Coachella 2024: najciekawsze momenty podczas festiwalu

Tyler Coachella
fot. gettyimages

Wielki reunion gwiazd z lat 90., Taylor Swift, Jeff Bezos i Rihanna na widowni, Ke$ha dissująca P.Diddy’ego – chociaż generalnie na Coachelli zabrakło skandali.

Nie było tak głośnego momentu jak zeszłoroczny koncert Franka Oceana, który okazał się kompletną klapą. Dominowało raczej oczekiwanie na gwiazdy, które niespodziewanie pojawią się podczas koncertów innych gwiazd.

Cameosy na Coachelli

Poszukiwacze takich momentów dostali ich trochę na Coachelli. Zaczęło się już w festiwalowy piątek, kiedy do headlinerki, Lany Del Rey, najpierw dołączyli Jack Antonoff i Jon Batiste, by następnie na scenie pojawiła się Billie Eilish. To jest głos naszej generacji, to jest głos waszej generacji, jestem kurewsko wdzięczna, że właśnie stoi obok i śpiewa moją ulubioną piosenkę – mówiła Lana. Duet wykonał po jednym przełomowym singlu ze swojej kariery: Ocean Eyes i Video Games.

Po raz pierwszy od 9 lat na scenie pojawiła się formacja No Doubt. Zespół Gwen Stefani zagrał na Coachelli szereg swoich największych hitów – Don’t Speak, Just a Girl, Sunday Morning, It’s My Life – a podczas kawałka Bathwater na moment dołączyła do nich Olivia Rodrigo.

Było też niespodziewane cameo Lauryn Hill i Wyclefa Jeana, czyli reunion 2/3 The Fugees. Wszystko wydarzyło się podczas koncertu YG Marleya, czyli syna Lauryn. Nie było trzeciego członka składu, Prasa, pojawił się za to Busta Rhymes.

Kto jeszcze? Childish Gambino, Charlie Wilson, Kali Uchis i A$AP Rocky u Tylera, The Creatora, Paris Hilton u Vampire Weekend, Nelly Furtado u Dom Dolla, Shakira u argentyńskiego producenta Bizarrapa… No – było tego trochę.

90'sowe powroty

Sporo mówiło się też o wielkich 90’sowych powrotach, pożywce dla starszych festiwalowiczów, bazujących na sentymencie. To zresztą widoczny trend na Coachelli. Rok temu headlinerami jednego z festiwalowych dni podczas drugiego weekendu, w zastępstwie za niedysponowanego Franka Oceana, byli Blink 182. Teraz na festiwalowych scenach wystąpili m.in. No Doubt, Blur I Sublime. Zaskoczyła kolejka na odbywający się pod dachem na jednej ze scen koncert T-Paina – najpewniej organizatorzy myśleli, że gwiazdor 00’s nie jest już aż tak popularny. I możliwe, że podczas drugiego weekendu trzeba będzie przenieść T-Paina na większą scenę.

Dość dużym echem w sieci odbiła się też sytuacja z udziałem kolejnej dawnej gwiazdy, Ke$hy, która, pojawiając się na scenie z Renee Rapp, zagrała swój stary numer Tik Tok. Ale z lekko zmienionym tekstem – zamiast feelin’ like P.Diddy było f*ck P.Diddy. To oczywiście nawiązanie do kryminalnej sprawy z udziałem Diddy’ego, o której pisaliśmy tu. Aha – Ke$ha pokazała jeszcze Diddy’emu środkowy paluch.

A najbardziej rozczarowaną osobą na festiwalu była Grimes – problemy techniczne sprawiły, że jej koncert nie brzmiał tak, jak sama tego oczekiwała. Już po nim opublikowała na X przeprosiny i obiecała, że jej występ podczas drugiego weekendu będzie dużo bardziej dopracowany.

Plus oczywiście gwiazdy na widowni. Taylor Swift finalnie nie pojawiła się na scenie podczas koncertu Ice Spice, na co liczyło wiele osób, za to przechadzała się po festiwalu z Travisem Kelce. Tak samo jak Rihanna z Rockym i Jeff Bezos z Lauren Sanchez.

Taylor Swift and Travis Kelce
fot. gettyimages

Druga odsłona tegorocznej Coachelli odbędzie się w najbliższy weekend, 19-21 kwietnia. Tegorocznymi headlinerami są Lana Del Rey, Tyler, The Creator i Doja Cat.

Zobacz także:

Wybraliśmy 6 najbardziej niesamowitych festiwali muzycznych na świecie. Będziecie chcieli na nie pojechać!

Powstał pełnometrażowy dokument o historii festiwalu Coachella

Wybieramy 5 najlepszych line-upów w historii festiwalu Coachella

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Współzałożyciel i senior editor newonce.net, współprowadzący „Bolesne Poranki” oraz „Plot Twist”. Najczęściej pisze o kinie, serialach i wszystkim, co znajduje się na przecięciu kultury masowej i spraw społecznych. Te absurdalne opisy na naszym fb to często jego sprawka.
Komentarze 0