Jeszcze przed chwilą kapitanowie Barcelony obniżali pensje, aby zarejestrować nowych piłkarzy, a teraz klub startuje po Roberta Lewandowskiego, czyli jednego z najlepszych graczy świata. Pierwsza oferta za Polaka już miała wpłynąć do Bayernu Monachium, ale do przeprowadzenia tego transferu bardzo daleka droga. Strata 500 milionów euro z ostatnich dwóch sezonów nagle nie zniknęła, a kondycja ekonomiczna katalońskiego klubu nadal pozostawia wiele do życzenia. Barca ma jednak szczegółowy plan, jak znaleźć pieniądze, by w ogóle spiąć ten ruch i pozwolić sobie na zatrudnienie 33-latka. Gimnastyki będzie mnóstwo, bo na razie – na drugą połowę maja – jest to transfer niemożliwy do przeprowadzenia.
Barcelona już teraz zaczęła konkretne, oficjalne ruchy, aby sprowadzić Roberta Lewandowskiego rok przed wygaśnięciem kontraktu z Bayernem. Problemem nie będzie znalezienie środków na polskiego napastnika, lecz spięcie tego ruchu w ramach reguł finansowych ligi hiszpańskiej. Dopiero co Javier Tebas wyszedł i powiedział, że nie widzi tego transferu w aktualnej sytuacji Katalończyków. „Liczby są bardzo proste. Jeśli w poprzednich dwóch latach miałeś ponad 500 mln euro straty, musisz odzyskać te pieniądze, aby zatrudniać piłkarzy bez zasady 1 do 3” – tłumaczy szef LaLiga. To reguła obowiązująca dla klubów przekraczających limity wynagrodzeń – aby wydać jedno euro, musisz najpierw zaoszczędzić trzy inne.
Komentarze 0