8 najbardziej imponujących triumfatorów Premier League

Zobacz również:To twój czas, chłopaku. Piłkarze, dla których to może być przełomowy sezon Premier League
The Manchester United team pose for a picture
fot. Clive Brunskill /Allsport

Liverpool potrzebuje jeszcze 10 zwycięstw w lidze, by móc cieszyć się z mistrzostwa. Absolutną pewność dadzą mu 94 punkty, ale The Reds chcą więcej. Niektórzy już zastanawiają się, czy stać ich na pobicie rekordu punktowego Premier League lub zakończenie sezonu bez porażki. Wówczas dołączyliby do najbardziej imponujących zdobywców tytułu. W newonce.sport wybraliśmy kilku z nich.

1
Manchester City 2017/18 I 2018/19
Brighton & Hove Albion v Manchester City - Premier League
BRIGHTON, ENGLAND - MAY 12: Ederson Moraes, Bernardo Silva, Kevin de Bruyne and Danilo of Manchester City celebrate after winning the Premier League title following the Premier League match between Brighton & Hove Albion and Manchester City at American Express Community Stadium on May 12, 2019 in Brighton, United Kingdom. (Photo by Matt McNulty - Manchester City/Manchester City FC via Getty Images)

Trudno maszynę Pepa Guardioli z dwóch ostatnich sezonów traktować jako dwie osobne drużyny, dlatego w tym zestawieniu mistrzowie z 2018 i 2019 roku są razem. Nie sposób też rozstrzygnąć, który był lepszy. Najpierw City zdobyło 100 punktów i ustanowiło rekord Premier League i w tym samym sezonie strzeliło też 106 goli (kolejny rekord), a w kolejnym zgromadziło ich 98 i odparło szarżę Liverpoolu. W tym czasie przegrało tylko sześć meczów, a blisko 200 punktów w dwóch sezonach to najlepszy bilans na przestrzeni dwóch kolejnych lat w historii ligowych rozgrywek w Anglii. Wygląda to tak, jakby po pierwszym sezonie w City i niepochlebnych słowach pod swoim adresem Guardiola postanowił udowodnić wszystkim, jak bardzo się mylili. W rozgrywkach 2016/17 zajął tylko trzecie miejsce i musiał słuchać, że w Premier League nie będzie mu tak łatwo dominować, jak w Niemczech czy w Hiszpanii. Hiszpan jednak dopiero zaczynał wielką przebudowę klubu. Dobierał zawodników pod sposób gry, jakiego się trzyma, a ponadto takich, którzy znajdowali się albo w idealnym dla piłkarza wieku, albo dopiero wchodzących na wielką scenę. Kręgosłup drużyny tworzyli weterani jak Sergio Aguero, David Silva i Fernandinho oraz sprowadzeni jeszcze za kadencji Manuela Pellegriniego Raheem Sterling i Kevin De Bruyne. Po tych ruchach powstała jedenastka niemal pozbawiona słabości, w dodatku mająca bardzo solidne zaplecze na ławce rezerwowych. Dzięki temu powstała drużyna bardzo ambitnych ludzi z trenerem, który dba o każdy szczegół i wymaga pełnego zaangażowania oraz perfekcji. City Guardioli grało z wielkim polotem i w stylu, którego Premier League w przeszłości nie wdziała. Z łatwością przychodziło temu zespołowi strzelanie dużej liczby bramek, a dzięki głębi w składzie mógł on dominować na innych frontach. Zresztą w sezonie 2018/19 The Citizens zostali pierwszym klubem w historii Anglii, który sięgnął po potrójną krajową koronę: mistrzostwo, Puchar Anglii i Puchar Ligi. Obecnie drużyna przechodzi mały kryzys i traci do Liverpoolu tak dużo punktów, że wyścig o mistrzostwo jest już praktycznie zamknięty, ale powrót do zdrowia Laporte'a i Sanego może pomóc jej powalczyć o triumf w Lidze Mistrzów – to wielkie marzenie szejków, którzy od 11 lat inwestują w klub.

2
Leicester City 2015/16
The celebration of Leicester City league trophy in Bangkok
BANGKOK, THAILAND - MAY 19: The Leicester City team take part in an open-top bus parade through Bangkok downtown to celebrate winning the Barclays Premier League title in Bangkok, Thailand on May 19, 2016. (Photo by Vinai Dithajohn /Anadolu Agency/Getty Images)

Nie sposób nie zmieścić na liście najbardziej imponujących zwycięzców Premier League, czyli cudotwórców z Leicester. Jeszcze sezon wcześniej pod wodzą Nigela Pearsona wydawało się, że Lisy spadną z Premier League. JAż cztery miesiące spędzili na ostatnim miejscu w tabeli i nawet ich zagorzały fan Gary Lineker, prowadząc magazyn Match of the Day twierdził, że jest pogodzony ze spadkiem. Zespół jednak dokonał wielkiej ucieczki, wygrywając 7 z 9 ostatnich spotkań i tym samym położył fundamenty pod jeszcze większą sensację. W sezonie 2015/16 Leicester City prowadził już Claudio Ranieri, a wzięcie go było o tyle zaskakujące, że po pierwsze Włoch miał wtedy już blisko 64 lata i chwilę wcześniej został zwolniony z funkcji selekcjonera reprezentacji Grecji. Tam przepracował tylko cztery mecze – trzy z nich przegrał i zremisował z Wyspami Owczami. – Ranieri, serio? – pisał wtedy wspomniany już Lineker, ale i on musiał na koniec sezonu cofnąć te słowa. Lisy zszokowały świat dzięki bohaterom nieoczywistym. Jamie Vardy kilka lat wcześniej grał w regionalnych ligach w Anglii i to nie w pełnym wymiarze, bo za bójkę przed pubem został ukarany aresztem domowym i musiał meldować się o określonej godzinie, a jego każdy ruch rejestrowała metalowa opaska wokół kostki, a teraz strzelał gola za golem. Riyad Mahrez z kolei kosztował 450 tysięcy funtów i przychodził z drugoligowego francuskiego Le Havre. – Gdy namawialiśmy go na transfer nie wiedział, gdzie leży Leicester i myślał, że chodzi o drużynę rugby – wspominał po latach ówczesny dyrektor sportowy Lisów Steve Walsh. Za nimi tytaniczną pracę wykonywał N'Golo Kante, kolejny przykład świetnego skautingu klubu i zawodnik kupiony z SM Caen za niewiele ponad 8 milionów funtów. O obronę dbała para Robert Huth i Wes Morgan, którzy swoim stylem gry znacząco odbiegali od tego, czego dziś wymaga się od nowoczesnego stopera. W bramce do europejskiej czołówki przebijał się Kasper Schmeichel. Drużyna pozbawiona gwiazd, grający prosto, z kontry i skutecznie wykorzystała słabość wielu ekip Wielkiej Szóstki i prowadziła przez 25 z 38 kolejek, z czego nieprzerwanie od połowy stycznia. Cud stał się faktem, a o historii Kopciuszka z King Power Stadium i tym, że przed sezonem kurs na jego mistrzostwo wynosił u brytyjskich bukmacherów 5000:1 usłyszał cały świat.

3
Chelsea 2014/15
Soccer - Barclays Premier League - Chelsea v Crystal Palace
John Terry of Chelsea celebrates with his team after Chelsea become Barclays Premier League Champions 2014 - 15 (Photo by AMA/Corbis via Getty Images)

Nie było w tym mistrzostwie wiele piękna, za to była wielka konsekwencja. To bodaj ostatni wielki wyczyn Jose Mourinho w karierze. Ta Chelsea prowadziła w Premier League nieprzerwanie od pierwszej do ostatniej kolejki i jest pierwszą taką drużyną w historii Anglii. The Blues z sezonu 2014/15 byli jak wybitny kierowca Formuły 1, który wyścig zaczyna z pole position, na starcie szybko ucieka reszcie stawki i dowozi triumf do samej mety. Przez cały sezon Chelsea przegrała wtedy tylko trzy mecze, a pierwszy dopiero w 15. kolejce. Siłą tej drużyny były dobrze przeprowadzone transfery. Zespół wzmocnili przede wszystkim Diego Costa oraz Cesc Fabregas. Pierwszy odnalazł się w lidze angielskiej jak ryba w wodzie, doskonale czuł się w fizycznym pojedynkach i raczej to on zastraszał obrońców niż sam był zastraszany. Krewki napastnik strzelił w debiutanckim sezonie w Premier League aż 20 goli, a dla Fabregas był to powrót do Anglii. Wcześniej wyrobił nazwisko w Arsenalu, skąd wrócił do matecznika do Barcelony, gdzie spędził trzy lata. Początkowo fani The Blues dziwnie czuli się z faktem, że gra u nich piłkarz, który w przeszłości deklarował miłość do Kanonierów i zapewniał, że nigdy nie zagra w innych barwach w Anglii, ale udane występy szybko zmieniły optykę. Fabregas skończył sezon z 19 asystami i długo wydawało się, że pobije rekord Thierry'ego Henry'ego wynoszący 20 takich zagrań. Hiszpan do połowy stycznia miał ich już 15 i w drugiej części zwolnił tempo. Ostatecznie ci dwaj gracze, a także Branislav Ivanović, John Terry, Gary Cahill, Nemanja Matić i Eden Hazard znaleźli się w jedenastce. sezonu Ten ostatni został też uznany piłkarzem roku, a Mourinho najlepszym menedżerem.

4
Chelsea 2009/10
Chelsea v Fulham - Premier League
LONDON, ENGLAND - DECEMBER 28: Chelsea players celebrate victory after the Barclays Premier League match between Chelsea and Fulham at Stamford Bridge on December 28, 2009 in London, England. (Photo by Clive Mason/Getty Images)

Pierwsza angielska drużyna w "Klubie 100" to Chelsea pod wodzą Carlo Ancelottiego z sezonu 2009/10. Włoch w debiutanckim sezonie w Londynie wygrał Premier League i zrobił to w widowiskowym stylu. Jego zespół oparty był już na tych graczach, z których większość odgrywała główne role w poprzednich latach i Carletto nieco w swoim stylu dopasował się do ich silnych stron, nie kombinował za bardzo i wprowadził ofensywny styl gry. Nagle The Blues, którzy jeszcze za Mourinho byli uosobieniem nudy i piłkarskiego pragmatyzmu stali się świetni do oglądania. Na koniec sezonu, gdy walczyli o strzelecki rekord i przebicie bariery 100 goli w sezonie, rozbili Wigan Athletic 8:0 w ostatniej kolejce i o jeden punkt wyprzedzili Manchester United, sięgając po mistrzostwo. Ancelotti z Chelsea dołożył jeszcze triumf w Pucharze Anglii, ale po kolejnym sezonie, gdzie był "tylko" wicemistrzem poznał surowe rządy Romana Abramowicza. Sezon 2009/10 to także najlepszy rok w karierze Didiera Drogby (29 goli i król strzelców Premier League) oraz Franka Lamparda (22 goli i 16 asyst).

5
Manchester United 2007/08
Soccer - FA Barclays Premier League - Wigan Athletic vs. Manchester United
Rio Ferdinand of Manchester United and Wayne Rooney with the FA Barclays Premier League trophy after winning the league season 2007-2008 (Photo by AMA/Corbis via Getty Images)

W latach 2004-06 Manchester United ani razu nie zdobył mistrzostwa Anglii i po trzech sezonach bez tytułu potrzebne były zmiany. Sir Alex Ferguson zdał sobie sprawę, że jego sposób gry z wysoką, silną dziewiątką, która tylko czeka w polu karnym jest już przeżytkiem i należy podążać za trendami. Jeszcze latem 2006 roku sprzedał więc samolubnego Ruuda van Nistelrooya - po części dlatego, że nie spodziewał się, że Holender da z siebie jeszcze więcej, a po części, bo młodzi Wayne Rooney i Cristiano Ronaldo musieli w końcu rozwinąć skrzydła. Już w sezonie 2006/07 Czerwone Diabły odzyskały tytuł, ale to kolejne lata były jeszcze większym popisem. Do wspomnianej dwójki Ferguson dołączył Carlosa Teveza i w ten sposób powstał fantastyczny tercet piłkarzy dynamicznych, dobrych technicznie i uniwersalnych. United z gry na jedną rosłą i mało ruchliwą dziewiątkę przeszło na system z trzema zawodnikami z przodu, którzy wymieniali się pozycjami. Każdy z nich zdobył dwucyfrową liczbę bramek w sezonie Premier League, a Ronaldo strzelił aż 31 goli i odebrał nagrodę piłkarza roku. Łącząc to z Edwinem van der Sarem w bramce, Garym Neville'em, Rio Ferdinandem, Nemanją Vidiciem i Patrice'em Evrą w obronie oraz doświadczeniem takich pomocników jak Ryan Giggs, Paul Scholes i Michael Carrick mamy obraz drużyny kompletnej. Dodatkowo w 2008 roku United wygrali przecież Ligę Mistrzów, a rok później jeszcze pozyskali Dymitara Berbatowa i trzeci raz z rzędu zdobyli mistrzostwo Anglii.

6
Chelsea 2004/05
Soccer - FA Barclays Premiership - Bolton Wanderers v Chelsea - Reebok Stadium
Chelsea team celebrate winning the FA Barclays Premiership after the win against Bolton Wanderers (Photo by Mike Egerton - PA Images via Getty Images)

Absolutni mistrzowi defensywy. Ich rekord 15 straconych goli przez cały sezon Premier League to wyczyn, który będzie trudno kiedykolwiek pobić i statystyka, która już na pierwszy rzut oka wygląda niedorzecznie. Było to mistrzowskie wejście z buta Jose Mourinho. Portugalczyk obejmując Chelsea przedstawił się światu jako "The Special One". W Anglii nie kłaniał się ani Arsene'owi Wengerowi, ani sir Alexowi Fergusonowi, którzy zdobywali ze swoimi klubami dziewięć wcześniejszych mistrzostw Anglii. Mourinho zaczął od konkretnych ruchów transferowych. Nowym bramkarzem został Petr Čech, z Porto za trenerem przyszli Paulo Ferreira i Ricardo Carvalho i ta trójka w połączeniu z Johnem Terrym i Williamem Gallasem stworzyła defensywę, która nie przepuszczała niemal nikogo. Świetnym nabytkiem okazał się sprowadzony z Marsylii Didier Drogba, a Arjen Robben był wtedy nadzieją holenderskiej piłki. Ci gracze wraz z Frankiem Lampardem i kilkoma kupionymi rok wcześniej, jak Claude Makelele, Damien Duff i Joe Cole stworzyli bardzo silną drużynę. The Blues przegrali wtedy tylko raz, 0:1 z Manchesterem City w dziewiątej kolejce, ale dwa tygodnie później wspięli się na pozycję lidera, której nie oddali do końca sezonu. Ligę skończyli z 95 punktami, co do 2018 roku stanowiło rekord. Mimo tego, że Chelsea słynęła wtedy z żelaznej obrony, byłoby błędem, gdyby została zapamiętana wyłącznie z uwagi na nią. To wciąż była ekipa niezwykle groźna z przodu. Lampard, Drogba, Ejdur Gudjohnssen, Cole, Robben i Duff nadawali się do gry z kontry. To była Chelsea głodna sukcesów, świetnie zdyscyplinowana i mająca mnóstwo osobowości. Wszystko jednak brało się od menedżera. – Pamiętam, że na pierwszy trening i spotkanie szliśmy z ciekawością. Mourinho w jego trakcie puścił nam obszerny, szczegółowy pokaz slajdów na temat tego, czego od nas wymaga i na miesiąc z góry miał rozpisany cały plan. Miał nas po swojej stronie od pierwszego dnia. Wiedzieliśmy, że to, co obmyślił, pomoże nam wygrać ligę. Zrobilibyśmy wtedy dla niego wszystko, walczyłem tak, że mógłbym zostać zniesiony z boiska w triumfie i każdy czuł to samo – wspominał po latach Terry, który na koniec sezonu uniósł pierwsze od 50 lat trofeum za mistrzostwo Anglii dla Chelsea.

7
Arsenal 2003/04
Arsenal FC Celebrations
LONDON MAY 15: Arsenal Players celebrate beating Leicester City and winning the Premiership season, at Highbury Stadium on May 15, 2004 in London, United Kingdom. (Photo by Stuart MacFarlane/Arsenal FC via Getty Images)

Bodaj najsłynniejsza drużyna w erze Premier League. Słynni "The Invincibles" Arsene'a Wengera to do dziś przykład, do którego porównuje się kolejne wybitne zespoły i ocenia, czy są najlepszymi w dziejach ligi. W tej dyskusji wielu zwolenników mają ekipy Manchesteru City z lat 2017-2019, jednak to wciąż Kanonierzy z sezonu 2003/04 dokonali czegoś, co nie udało się nikomu innemu w XX i XXI wieku – przeszli przez cały sezon suchą stopą, nie ponosząc ani jednej porażki. Wszystko jednak odbyło się... rok później niż planowano. Wenger jeszcze na starcie sezonu 2002/03 zapewnił publicznie, że jego piłkarzy stać na to, by nie przegrać ani jednego spotkania przez całe rozgrywki. W sezonie 2001/02 Arsenal był mistrzem i francuski menedżer był tak mocno przekonany o sile swojej drużyny, że wypalił: – Nie rozumiem, co takiego szokuje w tych słowach. Myślicie, że inni o tym nie marzą? Marzą, bo mamy takie same ambicje. Nie mówią tego jednak, bo boją się wyglądać potem głupio. Wtedy miał to być motywacyjny kopniak, ale efekt był odwrotny. Miesiąc po wypowiedzi menedżera przyszła pierwsza porażka i Arsenal ostatecznie przegrał wyścig o tytuł z Manchesterem United, choć jeszcze w lutym miał pięć punktów przewagi. Prasa na Wyspach nie zapomniała o tym, by przypomnieć Wengerowi, że rzeczywiście z takimi opiniami wyglądał głupio, a on sam dociekał w szatni, co stało się, że drużyna wypuściła z rąk taką szansę. Wielu zawodników zwracało wówczas uwagę na sztucznie stworzoną presję przez takie publiczne zapewnienia. Podczas przygotowań do rozgrywek 2003/04 nikt więc już nie mówił ani słowa o byciu nietykalnym i tym razem się udało. Kanonierzy byli wtedy u szczytu swoich możliwości – Thierry Henry czarował i miał swój najlepszy strzelecki sezon w Premier League (30 goli), Patrick Vieira i Robert Pires nadal byli filarami zespołu po tym, jak przedłużyli umowy, talent Ashleya Cole'a rozkwitł na dobre, skałą w defensywie był Sol Campbell, pewność w bramce dał kupiony latem Jens Lehmann, a cały skład stanowił dobrą mieszankę postaci zasłużonych i tych na dorobku. Wciąż jeszcze w Arsenalu grali wtedy Martin Keown, Ray Parlour, Sylvain Wiltord czy Dennis Bergkamp, ale żaden nie rozegrał więcej niż 20 meczów w lidze. Szansę dostali m.in. Cole, sprowadzony zimą Jose Antonio Reyes czy 22-letni wówczas Kolo Toure. Ta ekipa jako pierwsza od czasu Preston North End z 1889 roku nie przegrała w lidze angielskiej ani jednego spotkania w drodze po mistrzostwo. Dodatkową osłodą był fakt, że Arsenal zapewnił sobie tytuł dzięki remisowi na White Hart Lane, stadionie odwiecznego lokalnego rywala Tottenhamu. Arsenal 2003/04 to najwybitniejsze dzieło w karierze Wengera.

8
Manchester United 1998/99
The Manchester United team pose for a picture
16 Sep 1998: The Manchester United team pose for a picture before the Champions League match against Barcelona at Old Traffod in Manchester, England The game ended in a draw 3-3. \ Mandatory Credit: Clive Brunskill /Allsport

Dla każdego kibica Czerwonych Diabłów, który pamięta tamte czasy, sezon 98/99 będzie synonimem wielkiego triumfu ducha tej drużyny. Na myśl jako pierwszy przychodzi finał Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium, ale to nie był jedyny przypadek, gdy ten zespół został wynagrodzony za walkę do samego końca. Sezon ligowy Manchester United zaczął od dwóch remisów i do Boxing Day często gubił punkty. W drugiej części sezonu wrzucił jednak wyższy bieg i z ostatnich 60 możliwych do zdobycia punktów w lidze zgarnął 48. Mimo tego losy mistrzostwa ważyły się do ostatniej kolejki, w której Czerwone Diabły grały u siebie z Tottenhamem, a Arsenal musiał pokonać Aston Villę i liczyć na ich potknięcie. Niespodziewanie Spurs wyszli na prowadzenie po golu Lesa Ferdinanda, ale United w swoim stylu odrobiło straty i dowiozło prowadzenie 2:1 do końcowego gwizdka. Był to pierwszy raz od ery Matta Busby'ego klub świętował zdobycie mistrzowskiego tytułu na Old Trafford i jak się miało okazać pierwszy z trzech z rzędu triumfów w Premier League. A wszystko to zbudowane na wychowankach - Neville'ach, Beckhamie, Butt'cie, Giggsie czy Scholesie. Dzieciakami, z którymi przecież zdaniem Alana Hansensa nie da się wygrywać.

Cześć! Daj znaka, co sądzisz o tym artykule!

Staramy się tworzyć coraz lepsze treści. Twoja opinia będzie dla nas bardzo pomocna.

Podziel się lub zapisz
Różne pokolenia, ta sama zajawka. Piszemy dla was o wszystkich odcieniach popkultury. Robimy to dobrze.