Olympique Marsylia pierwszy raz w tym sezonie sprawdza, czy w dwóch meczach z rzędu da się funkcjonować bez Dimitriego Payeta. Ostatnie ligowe zwycięstwo z Brestem (4:1) pokazuje, że drużyna nie zawsze musi kręcić się wokół jednej gwiazdy. Korzystają choćby Arkadiusz Milik i Amine Harit. Być może właśnie oglądamy narodziny nowej współpracy, która wreszcie oddali medialną szopkę wokół Polaka.
To zawsze są ciekawe sprawdziany. Możemy upewnić się, że żadna postać nie jest najważniejsza i że pewne absencje czasem są odświeżające dla energii grupy. Payet od początku roku wydaje się być przygaszony. Po niedawnej porażce z Clermont wylewał żale o zatrutych głowach piłkarzy, ale nagle doznał kontuzji i siłą rzeczy dostał tydzień na złapanie dystansu. Nadmiar żółtych kartek wykluczy go również z czwartkowego rewanżu z Bazyleą w Lidze Konferencji. Marsylia ma tylko jedną bramkę przewagi, to dla niej jeden z najważniejszych momentów w sezonie i czas, by dobitniej pokazać, że nie jest od Payeta zależna.
Komentarze 0