Płuca, serce i mózg w jednym. Donny van de Beek wniesie do Manchesteru United talent, energię i charakter

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
Chelsea FC v AFC Ajax: Group H - UEFA Champions League
Fot. James Williamson - AMA/Getty Images

Jeszcze rok temu chciał go Real Madryt, ale ostatecznie trafi do Manchesteru United. Donny van de Beek to kolejny piłkarz, który wyfrunął z Ajaksu, jakim dwa sezony temu zachwyciła się cała Europa.

Oferta podobno leżała już na stole. Królewscy dawali Ajaksowi 50 milionów euro, ustalili warunki z piłkarzem, ale kazali czekać. Florentino Perez stwierdził, że najpierw Real musi kogoś sprzedać, zanim wyda takie pieniądze i Donny van de Beek został w blokach. Chwilę wcześniej widział, jak jego przyjaciele Frenkie de Jong i Matthijs de Ligt odchodzą kolejny do Barcelony i Juventusu i też marzył o europejskiej elicie.

Real jednak odwlekał sprawę, aż w końcu nie przyszedł. Zeszłego lata wydał już blisko 300 milionów euro na transfery Edena Hazarda, Ferlanda Mendy'ego, Edera Militao, Luki Jovicia i Rodrygo. Do tematu Van De Beeka - jak obiecał Perez - oba kluby miały wrócić w 2020 roku. I wszystko poszłoby zgodnie z planem, jednak stopę w futrynę wstawił Manchester United. Wykorzystał sytuację, otworzył drzwi dla siebie i dogadał się z zawodnikiem. To dla klubu bardzo korzystny ruch. Czerwone Diabły pozyskają za 40 milionów funtów 23-latka, którego już nazywa się pomocnikiem kompletnym.

PŁUCOSERCOMÓZG

Dużą rolę w transferze odegrali Edwin van der Sar i Dennis Bergkamp. Obaj znają doskonale angielskie realia i szczególnie ten pierwszy wie, jak pracuje się na Old Trafford. Van de Beek miał być również zbudowany rozmową z Ole Gunnarem Solskjaerem. Choć środek pomocy, gdzie są już Paul Pogba i Bruno Fernandes, to nie jest pozycja najpilniej wymagająca wzmocnień, Norweg nie chciał odpuścić pozyskania takiego piłkarza.

- Nie ma jednego ludzkiego organu, który jednoznacznie oddawałby piłkarską charakterystykę Donny'ego van de Beeka. To musiałby być jakiś płucosercomózg - mówi w rozmowie z newonce.sport Tomasz Weinert, youtuber z kanału JZW Piłka Nożna, kibic Ajaksu od ponad 20 lat. - Spełniał tyle ról, że nazywanie go po prostu pomocnikiem wydaje się jak najbardziej na miejscu, bo potrafi bardzo wiele. Jego największe atuty to wybieganie, dyscyplina taktyczna i gra na jeden kontakt. Ma jednak przede wszystkim niesamowity zmysł do odnajdywania się w polu karnym. Niewielu jest zawodników, którzy tak często potrafią jakimś cudem w szesnastce rywala znaleźć się całkowicie pozbawieni krycia i z możliwością zapytania bramkarza o to, jak by sobie życzył, żeby zostać pokonanym - opisuje van de Beeka Weinert.

O tym ostatnim przekonali się najsilniejsi w Europie. W sezonie 2018/19, kiedy Ajax dochodził w Lidze Mistrzów do najlepszej czwórki, Holender trafiał w meczach z Juventusem (2:1) i Tottenhamem (1:0). Miał też duży wkład w pamiętne zwycięstwo z Realem Madryt (4:1). W edycji 2019/20 strzelał z kolei z Valencią (3:0) oraz Chelsea (4:4). Łącznie zdobył w ostatnich trzech sezonach 39 bramek.

JAK TO POGODZIĆ?

Uniwersalność w futbolu może być atutem, ale i dużym przekleństwem. Van de Beek trafia do klubu, w którym Pogba i Fernandes ugruntowali sobie w poprzednim sezonie mocno pozycję i niektórzy widzą go grającego za ich plecami. Weinert ma jednak wątpliwości, czy to dobry pomysł.

- To nieco gryzie z tym, z czego go znam. Zdecydowanie nie jest rozgrywającym. To nie kreator. Oczywiście, potrafi zaliczyć błyskotliwą asystę, posłać nieoczywistą prostopadłą piłkę, ale nie mówimy tutaj o reżyserze, kimś, kto mógłby z barków Portugalczyka czy Francuza zdjąć ciężar organizacji gry. Z drugiej strony jako szóstka grywał również w seniorach Ajaksu. Z dobrym skutkiem. To pracowity, nieustępliwy piłkarz. Tyle tylko, że to trochę jak z Iniestą w Barcelonie, który swego czasu wystawiany był na lewym skrzydle - nadal wielka jakość, ale widać gołym okiem marnowanie największych atutów zawodnika - twierdzi. Ciekawe więc, jaką koncepcją przekonał go do transferu Solskjaer.

NORMALNY CHŁOPAK Z FARMY

Ci, którzy znają Van de Beeka od najmłodszych lat, wiedzą jednak, że Holender nie będzie miał problemu z wpasowaniem się do drużyny. W Ajaksie zakochał się już jako pięciolatek. Ojciec Andre zabrał go na mecz i chłopak połknął piłkarskiego bakcyla. Za chwilę zaczął obijać piłką wszystko, co się da na farmie rodziców. Ci zajmują się hodowlą kurczaków i gdy nauczycielka w przedszkolu zapytała Van de Beeka o to, kim zostanie w przyszłości, maluch odpowiedział: - Piłkarzem albo farmerem.

Na tę pierwszą ścieżkę postawił kilka lat później. Do akademii Ajaksu trafił, gdy miał dziewięć lat i przeszedł wszystkie szczeble. - Był mały i dość nieśmiały - wspomina Dick Goossens, skaut klubu. - Ale już w najmłodszych latach miał cechy, których brakowało innym. Rozumiał, co dzieje się na boisku, chciał piłkę i nigdy nie brakowało mu zapału. Pokazywał mentalność zwycięzcy nawet wtedy - dodaje.

W Holandii Van de Beek ma opinię bardzo skromnego piłkarza. Po meczu z Tottenhamem, kiedy strzelił zwycięskiego gola na nowym stadionie w Londynie, dzień później wrócił już do rodzinnego Nijkerkerveen, gdzie grał w rzutki z najbliższymi znajomymi i oglądał drugi półfinał LM, gdy Barcelona grała z Liverpoolem. Przyjaciele to dla niego cały świat. Mocno przeżył problemy Abdelhaka Nouriego, swojego najlepszego kumpla z młodzieżowych drużyn Ajaksu, który w 2017 roku upadł na boisko w wyniku arytmii serca, co spowodowało u niego uszkodzenie mózgu. Obaj wspólnie występowali i spędzali czas poza boiskiem. Van de Beek w Manchesterze United ma wybrać numer 34 właśnie na jego cześć.

Porażkę w rewanżu ze Spurs przetrawił również w zamkniętym gronie. To dla niego największy zawód w karierze, bo czuł, że jego pokolenie może pójść w ślady zespołu Louisa van Gaala z połowy lat 90., które wygrywało Champions League. Chciał spróbować jeszcze raz, jednak dziś realia są takie, że tamten Ajax szybko rozszedł się po świecie. De Jong jest w Barcelonie, De Ligt w Juventusie, Hakima Ziyecha przechwyciła Chelsea, a teraz przyszedł czas na Van de Beeka. Chętnych nie brakuje też na Andre Onanę i Nicolasa Tagliafico.

DODA CHARAKTERU

Dla Manchesteru United jego pozyskanie to sygnał, że klub zmierza we właściwym kierunku. Gdyby Holendrowi tak mocno faktycznie zależało na Realu, pewnie czekałby na kolejne oferty. Kiedy jednak zobaczył, co Solskjaer szykuje na Old Trafford, uznał, że to dla niego odpowiedni kierunek do dalszego rozwoju.

- Największa wartość, jaką Donny wniesie do drużyny, to moim zdaniem pasja. Na boisku zostawia mnóstwo zdrowia, całe serce, duszę. Łatwo w nim dostrzec charakter, którego od dosyć dawna United brakuje. Coś, co było bardzo typowe dla tej ekipy jeszcze za czasów Fergusona. Coś, za czym jak się domyślam w Manchesterze bardzo tęsknią. Kibice Czerwonych Diabłów z pewnością będą potrafili to w Van de Beeku docenić - twierdził Weinert.

- Będę za nim tęsknił. Przykro mi, że nie doczekałem się go w roli etatowego kapitana Ajaksu, bo materiałem na kogoś takiego jest idealnym. Ale wydaje mi się, że dołącza do dobrej dla siebie ekipy. Takiej, której niewiele brakuje do bycia naprawdę mocną. Jest ambitnym piłkarzem, co powinno dobrze uzupełnić się z tym, gdzie znajdują się obecnie United - ocenia nasz rozmówca.

O klasie Van de Beeka powinna się przekonać w tym roku Premier League, ale zanim to się stanie, 23-letni pomocnik może się dawać we znaki reprezentacji Polski. Rozegrał dla niej dopiero dziewięć meczów, jednak jest bardzo ważną częścią kadry Oranje na kolejne lata. Manchester United też widzi w nim ogromny potencjał i choć mowa już o ukształtowanym piłkarzu, to Van de Beek nadal nie dobił jeszcze do swojego sufitu.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.