Declan Rice? Proszę pana, to są drogie sprawy. Kto wydłubie perłę z korony West Hamu?

Zobacz również:Najbardziej romantyczny beniaminek od czasów Newcastle Keegana. Czy Leeds zderzy się ze ścianą?
fot. Simon Stacpoole/Offside/Offside via Getty Images

W dzisiejszym świecie nic nie rośnie tak szybko jak jego wartość. W ostatnich miesiącach można odnieść wrażenie, że cena za pomocnika West Hamu United Declana Rice’a to jakaś wirtualna historia. 50 milionów? Chyba żarty, teraz to już 100! 100? Nie, to było wczoraj, najmniej 120. 120 – mało. 150, może wtedy? Kto da więcej?

Kiedy na Stamford Bridge Chelsea grała z WHU i na rozgrzewkę ruszyli piłkarze gości, rozległy się brawa. Fani The Blues oklaskiwali Declana Rice’a, który zazwyczaj gra w podstawowym składzie Młotów, nie może być zresztą inaczej, skoro jest kapitanem (funkcję tę pełni Mark Noble, ale zazwyczaj siedzi na ławce). Było to z ich strony oddanie szacunku 23-letniemu zawodnikowi, który chciał być zawodnikiem CFC, ale klub pozwolił mu odejść, gdy miał czternaście lat. Chłopak zabrał ze sobą trochę żalu, ale zyskał przyjaciela, Masona Mounta, z którym rozegrali razem wiele spotkań w juniorskiej piłce. Futbol czasem bywa złośliwy, więc Dec, jak mówią na niego kumple, po odejściu z Chelsea pięknie rozwinął skrzydła i dziś jest najbardziej pożądanym graczem w Anglii. Wzdychają do niego w czerwonej i niebieskiej części Manchesteru, jest oczkiem w głowie księgowych z London Stadium, bo szykuje się wielki przelew, a Frank Lampard tak bardzo chciał go ściągnąć z powrotem do Chelsea, że stało się to jedną z kości niezgody z zarządem zanim stracił posadę.

DŁUGOLETNI KONTRAKT

Na Stamford Bridge Rice był nie tylko piłkarzem, który marzy o zrobieniu światowej kariery, ale przede wszystkim kibicem londyńskiego klubu. Ale gdy w 2014 roku powiedziano mu, że może odejść, po siedmiu latach treningów i rywalizacji o miejsce w juniorskiej drużynie, szybko musiał znaleźć pocieszenie. Nie śmiał wtedy marzyć o wicemistrzostwie Europy, po które sięgnął z reprezentacją Anglii, zwłaszcza, że początkowo – ze względu na korzenie – grał dla Irlandii. Choć sam urodził się w Londynie, jego dziadkowie pochodzili z Zielonej Wyspy. Chciał przede wszystkim regularnie występować.

Declan Rice - West Ham
Fot. Tony Marshall / Getty Images

Czas spędzony w West Hamie, aż do dziś, przerósł jego najśmielsze oczekiwania. Sezon 2018-19 kończył po raz trzeci z rzędu jako najlepszy młody piłkarz w klubie, rok później przyszedł czas na statuetkę w seniorach. To była kampania Premier League, w której Declan rozegrał wszystkie spotkania, od deski do deski. W całej lidze było jeszcze tylko sześciu takich graczy i zaledwie dwóch pomocników. Tym drugim był wspaniały wykonawca rzutów wolnych z Southampton, James Ward-Prowse.

W West Hamie wiedziano, że mają u siebie talent czystej wody, na dodatek poparty tytaniczną pracą. Dlatego właśnie w grudniu 2018 roku Rice złożył podpis na długoterminowym kontrakcie. Umowa miała trwać 5,5 roku i na razie jest realizowana, choć kiedy szefowie przedstawili pomocnikowi propozycję kolejnej, tej już nie parafował.

RICE.jpg

Trudno dzisiaj wyobrazić sobie West Ham bez Rice’a. Sposób, w jaki 23-latek zarządza meczami Młotów przywołuje na myśl najlepszych zawodników w erze Premier League, występujących na tej pozycji. Niesamowita siła, pewności siebie, ale przy okazji duża elegancja w prowadzeniu piłki. Łukasz Fabiański powiedział mi kiedyś, że jeśli masz na boisku takiego zawodnika po swojej stronie, od razu czujesz się lepiej. Ma rację, bo Rice to metronom i bezpiecznik, a zarazem człowiek, który potrafi strzelić gola – w tym sezonie pobił rekord osobisty, ma ich już pięć, to dokładnie tyle bramek w sezonie, ile wcześniej w całej karierze na boiskach Premier League.

TROCHĘ LICZB

We wspomnianym na wstępie meczu przeciwko Chelsea wszedł na boisko w drugiej połowie, to rzadkość, a stało się tak tylko dlatego, że kilka dni później West Ham grał bardzo ważne spotkanie w Lidze Europy, przeciwko Eintrachtowi i Moyes oszczędzał zdrowie m.in. jego i Jarroda Bowena. To był pierwszy przypadek, w którym Declan nie wyszedł w podstawowym składzie w meczu Premier League od września 2018 roku. Niesamowita seria. W obecnych rozgrywkach reprezentant Anglii opuścił trzy mecze. W dwóch z nich nie mógł zagrać z powodu choroby i kartek.

Łukasz Fabiański powiedział mi kiedyś, że jeśli masz na boisku takiego zawodnika po swojej stronie, od razu czujesz się lepiej.

Gole to nie jest najważniejsza rzecz, jaką daje zespołowi. Zadaniem Rice’a jest przede wszystkim odzyskanie piłki natychmiastowe wyprowadzenie ataku. Niekiedy jego podania kończą się trafieniami kolegów, w bieżącej kampanii ligowej zaliczył cztery asysty, co także jest jego rekordem. Ale Moyes rozlicza go z odbiorów piłki i właśnie dlatego pomocnik jest wyceniany na takie kwoty. Teraz trochę liczb. West Ham wszedł w posiadanie piłki dzięki Rice’owi 257 razy. Ponad 300 razy ruszał z piłką do przodu, żaden pomocnik nie może poszczycić się takim wynikiem. I jeszcze jedna, dość istotna. Podczas dziewięćdziesięciu minut meczu Premier League Rice notuje średnio 16 celnych podań w strefie ataku. Mamy zatem przykład idealnego balansu pomiędzy zawodnikiem skutecznie broniącym dostępu do własnej bramki, transportującym piłkę na połowę przeciwnika, odważnym na tejże połowie, asystującym i strzelającym gole.

WYKORZYSTAĆ SWÓJ MOMENT

Rice jest piłkarzem kompletnym, a to co rzuca się w oczy najmocniej, obok umiejętności, rzecz jasna, to wspomniana kilka zdań wyżej dyspozycyjność. Zdrowie do grania na najwyższym poziomie co kilka dni, zawsze na pełnych obrotach.

West Ham nie chce słyszeć o sprzedawaniu swojego klejnotu. Cena, o jakiej mówi dziś Moyes, 150 mln funtów, z pozoru wydaje się szalona, ale mowa przecież o lidze, w której prawie 100 baniek płaci się za bramkarza i o zawodniku, który ma 23 lata, jest reprezentantem Anglii i z każdym sezonem gra coraz lepiej.

West Ham wszedł w posiadanie piłki dzięki Rice’owi 257 razy. Ponad 300 razy ruszał z piłką do przodu, żaden pomocnik nie może poszczycić się takim wynikiem.

Można być pewnym, że Declan nie zostanie na London Stadium. Byłoby super zobaczyć jak taki talent obrabiają Pep Guardiola albo Juergen Klopp, ale nie wszyscy najlepsi piłkarze muszą grać w City lub Liverpoolu. Na pewno ważny będzie moment odejścia, teraźniejszość wydaje się idealna. Przykład Harry’ego Kane’a w Tottenhamie pokazuje, że czasem można przeciągnąć sprawy, tracić lata, nie zdobywając trofeów, choć i tak mówimy o innej skali – Kane był przynajmniej w finale Ligi Mistrzów, West Hamowi to się nie przytrafi.

Manchester United, który będzie przebudowywany latem przez Erika Ten Haga – ten klub ma największą ochotę na powalczenie o kapitana Młotów. W Londynie zegar tyka. Po pierwsze – wydaje się, że u Moyesa Rice nie przeskoczy już pewnego pułapu, po drugie zaś – nie podpisując nowego kontraktu daje jasno do zrozumienia: chcę grać w większym klubie. Po trzecie: to ostatnia okazja, by zarobić na nim fortunę.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Dziennikarz Canal+. Miłośnik ligi angielskiej, która jest najlepsza na świecie. Amen.