi nieco niewystarczająco na Nunes?

Tak też jest. Brazylijka jest absolutną dominatorką dwóch najcięższych wag kobiecych i nie przegrała walki od 2014 roku. Pokonała wszystkie (!) dotychczasowe mistrzynie obydwu kategorii na czele z Rondą Rousey i Cris Cyborg, a także dorzuciła nazwiska pokroju Valentiny Shevchenko z wagi muszej. Jeśli wygra, wyrówna kobiecy rekord w liczbie skutecznych obron w jednej kategorii wagowej (6), choć oczywiście biorąc pod uwagę obydwa pasy, to tych obron i tak ma już najwięcej w historii. Nunes uchodzi za najlepszą fighterkę wszech czasów w MMA, a rywalek zdolnych ją zdetronizować jest coraz mniej. Kiedykolwiek przyjdzie pierwsza porażka, będzie to jedna z największych sensacji ostatnich lat. Chyba że w międzyczasie urośnie nam pretendentka, która realnie stawi jej czoła. Na ten moment jednak właścicielom UFC zaczynają kończyć się przeciwniczki dla Brazylijki. A ona każdą kolejną albo punktuje, albo kończy w pierwszej rundzie. Z Peną nie powinno być inaczej.

Walki Poiriera z Oliveirą oraz Nunes z Peną znacząco odstają od reszty karty głównej pod względem stawki, o jaką walczą obie strony, jednak to nie znaczy, że poziom sportowy innych musi tutaj odstawać. Jeden z ulubieńców kibiców w wadze koguciej, Sean O’Malley, zawalczy z Raulianem Paivą. Geoff Neal (#12 wagi półśredniej) spotka się w oktagonie z Santiago Ponzinibbio (#14) w starciu o prawdopodobne wejście do pierwszej dziesiątki rankingu. Z kolei w najlżejszej z wag, muszej, Kai-Kara France (#6) stanie naprzeciwko Cody’ego Garbrandta, który również jest na szóstym miejscu, ale w zestawieniu fighterów wagi koguciej. Garbrandt to były mistrz wagi koguciej, który stracił tytuł i od tamtej pory przegrał cztery z pięciu ostatnich pojedynków. Teraz przechodzi do wagi muszej, by spróbować czegoś nowego. France oczywiście łatwo pola nie odda, ale ciekawym będzie zobaczenie Garbrandta w nowym otoczeniu. I tego, co jeszcze jest w stanie nam pokazać. Gala nie jest może tak potężnie obsadzone jak poprzednie „główne” spod znaku UFC, ale poziom sportowy zapowiada się na niezwykle ekscytujący. A może jakieś niespodzianki lub - w przypadku Nunes - sensacje? Fani MMA na pewno nie będą żałować zarwanej nocy.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Uniwersalny jak scyzoryk. MMA, sporty amerykańskie, tenis, lekkoatletyka - to wszystko (i wiele więcej) nie sprawia mu kłopotów. Współtwórca audycji NFL PO GODZINACH.