Pokłosie „czarnego poniedziałku”. Przez NFL przeszła fala trenerskich zwolnień. Analizujemy wszystkie wakaty

Zobacz również:Gdy legenda szokuje cały świat sportu. Co jeszcze chce udowodnić Tom Brady?
NFL Adam Gase
Fot. Mark Brown/Getty Images

Dla 14 drużyn w NFL pierwszy poniedziałek po zakończeniu sezonu zasadniczego to pierwszy dzień przygotowań do play-offów. Dla całej reszty to z kolei początek offseason i ośmiomiesięcznej przerwy przed rozpoczęciem nowych rozgrywek. Ten dzień znany jest również jako „czarny poniedziałek”. To wtedy wszyscy ci, dla których sezon zasadniczy zakończył się największym zawodem, zwalniają swoich trenerów.

W tym roku Black Monday w NFL dopadł trzech szkoleniowców. Pracę stracili Adam Gase z New York Jets, Doug Marrone z Jacksonville Jaguars oraz Anthony Lynn z Los Angeles Chargers. Wcześniej posadę w trakcie sezonu straciło trzech innych trenerów, co przed startem sezonu daje sześć wakatów. Ta liczba może się jeszcze powiększyć, jeżeli ktoś zostanie zwolniony po odpadnięciu z play-offów, choć wydaje się to w tym roku mało możliwe. Ryzyko w przypadu odpadnięcia w I rundzie dotyczy jedynie Chicago Bears, gdzie Matt Nagy od kilku miesięcy balansuje na linie, jednak wydaje się, że awansem do dalszej części rozgrywek kupił nieco czasu. Zarząd Bears zresztą wydał już oświadczenie, że Nagy pozostanie na sezon 2021. Wśród pozostałych ekip w stawce play-offowej pozycja trenera jest dużo pewniejsza.

Skupmy się więc na tych zespołach, które na pewno szukają już nowego trenera. Kolejność ich opisów jest odwrotna do osiągniętego bilansu w sezonie 2020 – zaczynamy od najsłabszej drużyny.

1
JACKSONVILLE JAGUARS – DOUG MARRONE

Już przed sezonem można było odczuć, że Marrone wkracza w ten sezon z głową pod gilotyną. Jaguars w opinii większości mieli być najsłabszą drużyną w stawce i trudno się temu było dziwić – w porównaniu do kadry drużyny (liczącej w NFL 53 nazwiska), jaka w styczniu 2018 roku była o jedną kwartę od awansu do Super Bowl, ostało się w Jacksonville sześciu zawodników, z czego tylko dwóch z wyjściowego składu. Ekipa pod wodzą Marrone'a te „oczekiwania” spełniła. Wygrała pierwsze spotkanie, a następne 15 przegrała, kończąc z najsłabszym bilansem w lidze i z numerem 1 draftu.

W tym roku to oznacza bilet po Trevora Lawrence'a. Musiałaby się wydarzyć katastrofa, by absolwent uczelni Clemson nie był wyborem Jaguars, którzy liczą, że stanie się ich liderem na kolejną dekadę lub dłużej. Wokół tego będzie skupione poszukiwanie nowego trenera, a także generalnego menedżera, bo tę posadę stracił w trakcie sezonu Dave Caldwell. Jaguars latami „pracowali” na pierwszy wybór – pod rządami Caldwella z ośmiu sezonów aż siedem kończyli z dwucyfrową liczbą porażek. Często mieli wczesne numery draftu i rzadko z nich robili pożytek. Możliwość zatrudnienia Lawrence'a, nowego trenera i GM-a to okazja do tego, by zmienić całą kulturę drużyny. Odpowiednie zastąpienie Marrone'a to jedna z najważniejszych decyzji w historii tego klubu. Nie ma w tym grama przesady, że z Lawrencem i wieloma wyborami w drafcie Jaguars to dziś najbardziej atrakcyjny kierunek dla trenerów w NFL.

2
NEW YORK JETS – ADAM GASE

Jeśli to nie będzie koniec kariery Gase'a jako trenera głównego w NFL, to chyba naprawdę znaczyło to będzie, że 42-latek ma na ludzi w lidze papiery albo kompromitujące zdjęcia. Jego poczynania przypominają równię pochyłą – zaczynał od bilansu 10-6 w debiutanckim sezonie „na swoim” w Miami Dolphins w 2016 roku, później dwa razy był z tym zespołem na minusie, stracił pracę, poszedł do Jets, a tam najpierw wygrał siedem, a w tym sezonie zaledwie dwa spotkania. I to niejako „na złość” kibicom. Ekipa z Nowego Jorku zmierzała po niechlubny bilans 0-16, ale fani byli w stanie to przełknąć, bo marzył im się Lawrence. Jets jednak w samej końcówce roku wygrali dwukrotnie, jedynka draftu uciekła i irytacja Gase'em była podwójna.

W Nowym Jorku stoją przed ważnym pytaniem. Skoro Jaguars wezmą Lawrence'a, to co zrobić z numerem drugim draftu? Wybierać innego rozgrywającego, np. Zacha Wilsona z BYU lub Justina Fielda z Ohio State, czy zostać z Samem Darnoldem – przecież trójką draftu 2018 – i próbować oddać komuś tegoroczny wybór, zyskując wiele kolejnych? Jets już teraz mają pięć wyborów w trzech pierwszych rundach draftu i sporo luk w składzie, które zejściem niżej i zyskaniem dodatkowego kapitału można jeszcze uzupełnić. Poza tym dysponują na ten moment około 73 mln dolarów wolnych środków – tylko Jaguars mogą wydać tej wiosny więcej. Wiadomo też, że pozycję GM-a zachowa Joe Douglas, który w zeszłym roku dokonał kilku ciekawych ruchów. Ale kluczem będzie odpowiedni zastępca Gase'a. Wymienia się takie nazwiska jak ofensywny koordynator Kansas City Chiefs Eric Bieniemy, pełniący tę samą rolę w Buffalo Bills Brian Daboll oraz Arthur Smith z Tennessee Titans.

3
HOUSTON TEXANS – BILL O'BRIEN

Zwolnionemu zaraz na początku sezonu O'Brienowi poświęciłem na newonce.sport już dłuższy tekst, dlatego do niego odsyłam po bardziej rozbudowane wnioski. Tak czy inaczej wakat w Texans z jednej strony kusi, a z drugiej wiąże się z ogromem pracy. Deshaun Watson to jeden z czterech-pięciu najlepszych rozgrywających w NFL, co znacząco ułatwia zadanie. To, co je jednak utrudnia, to brak wyborów zarówno w pierwszej, jak i drugiej rundzie draftu oraz drugie najwyższe zobowiązania finansowe na sezon 2021. Texans przygotowania do nowych rozgrywek zaczynają z 17 milionami dolarów na minusie w stosunku do salary cap i wydaje się, że kolejny rok oznacza dalszą rozbiórkę, bo jeszcze nie ma możliwości budowy od nowa.

Najbardziej boli brak wyborów w drafcie. O'Brien lubował się w oddawaniu ich w każdej możliwej wymianie i teraz klub za to słono zapłaci. Sezon 2020 Texans skończyli z bilansem 4-12, co dawałoby im trójkę draftu, ale kiedyś oddali ten wybór do Miami Dolphins. W efekcie zespół, który otarł się o play-offy otrzyma szansę na wybór utalentowanego gracza, a ten, który bardziej tego potrzebuje obejdzie się smakiem. Wiadomo jedno – w Houston wyciągnęli wnioski i nowy trener nie będzie też łączyć obowiązków GM-a. Tę rolę ma przejąć Nick Caserio, do tej pory członek zarządu New England Patriots.

4
ATLANTA FALCONS – DAN QUINN

Kolejny trener, który pracę stracił w trakcie sezonu. Wózek Falcons dopchnął do finiszu Raheem Morris i niewykluczone, że zachowa posadę na sezon 2021, ale wydaje się, że w Atlancie konieczne jest nowe otwarcie. Analizując zapaść tego klubu, nie sposób nie wrócić do Super Bowl z lutego 2017 roku, kiedy mimo prowadzenia 28:3 Falcons przegrali z Patriots po dogrywce. Quinn był trenerem jeszcze przez kilka kolejnych sezonów i z każdym drużyna obniżała loty, a Morris to jego asystent. Są więc obawy, że to byłoby trwanie przy tym samym rozwiązaniu, które przecież zawiodło.

Przez lata ekipa z Atlanty była synonimem drużyny, która osiąga wyniki poniżej potencjału. Teraz przebudowa konieczna jest na każdym szczeblu. GM-em nie jest już Thomas Dimitroff, drużyna jest o 24 mln dolarów ponad poziomem salary cap na sezon 2021, dysponuje wysokim wyborem w drafcie (nr 4) i w składzie ma kilku bardzo doświadczonych zawodników, za których może coś jeszcze dostać w wymianach. Czy Matt Ryan i Julio Jones zostaną filarami przebudowy, czy może pozbycie się ich raczej ją ułatwi? Czwórka draftu to wybór, z którym można myśleć o zastąpieniu Ryana – żeby nie było, nadal bardzo solidnego rozgrywającego z dużymi zasługami dla Falcons – kimś młodszym, jak wspomniani Wilson i Fields lub Trey Lance z NDSU. Ale zejście w dół tablicy draftu i zyskanie dodatkowych wyborów może być dobrym tropem, bo Falcons w całym drafcie 2021 mają ich tylko sześć. To za mało na skuteczną przebudowę. Nowy trener i GM musą znaleźć się szybko i zacząć planowanie.

5
DETROIT LIONS – MATT PATRICIA

Zwolnienie tego szkoleniowca stało się miesiąc temu pretekstem do napisania w newonce.sport tekstu o tym, jak słabo w NFL radzą sobie dawni asystenci Billa Belichicka. Patricia przychodził z łatką speca od defensywy, a to właśnie ta formacja zawodziła za jego kadencji najbardziej. Pracę stracił w trakcie rozgrywek. Ostatecznie Lions skończyli z bilansem 5-11, co daje im siódmy wybór w drafcie. Poza Patricią nie ma też GM-a Boba Quinna, a to nie koniec. Mówi się też, że drużynę opuści w końcu Matthew Stafford – w końcu, bo żaden zawodnik w ciągu ostatniej dekady w NFL nie przebijał aż tak umiejętnościami całej reszty drużyny. Zdrowy Stafford to QB z pierwszej dziesiątki ligi. Lions mogą dostać za niego atrakcyjne oferty transferowe, dzięki czemu zluzuje im się kilka milionów w salary cap i będą mogli rozpocząć nowy rozdział.

Nazwiskiem, które najczęściej pada w dyskusji o nowym trenerze Lions, jest Robert Saleh. Defensywny koordynator San Francisco 49ers stworzył rok temu obronę na miarę gry w Super Bowl, a w tym sezonie mimo wielu kontuzji najważniejszych zawodników tej formacji wciąż trzymał ją na wysokim poziomie. Ponadto wychował się jako kibic drużyny z Detroit i jest postrzegany jako emocjonalny lider, świetny motywator i ktoś, kto nadaje się do roli trenera, który miał wprowadzić nową kulturę w całym klubie.

6
LOS ANGELES CHARGERS – ANTHONY LYNN

Nawet seria czterech z rzędu zwycięstw na koniec sezonu nie uratowała posady Lynna, który jeszcze w sezonie 2018 osiągnął z Chargers bilans 12-4 i wyeliminował Baltimore Ravens w play-offach. Wszystko dlatego, że przed nią ekipa z LA wygrała tylko trzy spotkania. Lynn zasłynął też kiepskim zarządzeniem meczem oraz regularnym trwonieniem prowadzenia w końcówkach. Jeśli oglądało się zacięte spotkanie z udziałem Chargers, to pod wodzą tego trenera można było śmiało stawiać, że je przegrają. Jego los wydawał się przesądzony, dlatego cztery wygrane na koniec sezonu to... kiepski scenariusz. Oznacza on bowiem wybieranie w drafcie z numerem 13., a nie w okolicach TOP5-6.

Lynn może mówić o pechu. Podstawowi zawodnicy Chargers stracili w tym sezonie łącznie 109 meczów, co jest jednym z najgorszych wyników w NFL, choć z drugiej strony to w tym klubie nic nowego. Kontuzje gwiazd to dla LAC codzienność, praktycznie co roku sypie się tam ktoś istotny. Na swoją obronę Lynn może dodać również, że przecież pod jego wodzą Justin Herbert pobił debiutancki rekord w liczbie przyłożeń i grał lepiej niż się tego spodziewano. Niektórzy argumentowali też, że dla młodego QB zmiana trenera już po roku to nie jest idealne rozwiązanie i pomyłka przy zatrudnianiu następcy Lynna może znacząco wyhamować jego rozwój. I o to się wszystko w Los Angeles rozbija. Nic dziwnego, że posadę w Chargers łączy się z Brianem Dabollem, pod okiem którego znakomicie rozwinął się Josh Allen, czy Urbana Meyera, słynącego z dobrą pracą z rozgrywającego w NCAA. Herbert zapowiada się na wielką gwiazdę NFL, Chargers w ostatnich latach mają też niezłą skuteczność w drafcie, bo trafiło im się kilku naprawdę bardzo dobrych futbolistów i nie mogą popełnić błędu z wyborem trenera. Wystarczy już, że Lynn marnował potencjał tej ekipy. Kolejne lata przebiegające według tego samego scenariusza będą dla fanów bardzo bolesne.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Futbol angielski i amerykański wyznaczają mu rytm przez cały rok. Na co dzień komentator spotkań Premier League w Viaplay. Pasję do jajowatej piłki spełnia w podcaście NFL Po Godzinach.